Jak z Mrożka, czyli 152 strony świeżego spojrzenia

kzarecka

2007-10-01

mrozekPolak dzisiejszy, a to wiem od polskich felietonistów właśnie, cierpi na utratę czy też nadwątlenie tożsamości. W tym mi brat! Ja również na to cierpię, choć z innych niż on powodów. Ja także już nie wiem, kim jestem i jakie jest moje miejsce w kosmosie, nie wiem nawet, czy kosmos jeszcze istnieje i podejrzewam czasami, że już tylko chaos nami rządzi. Więc pisząc tylko o sobie, nie dla żadnego samorozkochania, lecz po prostu dlatego, że na niczym innym już się nie znam, być może będę mógł się podłączyć do ogólnej, społecznej rozterki. Pokrótce – zbiór felietonów Sławomira Mrożka zatytułowany "Uwagi osobiste" już w sprzedaży.


O książce – Teksty pozbawione, charakterystycznej dla felietonów, doraźności, komentujące nie tyle bieżące wydarzenia, co stan ducha Polaków. Jak się jednak okazuje, komentarze tego jednego z najpopularniejszych twórców wciąż są aktualne.
Po trzydziestu trzech latach emigracji Sławomir Mrożek powrócił do Polski. I od razu zaproponowano mu stały felieton w "Gazecie Wyborczej". Podjął się tego zadania, choć sam twierdził: - Felietonista powinien być wprowadzony w sprawy swego kraju i tego świata, a nawet wiedzieć o nich więcej niż jego czytelnicy, inaczej nie opłaca się czytać jego felietonów. Tymczasem ze mną jest odwrotnie, to znaczy: każdy czytelnik wie o Polsce więcej niż ja, a moja publicystyczna wiedza o świecie współczesnym też stała się nietęga. (Dziennik powrotu – Kto i o czym). Mimo wszystko przez kolejne pięć lat czytelnicy z niecierpliwością czekali na jego kolejne felietony.


Fragment
Nikt na mnie nie zwraca uwagi, więc żeby się wyróżnić, postanowiłem przepłynąć Atlantyk w balii. Mam taką starą balię w piwnicy, już nieużywaną, bo teraz pierze się bieliznę w pralce automatycznej. Na Atlantyk będzie w sam raz. Należało tylko przestudiować prądy morskie i kierunki wiatrów, będę na nie zdany, gdyż balia nie ma własnego napędu, a chciałem, żeby mnie zniosło do Nowego Jorku, gdzie telewizja jest najbardziej rozwinięta.
Studiuję więc, a tu w naszej telewizji wiadomoość, że jakaś bratnia dusza zamierza przepłynąć Atlantyk w wannie. Strapiłem się, bo konkurencja, ale i ucieszyłem, bo się okazało, że wcale nie trzeba przepływać Atlantyku. Wystarczy ogłosić w mediach, że się przepłynie, i pewien rozgłos już jest.
Dzwonię do telewizji i opowiadam im o moim projekcie. To interesujące, powiadają, zaraz przyje
dziemy z kamerą. Przyjechali.
- Gdzie jest ta balia?
- W piwnicy.

- To proszę ją przynieść na górę.
- A po co?

- Bo chcemy ją sfilmować.

- Jak było o wannie, to wanny nie było, a wiad
omość była.
- O wannie robili amatorzy. My jesteśmy tele
wizją profesjonalną i robimy o balii.
Zszedłem do piwnicy, gdzie stwierdziłem, że
balia się rozeschła,
zostały z niej tylko luźne
klepki. Pozbierałem je i zaniosłem na górę.
- To ma być balia?

- Rozeschła się. Ale klepki są prawdziwe.
- Pan chyba żartuje


I odjechali.
Mieli rację. Na podstawie klepek żaden telewidz nie uwierzy w balię, natomiast na podstawi
e balii uwierzy we wszystko. To byli prawdziwi profesjonaliści.

Sławomir Mrożek "Uwagi osobiste"; Wydawnictwo: Noir sur Blanc; Format: 120 x 170 mm; Liczba stron: 152; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-7392-245-7

KaHa

Tagi: sławomir mrożek, uwagi osobiste, Noir sur Blanc, felietony, gazeta wyborcza,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany