Klucz do ogrodu - Jenny Erpenbeck

isłojewska

2010-08-12

klucz_do_ogrodu_160Niedościgniony w książce "Klucz do ogrodu" n-a-p-i-s-a-n-e-j przez Jenny Erpenbeck jest styl wypowiedzi. Język, jakim posługuje się pisarka, w głównej mierze decyduje o tym, że można określić ją w kategorii zjawiska literackiego. Posiada niewątpliwie swój indywidualny styl, a może nawet jest początkiem nowej konwencji stylistycznej.




Jenny Erpenbeck system językowy trzyma w cuglach bardzo mocno. Popuszcza je w znikomych partiach lirycznych, ale też nie na długo. Wyraźna zależność pisarki od tworzywa literackiego, jakim jest opisanie historii Niemiec XX wieku poprzez ukazanie losów rodzin zamieszkujących dom na parceli leżącej nad jeziorem, daje jej do ręki wyjątkowo silną broń, której wyznacza rolę dominanty kompozycyjnej. Jeśli przyjmiemy, że każdy pisarz jest określoną osobowością w aspekcie psychologicznym i socjologicznym, to ma w sobie predyspozycje do posługiwania się określonym kształtem języka, który w przypadku tej powieści jest racjonujący, kronikarski, ponieważ obsługuje dzieje domu i jego mieszkańców.

Erpenbeck do porozumiewania się z czytelnikiem wybrała kod niezwykle oszczędny, ale zarazem na wskroś komunikatywny i przejmujący. A jest nim ascetyczne i wyciszone, oszczędne i przemyślane posługiwanie się słowami, opisującymi zdarzenia i uczestniczące w nich osoby. Dzięki takiej kompozycji wyrazy nabierają mocy stwarzania ciszy. Im bardziej pisarka świadomie i konsekwentnie prowadzi nas na jej najniższy poziom, tym większą posiadają zdolność wzruszania, wstrząsania i przemawiania do sumienia. Słowa w tej książce uruchamiają nie tylko wyobraźnię, ale i słuch. Momentami trzeba nawet wsłuchiwać się w szept narratora, dość często powtarzającego wybrane imiona, nazwiska i miejscowości, żeby ktoś je zapamiętał, by na przykład zachował w pamięci imię rozstrzelanej dziewczynki Doris, którego po jej śmierci już nikt nie wymówi. Takie zabiegi autorka stosuje często, by ślad po nich pozostał bardziej trwały. I tylko tak ledwo słyszalne w ciszy wyszeptane słowa mogły stworzyć tło dla dramatycznie ekspresyjnego aktu seksualnego pomiędzy młodym czerwonoarmistą a niemiecką kobietą. Przekładająca książkę Eliza Borg z wielką maestrią wpisała się w język Jenny Erpenbeck.

Wyjątkowość książki "Klucz do ogrodu" dotyczy także siły skojarzeń, jakie emanują niemal z każdej jej kartki. Już pierwsze strony prowokują wieloma asocjacjami przywodzącymi na myśl pesymistyczny klimat ze sztuki "Cięcie" w reżyserii Thomasa Ostermeiera, jaką widziałam w Berlinie, czy nieuchronności przemijania w twórczości Samuela Becketta. A tęsknota człowieka do własnego i bezpiecznego miejsca, jakim jest dom, przypomina momentami "Transfer" Jana Klaty. Bieg samej akcji jakże często kojarzył mi się z długą, płynącą przed siebie melodią i jej refleksyjnym spokojem w "Arii na strunie G" Jana Sebastiana Bacha. Multimedialność tej książki po prostu zachwyca.

Kolejna jej wartość, to pokazanie świata i ludzi poprzez dialektykę. Jeśli przyjmiemy, że jej znaczenie pojmujemy w jej pierwotnym greckim brzmieniu (diá- légō), czyli "poprzez" i "łączę, zbieram, mówię" to odnajdziemy tutaj jej doskonałą postać. Jenny Erpenbeck świat rzeczywisty przedstawia w aspekcie jego rozwoju w taki sposób, żeby go nie tylko poznać, ale i zrozumieć. Jak sama przyznaje w jednym z wywiadów, jedyne, czego pięknie i dobrze nauczyła się w szkole, to właśnie dialektyka. Dzięki niej tak konstruuje powieść, żeby dzieje kawałka ziemi opowiedzieć od ukształtowania się go przed dwudziestoma czterema tysiącami lat za sprawą lodowca aż do czasów współczesnych.

Jest w tej powieści postać ponadczasowa, a jest nią Ogrodnik. Swą pracę wykonuje z niezwykłą pracowitością i sumiennością, zawsze dla dobra aktualnych mieszkańców domu i przyrody. Ogrodnik jest kimś więcej niż człowiekiem. Jest uosobieniem Natury, jej trwałości, jest znakiem stałości świata i wiary w jego niezmienność. To bodajże jedyny pozytywny znak w tym świecie przedstawionym. Warto go dostrzec i mu zaufać. A i w samej okładce ukryta jest nadzieja. Stary dom, przeznaczony do rozbiórki, daje miejsce nowemu.

Polski tytuł powieści "Klucz do ogrodu" w przeciwieństwie do niemieckiego koncentrującego się wokół symboliki domu rozszerza znaczeniowo obszar powieści. Ale, kto wie, może tym samym staje się dobrym sposobem do zrozumienia jej wielopłaszczyznowej treści.

Jenny Erpenbeck Klucz do ogrodu; Wydawnictwo: W.A.B.; Format: 200 x 135 mm; Liczba stron: 221; Okładka: twarda; IBSN: 978-83-7414-752-1

Ilona Słojewska

Kup książkę

Kup książkę

Tagi: dom, achtung, Erica Fischer, Hess, Bernhard Schlink, Dziesięć opowiadań o burzeniu murów,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany