NIKE ze skazą
kzarecka
2007-09-07
Fragment
Cokolwiek by sądzić o historyjce toczącej się wokół placu, pomyślana została jako rzecz lekka i gładka, i nikomu to nie przeszkadzało. Dałoby się ją opowiedzieć w tonie powściągliwym, bez drżenia rąk, bez konieczności roztrząsania dramatycznych kwestii. Jeśli nawet było w niej trochę bólu, to podszytego śmiesznością. A jeśli pojawił się policjant, to tylko dla swych zabawnych właściwości, inaczej mówiąc, po to, by puszył się w przyciasnym mundurze. Przystojny student potrzebny był dla równowagi, żeby i służąca miała się w kim podkochiwać. Wszystko to skrojone na średnią miarę, tak żeby nie można się było udusić ze śmiechu i żeby nie przelała się ani jedna łza. Cierpienia nie przybierały w niej rozmiarów, przy których zasoby współczucia musiałyby się od razu wyczerpać, przecząc opinii, że są nieskończone. Czy komuś to wadziło, że notariusz podszczypuje służącą, że ta wzdycha do studenta, a za nią wodzi oczami policjant? Cóż z tego, że umęczone nadwagą ciało odmówiło już notariuszowi posłuszeństwa, że studentowi nie przynoszą chluby profesorskie wpisy w jego indeksie ani też ekscesy, w których się wyróżnił. Cóż z tego, że policjant, znękany pomijaniem w awansach, stracił serce do służby i poprzestał na pozorach sumienności. Nikomu nie przeszkadzały ciastka z kremem w oszklonym bufecie, choćby trafiło się wśród nich jedno czy drugie niejadalne. Nie było żadnej skargi.
Najlepiej, żeby przyjezdni odeszli, pozwalając kontynuować rozpoczętą opowieść, do której nie pasują. Ale wydaje się raczej, że z ich powodu wszystkie miejscowe sprawy będą musiały przybrać nowy obrót. Oto bowiem, gdy tramwaj staje znów na przystanku przed urzędem, następni zaczynają z niego wysiadać i wysiadać bez końca, dźwigając niekształtne toboły, ciągnąc za sobą płaczące dzieci. A skoro przypadł im w udziale wyjazd tak niespodziewany, skoro nie wiedzieli, czy kiedyś powrócą, to musieli przecież włożyć na siebie zimowe okrycia. Gdyby ich zapytano o zapach naftaliny, powiedzieliby, że zabrakło czasu na wietrzenie ubrań.
Magdalena Tulli - debiutowała 12 lat temu opowieścią "Sny i kamienie", za którą otrzymała Nagrodę Fundacji im. Kościelskich (1995). Kolejna powieść, "W czerwieni", była nominowana do Nagrody Nike’99. W 2003 roku autorka wydała "Tryby", także nominowane do Nike, oraz "Zamiast procesu. Raport o mowie nienawiści" – książkę napisaną wspólnie z Sergiuszem Kowalskim.
Autorka tłumaczy także literaturę włoską i francuską. Za przekład opowiadań Fleur Jaeggy "Gniew niebios" otrzymała nagrodę "Literatury na Świecie".
Magdalena Tulli "Skaza"; Wydawnictwo: W.A.B.; Format: 125 x 195 mm; Liczba stron:180; Okładka: twarda; ISBN: 83-7414-151-4
KaHa