Zmartwychwstanie Kinga

kzarecka

2007-10-30

blaze_160.Na rynku jest już książka Richarda Bachmana. Autora, którego nie ma już na tym świecie. Autora martwego. A może "żyjącego inaczej"? Skąd takie wyrażenie? Richard Bachman to nie kto inny a... Stephen King. Król horroru do połowy lat '80-tych publikował pod takim pseudonimem. "Blaze" jest ostatnią powieścią Bachmana - "mrocznej połowy" Kinga. Została napisana jeszcze w latach '70-tych. Jednak w niejsanych okolicznościach maszynopis trafił do schowka w bibliotece i przeleżał w archiwum biblioteki uniwersytetu stanowego w Maine ponad 30 lat!




O książce - Opowieść o losach Claytona Blaisdella juniora, o krzywdach, jakich doznał, i zbrodniach, które popełnił, a w szczególności o ostatniej z nich, porwaniu 6-miesięcznego dziedzica niebotycznej fortuny. Mierzący ponad dwa metry i ważący prawie sto trzydzieści kilogramów Clay Blaisdell (tytułowy Blaze) to kawał niezbyt rozgarniętego drania. Jego kłopoty z myśleniem zaczęły się we wczesnym dzieciństwie, kiedy ojciec zrzucił go ze schodów, a potem podniósł i zrzucił jeszcze raz. Mając kilkanaście lat Blaze ucieka z domu dziecka i poznaje George`a, przestępcę święcie przekonanego, że zjadł wszystkie rozumy. George wprowadza go w setki różnych przekrętów i jeden wielki plan: porwanie dziecka bogatych rodziców, dla których ostatnia gałązka rodzinnego drzewa musi być warta miliony. Jest tylko jeden problem: George umiera. Choć czy na pewno? Jakim więc cudem wciąż pomaga swojemu partnerowi w realizacji szalonego planu? Blaze ucieka w niebywałej śnieżnej burzy, a gliny depczą mu po piętach. Ma dziecko jako zakładnika, a przestępstwo stulecia zmienia się w wyścig z czasem w białym piekle lasów Maine.
"Blaze" to mroczny kryminał, który zaskakuje na zmianę komizmem i melancholią.

Fragment
Kiedy kawa była już gorąca, zerwał się i napełnił dwa kubki. Do jednego dodał sporo śmietanki i krzyknął:
– George! Kawa czeka, mistrzu! Bo ci wystygnie!
Cisza.
Spojrzał na stojącą przed nim białą kawę. On przecież zawsze pił czarną, więc po co mu to? No po co? Nagle coś ścisnęło go za gardło i mało brakowało, żeby złapał tę cholerną białą kawę George’a i pieprznął o ścianę, ale w końcu się pohamował. Zamiast tego wylał ją do zlewu. To się nazywa: panować nad sobą. Dorosły facet musi nad sobą panować, bo inaczej narobi sobie kłopotów.
Blaze siedział w chałupie do obiadu. Po obiedzie wyprowadził ukradziony samochód z szopy i pojechał. Zatrzymał się tylko na chwilę przy schodkach do kuchni, żeby wysiąść i obrzucić tablice rejestracyjne pigułami ze śniegu. To było sprytne zagranie. Trudno je będzie teraz odczytać.
– Co ty wyprawiasz, na miłość boską? – zapytał George; jego głos dobiegał z chałupy.
– Nie interesuj się – odpowiedział Blaze. – I tak jesteś tylko głosem w mojej głowie. – Wsiadł do forda i wyjechał na drogę.
– Mało to rozważne, co robisz – skomentował George. Teraz słychać go było z tylnego siedzenia. – Prowadzisz trefny samochód. Nieprzemalowany, na starych numerach, nic przy nim nie zrobiłeś. Dokąd cię niesie?
Blaze milczał.
– Nie jedziesz chyba do Ocoma, co?
Blaze milczał.
– No żeż kurwa, jedziesz do Ocoma – zgrzytnął George. – Ja pierdolę. Nie wystarczy, że pojedziesz tam raz, jak przyjdzie pora?
Blaze milczał. Nabrał wody w usta.
– Posłuchaj mnie, Blaze. Wracaj. Jak cię złapią, to wszystko szlag trafił. Wszystko. Cały plan.
Blaze wiedział, że George ma rację, a jednak nie zawrócił. Co to jest, że George zawsze musi rządzić? Nawet po śmierci mu rozkazuje.

Richard Bachman "Blaze"; Wydawnictwo: Prószyński i S-ka; Tłumaczenie: Michał Juszkiewicz; Format: 142 x 202 mm; Liczba stron: 272; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7469-609-8

KaHa

Tagi: richard bachman, stephen king, blaze, książka, pseudonim, fragment,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany