Kłamstwa Lyncha

kzarecka

2007-09-24

klamstwa_160Jak świat długi i szeroki niosą się wieści, że 5 października ukażą się "Kłamstwa Locke'a Lamory", do których przeczytania wydawnictwo zachęca zdaniem: - Mieszanka "Przekrętu" i "Olivera Twista", z domieszką "Różowej Pantery" i kroplą "Ocean's Eleven". To przedsmak, czyli pierwsza część zaplanowanego na siedem tomów cyklu fantasy. A z ciekawostek mogę dodać, że wytwórnia Warner Bros. wykupiła już prawa do ekranizacji powieści Scotta Lyncha (najwyraźniej studio ma nadzieję powtórzyć sukces z przeniesienia na duży ekran "Władcy Pierścieni"; co by nie mówić - czekamy na książkę, później na superprodukcję wytwórni).


O książce - Powiadają, że Cierń Camorry to niezwyciężony fechmistrz, złodziej nad złodziejami, duch, który przenika ściany. Pół miasta wierzy, że jest legendarnym bohaterem i obrońcą biedaków; druga połowa uważa, że opowieści o nim to mit dla głupców. Jedni i drudzy się mylą. Drobny i słabo władający rapierem Locke Lamora rzeczywiście jest (ku swemu utrapieniu) Cierniem Camorry. Z pewnością nie cieszy się z plotek towarzyszących jego wyczynom - a specjalizuje się w najbardziej złożonych oszustwach. Istotnie, okrada bogatych (kogóż innego warto okradać?), ale biedni nie oglądają ani grosza z jego zdobyczy. Wszystko, co zdobędzie, przeznacza na użytek swój i swojego nielicznego gangu złodziei: Niecnych Dżentelmenów. Wielobarwny i kapryśny światek przestępczy wiekowej Camorry jest ich jedynym domem. Niestety, w ostatnich czasach nad miastem zawisło widmo tajemnicy, która grozi wybuchem wojny gangów i rozdarciem półświatka na strzępy. Locke'a i jego przyjaciół, wplątanych w śmiertelną rozgrywkę, czeka niezwykle trudna próba pomysłowości i lojalności. Jeśli chcą żyć, muszą z niej wyjść zwycięsko.

Matthew Woodring Stover: - Scott Lynch to prawdziwy magik, okrutnie zabawny kuglarz i mistrz żonglerki słownej, który trzyma niejeden sztylet w rękawie i niejeden toporek za plecami.

Fragment
Sokół wrzasnął i zerwał się gwałtownie z pięści właściciela. Locke zasłonił twarz lewą ręką. Ptak uderzył w nią z impetem, szpony rozcięły rękaw płaszcza i wpiły się boleśnie w ciało. Sokół zatrzepotał skrzydłami dla zachowania równowagi. Locke krzyknął i wziął zamach drugą ręką.
– Zrób to, a zginiesz – ostrzegł go Sokolnik. – Przyjrzyj się dobrze tym szponom.
Locke przygryzł od środka policzek, walcząc z bólem, i posłusznie spojrzał. Tylne szpony wcale nie przypominały szponów, lecz gładkie, zakrzywione haki, zwężające się na końcach niczym igły. Tuż nad nimi znajdowały się pulsujące torbiele. Locke nie był specjalistą od drapieżnych ptaków, ale jakoś mu to nie pasowało.
– Vestris jest sokołem skorpionim – wyjaśnił Szary Król. – Hybrydą stworzoną za pomocą czarów i alchemii. Jedną z wielu zabawek magów. Ma nie tylko szpony, ale i żądła. Gdyby uznała, że nie zamierza cię dłużej tolerować, przed śmiercią zrobiłbyś najwyżej dziesięć kroków.
Krew pociekła Locke’owi z ręki. Jęknął. Ptak kłapnął dziobem. Najwyraźniej świetnie się bawił.
– No dobrze – ciągnął Szary Król. – Wszyscy jesteśmy dorośli, prawda? I ludzie, i ptaki. "W dobrym stanie" to określenie względne, Locke. Nie chciałbym po raz kolejny demonstrować ci, jak bardzo względne.
– Przepraszam – wycedził Locke przez zęby. – Vestris to uroczy ptak. I ma ogromny dar przekonywania.
Sokolnik się nie odezwał, ale Vestris puściła rękę Locke’a, którą natychmiast przeszyły nowe igiełki bólu. Locke złapał się zakrwawiony rękaw płaszcza i zaczął masować poranione mięśnie. Sokół wrócił na rękawicę właściciela i – tak jak przedtem – utkwił spojrzenie w Locke’u.
– Czy nie miałem racji, Sokolniku? – Szary Król rozpromienił się, patrząc na Locke’a. – Nasz Cierń wie, jak odzyskać utraconą równowagę. Dwie minuty temu ze strachu nie był w stanie myśleć, a teraz? Obraża nas i bez wątpienia snuje plany wykaraskania się z tarapatów.
– Nie rozumiem, dlaczego nazywasz mnie Cierniem – powiedział Locke.
– Ależ rozumiesz, rozumiesz doskonale. Słuchaj, bo powiem to tylko raz. Wiem o waszym kretowisku pod Domem Perelandra. O skarbcu. O waszej fortunie. Wiem, że wbrew temu, co opowiadacie Prawym Ludziom, nie wydajecie ani miedziaka z waszych nocnych eskapad. Wiem, że łamiecie Tajny Pakt i na różne wyrafinowane sposoby okradacie niczego nieświadomych arystokratów. Wiem, że jesteście w tym nieźli. Wiem również, że to nie ty rozpuszczasz te niedorzeczne pogłoski o Cierniu Camorry, ale obaj doskonale wiemy, że celnie, choć nie bezpośrednio, opisują one wasze poczynania. Zdaję sobie również sprawę, że capo Barsavi skrzywdziłby ciebie i pozostałych Niecnych Dżentelmenów na różne interesujące sposoby, gdyby dowiedział się tego, co ja wiem.
– Daruj sobie. W twojej sytuacji nie spodziewałbym się, że Barsavi cię wysłucha, kiedy szepniesz mu coś do uszka.
– Nie ja będę mu szeptał, jeśli nie podołasz zadaniu, które ci wyznaczyłem. Mam ludzi, którzy są na tyle blisko capo, że z pewnością ich posłucha. Jak sądzę, wyrażam się dostatecznie jasno.
Locke przez chwilę patrzył na niego wilkiem, aż w końcu westchnął i usiadł, odwróciwszy krzesło i ułożywszy obolałą rękę na oparciu.
– Rozumiem, do czego zmierzasz. Co w zamian?

Scott Lynch "Kłamstwa Locke'a Lamory"; Wydawnictwo: Mag; Format: 135 x 202 mm; Liczba stron: 500; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7480-067-9

KaHa


Tagi: Scott Lynch, Kłamstwa Locke Lamory, książka, książki, Lynch, mag, Warner Bros., Władca Pierścieci, Oliver Twist, różowa pantera, ocean eleven, przekręt,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany