Frapująco o tragedii?
kzarecka
2008-11-07
O książce - Napisana z rozmachem historyczna powieść, której akcja toczy się w XIV wieku w Weronie. Właśnie zostało opublikowane Piekło Dantego, kiedy wygnany z Florencji poeta znajduje wraz z synami schronienie w Weronie. Miasto przeżywa okres największego rozkwitu w swojej historii, co jest wyłączną zasługą charyzmatycznego Cangrande della Scala, któremu Dante zadedykował trzecią część Boskiej Komedii. Pietro, syn poety, chce wyjść z cienia ojca i staje się nie tylko świadkiem, ale i głównym uczestnikiem niezwykłych wydarzeń – wojny między Padwą a Weroną, rosnącej sławy Dantego, spisku przeciwko synowi i spadkobiercy Cangrande, konfliktu między rodami Montekich i Capulettich, który Szekspir uwiecznił w najpiękniejszej historii miłosnej – tragedii Romeo i Julia.
Władca werony jest owocem fascynacji autora epoką Dantego i Szekspira i dziełami obu mistrzów. Książka napisana jest żywym, współczesnym językiem, co dowodzi, że wielkie dzieła i wybitne postaci są często źródłem inspiracji dla twórców, a jednocześnie rozbudzają wyobraźnię czytelników.
Fragment
Ciolo rozglądał się wokół w pełnym napięciu. Podczas jazdy nie widzieli żywej duszy. Ani na drodze, ani na polach. Nikogo.
– Co to znaczy? – zapytał Girolamo.
– Nie wiem – odpowiedział Ciolo.
– Czy Padwa jest oblężona?
– Nie mam pojęcia. Jedźmy.
– Jak się tam dostaniemy?
– Jedź.
– Ale...
– Pomyśl o złotych florenach.
– Nigdy nie byłem we Florencji!
– Zamknij się! – syknął Ciolo.
Opustoszałe pola zamieniły się w opustoszałe przedmieścia. Niektóre zapadające się budy i chałupy robotników zostały spalone, większość jednak pozostała nienaruszona, a nawet wyglądała jak nowa. Ciolo dostrzegł świeżo wycięte drewniane rozpory i nowe cegły – ślady po dawnym, a nie dopiero co zakończonym oblężeniu. Gdyby oblężenie jeszcze trwało, szkielety bud wciąż by dymiły i już wcześniej byłoby słychać odgłosy setek pomrukujących, wiwatujących i śpiewających mężczyzn, tupanie niecierpliwych koni, trzask i jęk maszyn oblężniczych, już dotarłby do nich zapach ognia i brudu. Ciolo pociągnął nosem.
Jedyne, co dało się wyczuć, to zwyczajny zapach nocy. A słychać było tylko świerszcze, czasami jeszcze gęś albo psa. Nigdzie żadnych namiotów ani pochodni, żadnych pobłyskujących włóczni. Miasto nie było oblegane. Więc gdzie się wszyscy do diabła podziali?
Ciolo poczuł, że robi mu się zimno od pewnej myśli. Zaraza. Nadeszła zaraza i jeszcze teraz Padwańczycy chowają się po swoich domach, rozdrapują strupy i wymiotują krwią. Popatrzył na Girolama, ale nie otworzył ust. Pomyślał o pieniądzach, po czym zakrył usta brudną dłonią, żeby zatrzymać morowe powietrze i powoli pojechał dalej.
Zbliżali się do przejścia prowadzącego do północnej bramy miasta. Ponte Molino to stary rzymski most o długości czternastu koni, którego potrójne łuki spinały brzegi rzeki Bacchiglione. Środkowy łuk podpierały dwie masywne kamienne kolumny wystające z szemrzącej rzeki. Z niewielkiej odległości dochodziło skrzypienie i jęk młynów.
Most kończył się umocnioną bramą. Ciolo usilnie się w nią wpatrywał. Na zewnątrz nie widać było stosu ciał. Dobry znak. Nie mogąc zobaczyć żywego ducha, skierował konia w stronę mostu i zaraz nań wjechał. Za nim Girolamo.
Pośrodku mostu Ciolo zorientował się, że bramy miejskie są otwarte, ale nieoświetlone. Stanął, żeby dobrze się przyjrzeć.
– Mam jakieś złe przeczucia w związku z tą robotą – odezwał się Girolamo.
David Blix "Władca Werony"; Wydawnictwo: Philip Wilson; Format: 135 x 205 mm; Liczba stron: 748; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7236-220-9
KaHa