Henryk nie skacze na zbity pysk, czyli nie ma z czego się śmiać

kzarecka

2007-11-07

smiech_160 Są książki, które się połyka, są takie, które czyta się płacząc - ze wzruszenia lub ze śmiechu, a czasem i z jednego i z drugiego. Po lekturze "Nie ma z czego się śmiać" Stefanii Grodzieńskiej okazuje się, że są też książki, które czyta się... tańcząc. Ładna zapowiedź, prawda? Dlatego nie będę już nic wymyślać i pozostawię tutaj tylko słowa wydawcy. Może jeszcze tylko dodam, że książka została wyróżniona nagrodą Warszawskiej Premiery Literackiej (książka misiąca - październik).





O książce - Opisując swoje życie - zawsze z lekkością, wdziękiem i samokrytycznym przymrużeniem oka - Grodzieńska balansuje na linie rozpiętej między twardą rzeczywistością a nieodpartą potrzebą wydestylowania z niej śmiechu. Zachowuje się niczym zwiewna tancerka udowadniająca nam, że nawet skok nad przepaścią można wykonać udając że to baletowe pas de deux. O ile tylko znajdzie się do niego odpowiedni partner... A Grodzieńska w swym życiowym tańcu miała szczęście do partnerów. Może dlatego świat oglądany oczami Grodzieńskiej wygląda inaczej niż ten, który przedstawiają nam codziennie media: jest pogodny, pełen dobrych, sympatycznych ludzi i nadzwyczajnie pomyślnych zbiegów okoliczności. Jest światem z naszego marzenia.

Fragment
Chyba jestem skrajną egocentryczką, bo nie potrafię pisać inaczej niż w pierwszej osobie. W ciągu wieludziesięciu lat mojej tfurczości przez małe "tfu" (neologizm autorstwa Jerzego Jurandota) czyniłam co jakiś czas nadludzki wysiłek, próbując ambitnie napisać powieść, nowelę czy chociaż jakąś trylogię. Wystarczyło jednak kilka pierwszych zdań, abym zdała sobie sprawę, że np. stworzone w pocie czoła zdanie początkowe: "Henryk otworzył drzwi wagonu, rzucił mi ostatnie, pożegnalne spojrzenie i wyskoczył z pędzącego pociągu" - do niczego nie prowadzi, nic mnie ten cały Henryk nie obchodzi, niech skacze na zbity pysk.
A wystarczyło nieambitnie zacząć: Do końca mojego życia, bez względu na losy osobiste czy losy świata, we wszystkich moich dokumentach, papierach, zeznaniach, ankietach, staraniach o wizę i o kredyt odnawialny, będzie widniało: "miejsce urodzenia - Łódź". Złożyło się na to wiele okoliczności...

Stefania Grodzieńska "Nie ma z czego się śmiać"; Wydawnictwo: Instytut Wydawniczy Latarnik; Format: 138 x 205 mm; Liczba stron: 264; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-60000-20-5

KaHa

Tagi: Stefania Grodzieńska, Nie ma z czego się śmiać, książka, fragment, instytut wydawniczy latarnik, latarnik, taniec,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany