"Kiedy piszę, spotykam się z ludźmi, jestem bez pancerza. Bo ufam." - Monika Sawicka jaką znacie i nie znacie

kzarecka

2007-11-27

monika_160Pamiętam, gdy po raz pierwszy zetknęłam się z Jej książką. Pamiętam też, gdy po raz pierwszy weszłam na Jej stronę internetową. Pamiętam mój podziw. Ona - zwyczajna niezwyczajna, i Jej podejście do czytelników. Nic się nie zmieniło. Pamiętam również pierwszego mejla. Pamiętam kolejne. Wiedziałam, że jest wrażliwą kobietą, ale nie wiedziałam, że aż tak. Z drugiej strony zaraża i poraża swoim optymizmem. A jej "dbałość o ludzi" jest do pozazdroszczenia. Mimo wszystko twierdzi, że jest egoistką. Oby zatem na tym świecie takich było więcej. Monika Sawicka - krucha siłaczka.


Katarzyna Zarecka: - "Demi-Sec" to wyjątkowa publikacja. Jest tam również dziesięć tekstów debiutantów. Twoja opowieść na tym traci. Gdyby całość miała ponad dwieście stron, a nie jakieś sto dwadzieścia kilka, mogłabyś ją bardziej rozwinąć. Przez co byłaby ciekawsza. Trzymała dłużej w niepewności. Zatem – opowieść traci. Z drugiej strony cała publikacja zyskuje, bo mało kto zdecydowałby się na taki krok, na promocję debiutantów kosztem samego siebie. Jeśli to nie godne podziwu, to przynajmniej warte odnotowania. Jak zareagowali wybrani, kiedy dowiedzieli się o planach druku?

Monika Sawicka: - Nie traktuję niczego w kategoriach zysków lub strat. Oszalałabym chyba, gdybym miała, do wszystkiego tak podchodzić. Jestem chyba zwichnięta, bo wszystko co robię, robię spontanicznie, z głębi serca. To dość trudne w dzisiejszych czasach. Często jestem mocno potłuczona - dosłownie i metaforycznie - wiadomo, jacy są ludzie. Ale uważam, że mimo wszystko warto. Jestem tylko blondynką - a to wyklucza zimne analizy. Jak zareagowali debiutanci? Spytaj ich sama. Podam Ci adresy mejlowe. Prościej – można wejść na moją stronę, znaleźć wpisy z 12-19 października i poczytać komentarze. Mnie samej trudno jest powiedzieć coś więcej, jak to, że wyglądali na szczęśliwych. Wyglądały - bo to same dziewczyny. Tak wyszło.

Twoi znajomi mówią, że są dwie Sawickie – anioł i diabeł. Kiedy sięgałam po "Demi-Sec", książkę o bliźniętach, myślałam, że bohaterki będą się kolosalnie różnić. Że dasz jednej trochę z tego anioła, a drugiej trochę z diabła. Niekoniecznie z własnych przeżyć. To przecież nie autobiografia. A tu jednak jednojajowce jakich mało. Skąd pomysł na książkę o bliźniętach? Czy są jakieś, choćby minimalne, aluzje do najsłynniejszych bliźniąt w polityce? Przyznaję, że kiedy przeczytałam: - Uwierz, że bliźnięta w tym kraju mogą być dowcipne, taka myśl mi się nasunęła.

No podobno są mnie dwie. Jestem taka wosh and go. Z tym, że tego jest więcej. Nieraz, kiedy zdarzy mi się użyć słów powszechnie uznawanych za niecenzuralne, moje Przyjaciółki z cudnie udawanym oburzeniem krzyczą: - Monika, przecież Ty jesteś Anioł!!! A kto powiedział, że Anioł nie może sobie przekląć? "Demi-Sec" napisałam trzy lata temu. Wtedy znałam tych, o których myślimy, ale ich imion się nie wymawia, jedynie z filmu "O dwóch takich co ukradli Księżyc" i z migawek telewizyjnych. Nie znam się na biologii, ale jednojajowe bliźnięta, choć pozornie mogą się od siebie różnić, to tak naprawdę są osobowościowe podobne. Te same emocje. Nie wiem, jestem jedynaczką i nie znam żadnej jednojajowej pary, poza tą, którą poznała cała Polska.

Ilustracje – co Ciebie skłoniło do takiego dodatku? To nie jest przecież pierwsza książka z rysunkami Ani Król-Wrodyckiej. Mnie one na przykład rozpraszają. Przewracam stronę i nie potrafię się powstrzymać – patrzę. Dzięki temu (a może bardziej właściwym sformułowaniem byłoby – przez to) odkrywam coś, co w tekście pojawia się później.

Ilustracje towarzyszą wszystkim moim książkom od początku. Chciałam, żeby czytelnik dostał coś więcej. Uwielbiałam w dzieciństwie bajki bogato ilustrowane, rozbudzały wyobraźnię. Nie przypuszczałam, że rysunki w książkach dla dorosłych mogą rozpraszać. Miały być elementem dodatkowo rozśmieszającym lub refleksyjnym. Lubię sobie utrudniać, jak widać. Nie zrezygnuję z nich.

Czytasz książki Joanny Chmielewskiej? Gdzieś wyczytałam, że "Demi-Sec" to takie wymieszanie Grocholi i Chmielewskiej.

No widzisz. A ja, dopóki nie skończyłam pisać "Demi", nie znałam. Wieszałam fragmenty książki na pewnym portalu, a tam pojawiły się recenzje: nowa Chmielewska. Mix Grocholi i Chmielewskiej. Kurde - Chmielewska, Chmielewska, coś słyszałam. Pobiegłam do księgarni i kupiłam kilka pozycji pani Joanny. Jestem jej wielbicielką. Ale jak widać, ja po prostu tak piszę, nie jestem kopistą.

Wybiegnijmy nieco w przyszłość. Kiedy na rynku pojawi się "Szeptem"? I może zdradzisz jakieś szczegóły? Bo że bije podobieństwem do "Czarownicy z Portobello" Coelho, co wzbudzą Twój strach, już wiemy.

Strasznie boję się opublikowania tej książki. Po pierwsze z powodu podobieństw do "Czarownicy z Portobello" (pisałam "Szeptem" trzy lata temu). Po drugie dlatego, że to trudna książka. Sporo w niej tragedii, ale one są częścią naszego życia, więc dlaczego o nich nie pisać? W tej książce wielkie nieszczęście spotyka dwie rodziny. Jedna tragedia rozwija wstążkę nieszczęść. Dwoje ludzi spotyka się w Internecie i podróżując po swojej przeszłości, odkrywają przyczynę tego, co się wydarzyło. Załatwiają niezałatwione sprawy, są dla siebie niesamowitym oparciem. Żeby nie było zbyt smutno, to przeplatam to wszystko humorem, ale umiarkowanym. To książka bardzo filozoficzna, po której powinni czytelniczy wziąć głęboki oddech i zastanowić się nad życiem. Dużo w niej ezoteryki. Takiej trochę magii.

Jestem kobietą pracująca, żadnej pracy się nie boję – mówiła Irena Kwiatkowska. Ty masz firmę, pisanie, dom, wydawnictwo, fundację, spotkania autorskie itd., itp. Jesteś wszędzie – i w Domu Dziecka i na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Bierzesz wiele na swoje barki. Mało odpoczynku, wiele pracy. Powoli słabniesz. Możesz być upartą babą i twierdzić, że wszystko jest dobrze. Może jednak warto trochę odpocząć? Znasz w ogóle znaczenie słowa "odpoczynek", czy na to by je poznać, nie masz czasu?

Tak. Znam takie słowo. Głównie ze słownika i legend. Dzisiaj rzadko kiedy ludzie odpoczywają, ty też, takie mamy czasy. Ja za niczym nie gonię. Nie robię tego dla pieniędzy, bo ich po prostu nie zarabiam. Jestem egoistką. Chcę jak najwięcej rzeczy doświadczyć, poznać jak najwięcej ludzi, od których mogę się uczyć. Od każdego nowo poznanego człowieka możemy nauczyć się czegoś nowego. Dlatego jeżdżę jak szalona, a potem mdleję w przedpokoju. Życie to chwila. Każdej mi szkoda. Moja fanka, debiutantka i przyjaciółka zarazem - Mariola vel Virginia, napisała komentarz na moim blogu: "Aniołowie upadają pierwsi, A później ludzie - istoty im stworzone, By dawać cierpienie za świętą ochronę Marnego życia… Aniołowie upadają pierwsi, Pod ciężarem istot grzechów, Karki się im uginają od przewinień Nędznych człeków… Aniołowie upadają pierwsi, Po to skrzydła mają, by wzlatywać I podnosić się, ze słabością wygrywać - Tacy doskonali… Aniołowie upadają pierwsi, A na domiar jeszcze ludziom dłoń podają, Ci się zań godnie odpłacają ! Raz po raz… skrzydła podcinają… bo aniołowie pierwsi upadają… ( Młoda)". Żeby nie było, że Sawickiej odbiło: zacytowałam, bo to piękny wiersz. Nie jestem Aniołem. Jestem po prostu Człowiekiem. Potrafię pokazać różki i podrapać pazurkami, jak trzeba. Ale dotyczy to wyłącznie mojej pracy, podkreślam. Nie mam wyjścia - zakładam pancerz ochronny i do roboty. Kiedy piszę, spotykam się z ludźmi, jestem bez pancerza. Bo ufam.

Nie znam nikogo, dla kogo ludzie byliby aż tak bardzo ważni. Ty ciągle twierdzisz: - Robię po prostu to, co zrobić powinnam. Czy Ty naprawdę nie widzisz tego, że takich osób jak Ty jest mało?

Będę banalna i powtórzę: nadal nie uważam, żebym robiła coś nadzwyczajnego. Tak mnie wychowali Rodzice i chwilami moja Mama mówi, że tego żałuje. Że wychowała mnie nie na te czasy. Bo ja strasznie wszystko przeżywam, płaczę, gdy ktoś mnie zawiedzie, rozczaruje. Dotyczy to mojej pracy, z której żyję. Nie godzę się z tym światem i trudno mi zaakceptować cwaniactwo, niesłowność, oszustwo.

Zwyczajna niezwyczajna. I o czytelnikach. Dbasz o nich. Jesteś blisko. Dajesz im do zrozumienia, że Monika Sawicka to Monika Sawicka. Żaden półbóg. Normalna kobieta, zabawna, dobra, wrażliwa, ale jak trzeba to i wyklinająca. Jesteś po dwóch stronach – tej piszące i tej czytającej. Będąc w tej drugiej, czyja książka ostatnio Ciebie zafascynowała? I czy autora uważasz za zwyczajnego człowieka, czy jednak niedostępnego półboga?

Autor to ktoś, kto tak samo cierpi, tak samo kocha, tak samo fluga, tak samo płacze jak i czytelnik. Może mam większą wrażliwość i wyobraźnię, ale poza tym, niczym się nie różnię. Pamiętasz książkę i rewelacyjny film "Zielona linia"? Kinga, zdaje się? Trochę jestem podobna do tego Wielkoluda - zasysam to wszystko, co najgorsze.. Z tym, że ja nie wypluwam. To zostaje we mnie i mnie męczy. Teraz mam w głowie Paulo Coelho i jego "Czarownice".

Karolina jest już nastolatką. Ty natomiast teraz jesteś "matką nastolatki". Uważasz to za trudne zadanie? I jaka Ty byłaś w jej wieku – wspomniany wyżej anioł, czy jednak dawałaś w kość?

Dawałam, dawałam, ale nie aż tak. I przede wszystkim czytałam, czytałam, czytałam. Szanowałam moich Rodziców. Znałam zasady. Teraz młodzieży jest trudniej. Gubią się.

Kasia Nosowska napisała kiedyś utwór, którego tekst brzmi: - Nadwrażliwość to mój wróg, przerost duszy nad rozumem. Ty z kolei napisałaś mi, że wrażliwcy w tym niewrażliwym świecie łatwo nie mają. Twoja nadwrażliwość Ciebie przeraża, czy motywuje do działania?

Pięknie napisała. To tak jak u mnie. Moja nadwrażliwość przeraża moich bliskich, nie mnie. Nie wiem, czy mnie motywuje. Na pewno lekko fizycznie i emocjonalnie osłabia, ale wierzę, że w efekcie czyni mnie silniejszą. "Silniejsza jestem, cięższą podajcie mi zbroję". Nadwrażliwość to dar i wyzwanie. Nie każdy umie sobie z tym poradzić. Ja sobie chwilami nie radzę. Wtedy upadam, ale wy - moi czytelnicy, takie osoby cudowne jak Ty, pomagacie mi wstać. Dzięki wam za to. Gdyby nie wy, to by nie ja.


Monika, ach Minika! - autorka o sobie samej
O dziewczynach z piekła rodem - fragment do poczytania i posłuchania


Tagi: monika sawicka, demi-sec, fragment, książka, książki, fundacja, wywiad,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany