Młodzi Eksperci Oceniają - Zuźka D. Zołzik
kzarecka
2007-07-04
Tym razem do moich Ekspertów udałam się z książeczką "Zuźka D. Zołzik chlapie ozorem". Gdy tylko otworzyłam drzwi, usłyszałam: - O! Pani Kasia! Ano pani Kasia. I tak oto tego dnia w sali były już dwie panie Kasie - ta prawdziwa z codziennej rzeczywistości i ta odwiedzająca przedszkole raz na jakiś czas. Obie panie Kasie miały natomiast zdecydowanie większe szczęście niż nauczycielka Zuźki Zołzik. Ta niestety jest bezimienna, bo jak tłumaczy już na pierwszej stronie bohaterka : - Moja nauczycielka nazywa się Pani. Ma jeszcze inne imię. Ale ja lubię mówić do niej po prostu Pani.
Kolejna książeczka z cyklu o Zuźce D. Zołzik kręci się wokół tematu Dnia Pracy. Wszystkie dzieci z sali numer 9 mają przyjść po weekendzie przebrane za osoby, których zawód w przyszłości chciałyby wykonywać. Łatwe? Niebardzo. Zwłaszcza, gdy ma się tak długi jęzor jak Zuźka. Bohaterce wpada do głowy pomysł na taki specjalny zawód, że malujesz, otwierasz kluczami drzwi i ratujesz ludzi przed niebezpieczeństwem. Niełatwo, oj niełatwo... Nagle w sali (naszej, nie Zuźki) robi się głośno. Chłopcy, zniecierpliwieni słuchaniem historyjki o dziewczynce, zaczynają wzdychać i wykładać się na dywanie.
Kacper i Adam wymieniają się swoimi rysunkami. Kolorowe, znaczy się - ciekawsze niż w książce Barbary Park. Dwa metry dalej jeszcze większa afera - Krzysiowi kolega przygniótł rysunek! Wreszcie pani Kasia zaczyna głośne odliczanie: - Raz! Dwa! Trzy! Błażej i Olek wracają na miejsca natychmiast. Nie słuchający Adaś i Kacper dostają kary - jeden trafia pod środkowe drzwi na końcu sali, drugi musi słuchać, stojąc. Kara... Zuźka Zołzik wie o karach sporo. Tłumaczy: - "Kara" w szkolnym języku znaczy, że trzeba siedzieć samemu przy dużym stole. I wszyscy się na ciebie gapią. I czujesz się okropnie. Na chłopców nikt się nie gapił. Na czucie się okropnie, też nie wyglądali. Uśmiech i rozbiegane oczka zdawały się mówić: - Jeszcze coś wykombinujemu.
Kilka słów o książce powiedziała również Katarzyna Błaszczyk, nauczycielka: - Bardzo podobają mi się obrazki. Właśnie do takich też trzeba przyzwyczajać dzieci. Są czarno-białe i nie wyłażą tak jak z niektórych książeczek. To dobrze, bo dzieci muszę się im bardziej przyglądać i zaczynają skupiać się na szczegółach. Natomiast wydaje mi się, że "Zuźka Zołzik" powinna być przeznaczona dla dzieci starszych, niż widniejące na okładce oznaczenie 4+. Dla czterolatków byłaby za trudna. Nie zrozumiałyby wszystkich żartów sytuacyjnych.
"Zuźka D. Zołzik chlapie ozorem" podobała się przedszkolakom. Chórem odpowiadały na pytania nauczycielki i w większości słuchały uważnie. Nie będziemy przecież "szargać po literaturze" nieszczęsnego Adasia (nota bene jedego z moich ulubieńców), który i tak jest o niebo grzeczniejszy niż Zuźka Barbary Park.
I jeszcze na koniec mój ulubiony fragment z książeczki. Rodzice obdarzyli mnie starszym rodzeńswem (w liczbie - osobników dwóch; płeć - męska) , nie młodszym, stąd może moje upodobanie do tej części tekstu.
- Patrz - powiedziałam do Olesia. - Mam latarkę. Poświeciłam na sufit. - Widzisz? Czy widzisz to jasne kółeczko? - spytałam. Potem poświeciłam na jego tapety przedstawiające dżunglę. - Widzisz te małpki, Olesiu? - spytałam. - I hipcia? Ale Oleś bez przerwy tylko wrzeszczał i wrzeszczał. (...) Dlatego musiałam zaświecić Olesiowi prosto w tę jego rozwrzeszczoną buzię. Tylko że stało się coś niedobrego. Mama zaszał mnie od tyłu, a ja jej nie usłyszałam, bo była w swojej cichej skarpetce. - Zuźka! Co ty znowu wyprawiasz?! - wrzasnęła. Przełknęłam ślinę. Serce zaczęło mi strasznie walić. Bo wiedziałam, że mam kłopoty. - Świecę sobie - odparłam cicho.
KaHa i Młodzi Eksperci
Barbara Park "Zuźka D. Zołzik chlapie ozorem"; Wydawnictwo: Nasza Księgarnia; Ilustracja: Denise Brunkus; Format: 130 x 190; Liczba stron: 72; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-10-11311-5