Ave cesar, czyli o tym, jak to było w Rzymie

kzarecka

2007-09-28

august_160John Williams napisał "Augusta" ponad trzydzieści lat temu. Powieść odniosła ogromny sukces, a autor zdobył w 1973 roku nagrodę National Book Award. Poza kilkoma wyjątkami dokumenty składające się na książkę (pamiętniki, rozkazy dzienne, listy)... wymyślił sam. Zmienił kolejność kilku wydarzeń, tu dodał, tu ujął, stworzył kilka postaci, delikatnie poupiększał historię. Jak sam podkreślał: - Jeśli jednak książka ta zawiera prawdy, są to raczej prawdy fantazji, nie historii. Takie prawdy interesują jednak zdecydowaną część czytelników najbardziej.




O książce - historia Oktawiana, wrażliwego i wykształconego dziewiętnastoletniego młodzieńca, który po śmierci ciotecznego dziadka, Juliusza Cezara, zostaje nagle spadkobiercą targanego wewnętrznymi napięciami Cesarstwa Rzymskiego. Jest pierwszym cezarem. Musi jednak przezwyciężyć własne słabości i wiele przeszkód: wyzwania Cycerona, Brutusa, Kasjusza i wreszcie Marka Antoniusza. Dzięki szczęściu, bezwzględności charakteru, błyskotliwości i inteligencji, udaje mu się zaprowadzić w większości ówczesnego cywilizowanego świata rządy prawa i przynieść Rzymowi bezprecedensowy okres pokoju i pomyślności. Pod koniec życia August staje w obliczu tragicznej sytuacji: na mocy wprowadzonego przez siebie prawa przeciw cudzołóstwu każe uwięzić i zesłać swą umiłowaną córkę Julię na odległą wyspę.
Z błyskotliwej gry świateł, jaką stają się fikcyjne listy i pamiętniki, wyłania się fascynujący, prywatny i publiczny, obraz losów skomplikowanego człowieka żyjącego w niezwykłych czasach. Szczególnie relacje Julii tętnią rytmem wspaniałej psychologicznej prozy.


Fragment
Po bitwie pod Filippi, powoli, z wieloma postojami, z większą liczbą zmarłych niż żywych, wróciliśmy do Rzymu. August wybawił Italię od wrogów i pozostało mu tylko uleczyć naród, zdruzgotany wewnętrznie.
Drogi Liwiuszu, nie umiem opisać wstrząsu, jakiego doznałem, kiedy zobaczyłem go po tak wielu miesiącach, gdy przyniesiono go w tajemnicy do domu na Palatynie. Podczas walk przebywałem oczywiście w Rzymie, zgodnie z rozkazami Oktawiana, żeby dopilnować naszych spraw i robić, co w mojej mocy, by przeszkodzić Lepidusowi, który spiskując i wykazując się niekompetencją mógł całkowicie zniszczyć system zarządzania Italią.
Tamtej zimy, kiedy wrócił z wojny, nie miał jeszcze dwudziestu dwóch lat, ale przysięgam, że wyglądał na dwa, a nawet trzy razy starszego. Jego twarz stała się woskowo biała i, choć zawsze był szczupły, stracił na wadze tak bardzo, że skóra zwisała mu z kości. Sił starczało mu tylko na ochrypły szept. Spojrzałem na niego i straciłem nadzieje, że będzie żył.
- Nie pozwól, żeby się dowiedzieli - powiedział i zrobił długą przerwę, jakby wypowiedzenie tego zdania go wyczerpało. - Nie pozwól, żeby się dowiedzieli o mojej chorobie - ani lud, ani Lepidus.
- Nie pozwolę, przyjacielu - obiecałem.
Chorować zaczął właściwie już przed rokiem, w okresie proskrypcji, i jego stan stale się pogarszał. Chociaż opiekujący się nim lekarze byli sowicie opłacani i za złamanie tajemnicy groziła im utrata środków utrzymania, a nawet życia, rozeszły plotki o jego chorobie. Lekarzy (całego mnóstwa, wtedy i teraz) równie dobrze można było w ogóle nie wzywać. I tak poza przepisywaniem obrzydliwych ziół i kuracjami zimnem i gorącem nie potrafili nic zrobić. Prawie nic nie mógł jeść i niejeden raz wymiotował krwią. Kiedy jednak ciało słabło, wola zdawała się twardnieć. Chory wymagał od siebie jeszcze więcej niż zdrowy.
- Antoniusz - powiedział tym strasznym głosem - nie wróci jeszcze do Rzymu. Pojechał na Wschód, żeby zdobyć łupy i wzmocnić swoją pozycję. Zgodziłem się na to: wolę, żeby okradał Azjatów i Egipcjan niż Rzymian... Spodziewa się, jak sądzę, że umrę. Ale choć ma taką nadzieje, podejrzewam, iż wolałby nie być w Italii, kiedy to nastąpi.
Położył się z powrotem i oddychał płytko, z zamkniętymi oczami. Gdy odzyskał siły, dodał:
- Co się dzieje w mieście?
- Odpoczywaj - powiedziałem. - Będziemy mieć mnóstwo czasu, kiedy nabierzesz sił.
- Co nowego? - powtórzył. - Choć moje ciało nie może się poruszać, umysł potrafi.
Musiałem mu powiedzieć o niezbyt przyjemnych sprawach, ale wiedziałem, że nie wybaczyłby mi, gdybym je osłodził. Zacząłem.

John Williams "August"; Wydawnictwo: PIW; Format:145 x 230 mm; Liczba stron: 296; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-06-03104-1

KaHa

Tagi: John Williams, August, książka, powieść, historia, Rzym, cesarz, ave cesarz, National Book Award, Oktawian, Antoniusz, PIW, Filippi, Italia,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany