Cukiereczki, sex, mniam, mniam...
kzarecka
2010-05-25
O książce - Traktat o idealnej-nieidealnej w formie didżejskiego miksu, który chwilami przypomina sen na jawie, być może zaprawiony narkotykami. Współczesny Szanghaj, miasto pełne wieżowców i estakad. Głownie nocą, głównie w weekendy. Kluby, restauracje, hotele, prywatne imprezy. Pewnej nocy w tajemniczych okolicznościach ginie młoda kobieta, Mei Mei. Być może zgładziła ją któraś z kochanek jej chłopaka, Aktora, może przedawkowała narkotyki, może z własnej woli przeniosła się do innego, idealnego wymiaru, może chciała swoim odejściem zrobić wrażenie na pozostałych. A może sam Aktor doprowadził ją do śmierci? Wszyscy są podejrzani. Niejaki Policjant prowadzi śledztwo, w trakcie którego eksploruje własną osobowość. W przeddzień tragedii Mei Mei miała się dowiedzieć, że jej chłopak po raz kolejny ją zdradził. Ostatnią osobą, która widziała ją żywą, była starsza siostra, Jie Jie, z którą Aktor także blisko się przyjaźnił.
Mian Mian w niezwykle sugestywny sposób opisuje świat undergroundowych muzyków, aktorów, performerów, właścicieli klubów, promotorów sztuki, prezenterów telewizyjnych i projektantów mody. Interesują ją zjawiska, które w Chinach wciąż stanowią tabu, takie jak narkomania, alkoholizm czy poligamia.
Fragment
Nieopodal jakaś wysoka, szczupła dziewczyna rozmawia po angielsku.
Nie wiadomo o niej nic pewnego.
Często zajmuje się wspieraniem różnych działań artystycznych, będziemy więc nazywali ją Sponsorką.
Sponsorka: Niedawno wróciłam z Miami, dlatego jestem taka opalona. Wiecie, czego najbardziej brakuje w Szanghaju? W Szanghaju brakuje morza. Chciałabym siadywać na plaży, mieć nad głową błękitne niebo, a obok przyjaciela czytającego książkę. Chciałabym się opalać, patrzeć w dal i o niczym nie myśleć. Odpoczywać. Potrzebuję odpoczynku.
W innym pokoju.
Za drzwiami balkonowymi widać mroczny ogród.
Są tu mężczyzna i kobieta. Oboje siedzą naprzeciwko małego telewizorka.
Dziewczyna jest księżniczką szanghajskiego kina podziemnego.
Gdy tak wpatruje się w telewizor, sprawia wrażenie delikatnej i wrażliwej.
Nazwijmy jÄ… ABC.
Są mężczyźni, którzy mimo dojrzałego wieku wciąż zachowują figurę chłopca i chłopięcą gładkość skóry. Ten, który teraz siedzi obok dziewczyny, ma pewną szczególną cechę: gdy patrzy i słucha, jego rozmówcy od czasu do czasu wydaje się, że wiatr zawiał mu w oczy - zaczynają lśnić, jakby wezbrały łzami.
Ten mężczyzna był kiedyś symbolem pewnej krótkotrwałej epoki.
W wieku dwudziestu lat został idolem, poetą, bardem.
Brzmienie jego skrzypiec i gitary było jak ostatni promień światła gwiazd przed nastaniem świtu.
Pewnego razu sam nakręcił i wyreżyserował undergroundowy film, w którym zagrał też główną rolę. Wszyscy go uwielbiali.
Gdzieś między światłem a mrokiem jego twarz i ciało stawały się ucieleśnieniem tego, czego niektórzy ludzie oczekują od snów.
Dryfując w innej przestrzeni i czasie, miał nadzieję zobaczyć wyraźnie wszystkie kolory: od piekieł do niebios.
Przyznaje, że gra stanowi dla niego jedną z przyjemności.
Grając w filmie, zawsze stara się bez widocznego wysiłku stworzyć wrażenie, że jest postacią, w którą się wciela.
Nazwiemy go Aktorem.
Mian Mian "Panda Sex"; Wydawnictwo: W.A.B.; Tłumaczenie: Katarzyna Kulpa; Format: 123 x 195 mm; Liczba stron: 182; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7414-754-5
KaHa