"Lód" Dukaja już za kilka dni

kzarecka

2007-11-29

dukaj_160Dzieło pomyślane pierwotnie jako opowiadanie, nabrało ostatecznie epickiego rozmachu (ponad 1000 stron). Jak mówi sam autor:- Tak, ja piszę za dużo. Bierze cię temat za gardło – to co? Wsiąkasz. Będziesz sztucznie skracał? Nie, lecisz naturalnym rytmem. I poleciał. Wszem i wobec ogłaszam - w grudniu "Lód" Jacka Dukaja! Jeżeli żołnierz daje strzał z karabinu, to w tej chwili zaczyna istnieć rana, jaką kula w nieprzyjacielu wywierci za jakiś czas; jeśli kto zażywa dawkę nieuleczalnej trucizny, to w tej chwili zaczyna istnieć ostateczny proces śmiertelny, choćby jego chwila nadeszła dopiero za parę dni. Słusznie mówili starożytni: umarliśmy już z chwilą narodzin. Władzy nad dalszą drogą kuli i trucizny (i po części przeżywania się) nie mamy...

O książce - Akcja najnowszej powieści Jacka Dukaja toczy się w alternatywnej rzeczywistości, gdzie I wojna światowa nigdy nie wybuchła, jest rok 1924, a Królestwo Polskie wciąż zamrożone jest pod władzą cara i w Belle Epoque. Warszawę skuwa lód – w środku lata burze śnieżne zasypują drogi. Lute, nieziemskie anioły Mrozu, spacerują ulicami miast, zamarzając prawdę i fałsz… Benedykt Gierosławski, zdolny matematyk, ale i niepoprawny hazardzista, na zlecenie carskiego Ministerstwa Zimy zostaje wysłany Ekspresem Transsyberyjskim do skutego lodem Irkucka, skąd ma wyruszyć na poszukiwanie swojego ojca, podobno potrafiącego porozumiewać się z aniołami Mrozu – Lutymi. Tysiąc rubli gotówką wydobyłby Benedykta z długów, ale czy misja nie jest przypadkiem zbyt niebezpieczna? Szybko okazuje się, że dla Benedykta będzie to podróż, która odmieni jego życie…

"Lód" jest powieścią, na jaką czekali wszyscy miłośnicy prawdziwej przygody, inteligentnej, pobudzającej intelekt i wyobraźnię, zmieniającej nasz pogląd na rzeczywistość. To opowieść o Historji, czyli o tym, co nie istnieje. To kolejny literacki majstersztyk Jacka Dukaja, dzięki któremu czytelnicy będą mogli poznać nie tylko fascynującą, mrożącą krew w żyłach "inną możliwą" historię świata, ale również będą mieli okazję wraz z bohaterem powieści odbyć niezwykłą podróż ekspresem transsyberyjskim i stanąć oko w oko z Innym.

Książkę graficznie opracował Tomek Bagiński - rysownik, zdobywca wielu prestiżowych nagród na światowych przeglądach animacji komputerowych i reżyser, który na motywach opowiadania Jacka Dukaja "Katedra" przygotował film animowany nominowany do Oscara.

Fragment

14 lipca 1924 roku, gdy przyszli po mnie czynownicy Ministerjum Zimy, wieczorem tego dnia, w wigilję syberjady, dopiero wtedy zacząłem podejrzewać, że nie istnieję.

Pod pierzyną, pod trzema kocami i starym płaszczem gabardynowym, w barchanowych kalesonach i swetrze włóczkowym, w skarpetach naciągniętych na skarpety - tylko stopy wystawały spod pierzyny i koców - po kilkunastu godzinach snu nareszcie rozmrożony, zwinięty prawie w kulę, z głową wciśniętą pod poduchę w grubej obszewce, że i dźwięki docierały już miękkie, ogrzane, oblane w wosku, jak mrówki ugrzęzłe w żywicy, tak one przedzierały się w głąb powoli i z wielkim mozołem, przez sen i przez poduszkę, milimetr za milimetrem, słowo za słowem:

- Gaspadin Wieniedikt Jerosławski.

- On.

- Spit?

- Spit, Iwan Iwanowicz.

Głos i głos, a pierwszy niski i ochrypły, a drugi niski i śpiewny; zanim uniosłem koc i powiekę, już ich widziałem, jak się nade mną pochylają, ten ochrypły od głowy, ten zaśpiewny od strony stóp, carscy aniołowie moi.

- Obudziliśmy panicza Wieniedikta - stwierdził Iwan, gdy podźwignąłem powiekę drugą. Skinął na Biernatową; gospodyni potulnie opuściła izbę.

Iwan przysunął sobie taburet i usiadł; kolana trzymał razem, a na kolanach czarny melonik o wąskiem rondzie. Wysoki vatermörder, biały jak śnieg w południowem słońcu, raził mnie w oczy, biały vatermörder i białe biurowe mankiety, oślepiające na tle jednolitej czerni ich ubiorów. Mrugałem.

- Pozwólcie, Wieniedikt Filipowicz.

Pozwolili sobie. Drugi przysiadł w nogach łóżka, swoim ciężarem pierzynę ściągając, aż musiałem ją puścić; złapawszy z koleji za koce, uniosłem się na barłogu, i tak oto odkryłem także plecy, powietrze zimne wcisnęło się pod sweter i kalesony, zadrżałem, rozbudzon.

Narzuciłem na ramiona płaszcz, kolana podsunąłem pod brodę.

Spoglądali na mnie z rozbawieniem.

- Jak zdrowie?

Odchrząknąłem. W gardle zebrała się flegma nocna, żrący kwas na wszystkich treściach żołądka, z kiełbasy czosnkowej, korniszonów, czego tam jeszcze wczoraj zażywaliśmy, z ciepłej dereniówki i papierosów, mnóstwa papierosów. Wychyliłem się ku ścianie i charknąłem do kraszarki. Aż mnie zgięło. Zgięty, przez długą chwilę kaszlałem ciężko.

Otarłem usta rozdartym rękawem płaszcza.

- Końskie.

Więcej? Wydawnictwo Literackie udostępniło w wersji PDF aż cztery rozdziały "Lodu"! Zainteresowani? Wystarczy kliknąć.

Jacek Dukaj - Zadebiutował już w roku 1990. Miał wtedy szesnaście lat. Jego opowiadanie "Złota Galera" zrobiło furorę wśród miłośników fantastyki. Debiut książkowy wyszedł siedem lat później. Dukaj jest jednym z najciekawszych współczesnych polskich prozaików, którego książki zawsze są wyczekiwanymi wydarzeniami. Jest autorem między innymi: "W kraju niewiernych", "Czarnych oceanów", "Extensy", "Innych pieśni", "Perfekcyjnej niedoskonałości", "Xavrasa Wyżryna i innych fikcji narodowych", pomysłodawcą antologii "PL+50". "Historie przyszłości". Wielokrotny laureat nagród im. Janusza A. Zajdla, trzykrotnie nominowany do Paszportu "Polityki".

Jacek Dukaj "Lód"; Wydawnictwo Literackie; Format: 145 x 205 mm; Liczba stron: 1054; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-08-03985-4

KaHa

Tagi: jacek dukaj, lód, fragment, wydawnictwo literackie, opowiadanie, w kraju niewiernych, PL+50, extensy, nagroda Janusza Zajdla, poszport polityki, złota galera, fantastyka,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany