Zbuk?

mgierszewski

2007-12-11

gierszewski_1601. Niecałe dwa miesiące temu znany, poznański poeta – Edward Pasewicz – objawił się jako prozaik. Nie dość, że opublikował powieść, to na dokładkę jest to mroczny kryminał. Dla tych, którzy znają i śledzą twórczość autora "Śmierci w darkroomie", książka ta nie jest specjalnym zaskoczeniem. Przecież już kilka lat temu Pasewicz drukował w pismach literackich fragmenty swojej pierwszej, nie wydanej zresztą – niestety?, powieści, która nosiła tytuł "Teś". Jednak dla większości czytelników do 18 października bieżącego roku, pozostawał on autorem takich tomików poetyckich, jak m.in.: "Dolna Wilda", "Wiersze dla Róży Filipowicz" i "Henry Berryman Pięśni".

2. Zresztą, to za książkę poetycką "Henry Berryman Pięśni", był w tym roku nominowany do Nagrody Literackiej GDYNIA. Podobno, jedynie jednym głosem przegrał z Wojciechem Bonowiczem, nowym felietonistą "Tygodnika Powszechnego", i jego książką "Pełne morze". O książce Pasewicza Grzegorz Wysocki w tekście dla "Dziennika" (który jednak nigdy nie ukazał się w "Dzienniku") pisał:
"Pasewicz zakochał się w Johnie Berrymanie, kiedy był, jak wspomina, przystojnym młodzieńcem z długimi włosami. W 1964 roku Berryman publikuje słynne 77 Dream Songs (do dzisiaj nie przetłumaczone w całości na język polski!) – ponad czterdzieści lat później na naszym rynku wydawniczym ukazuje się przepięknie wydany tom wierszy Pasewicza, jednego z najciekawszych polskich poetów współczesnych. Obu tych twórców łączy również brak szczęścia do krytyki literackiej – także tom Pasewicza, mimo świetnych >>not w kuluarach<<, kilka miesięcy po wydaniu nie doczekał się wciąż należnego zainteresowania z jej strony. Doprawdy, trudno zrozumieć taki stan rzeczy.

Henry Berryman. Pięśni to wariacja inspirowana lekturą Berrymana – nie ma tutaj jednak mowy o poezji zrodzonej li tylko z fascynacji wierszami wybitnego amerykańskiego poety. >>Bohater<< tych wierszy to postać ze wszech miar oryginalna – przez 77 kolejnych wierszy śledzimy Hęryka i jego senne wędrówki, rojenia i majaki, jego zmagania z rzeczywistością, z porannymi śniadaniami i doniesieniami gazetowymi, jego spotkania ze starą Grzechocką, czytamy o jego fascynacjach, marzeniach, przyzwyczajeniach.
Poezja Pasewicza to przede wszystkim język – porywający, urzekający, onieśmielający. I ten rytm! I kolejne wersy wybrzmiewające gdzieś głęboko pod naszą czaszką, które zdają się odsyłać nas do zupełnie innej (nie)rzeczywistości.
Nie mam żadnych wątpliwości – jedna z najtrudniejszych, najlepszych i najważniejszych książek poetyckich roku".

3. Łatwo powiedzieć, że kryminał Pasewicza wpisuje się nowy, popularny nurt literatury polskiej – nurt gejowski. Ale czy tylko? I czy w tym wypadku przymiotnik "popularny" znaczy "przystępny", czy też "modny"? Książka jest reklamowana jako powieść bezkompromisowa (…) o środowisku gejowskim. Takie postawienie sprawy, jest wielkim uproszczeniem, które działa na szkodę samej powieści. I to nie tylko dlatego, że nie było jeszcze gejowskiego kryminału. Myślę, że Pasewicz nie dlatego napisał tę książkę, by eksplorować tereny dziewicze w literaturze polskiej. Nie wystarczy, także, powiedzieć, że oto mamy powieść o homoseksualnym grajdołku, po którym bohaterzy się błąkają, niczym zombie, w którym wzajemnie oskarżają, kuszą, plotkują, podrywają i kochają. Jest też oczywiście trup, nawet dwa. Ale trup pojawia się pewnie tylko dlatego, że książka wydana jest w serii "Polskiej Kolekcji Kryminalnej". Fakt, że autor musiał z tej powieści zrobić kryminał, jest chyba największym minusem tej książki. Można mieć zresztą wiele różnorakich zastrzeżeń, które sprawnie wylicza felietonista innejstrony, np. co do redakcji, korekty, okładki. Jednak mimo tego książka wciąga, chce się ją czytać. I to nie tylko dlatego, żeby poczytać egzotyczne – dla „heteryka” – fragmenty z życia poznańskiego środowiska gejów, skupionego przy knajpie "Grzechu Warte", bo to akurat jest sprawą marginalną. Najmocniejszą stroną tej książki, są świetne opisy postaci, które żyją, a nie są wycięte z papieru. Może dlatego, że mają dystans do siebie samych, że cierpią i nie wstydzą się swojej orientacji seksualnej. W ciele Eminencji, Bliźniaków, DJ Bufetowej, Młodego krąży prawdziwa krew, limfa i sperma.

4. Na zakończenie wypada jeszcze powiedzieć, że książka "Śmierć w darkroomie" jest książką polityczną. Niepoprawną politycznie. Nie ze względu na bohaterów. A dlatego, że oto zostały zdiagnozowane dwa ostatnie lata IV RP. Nie jest to pozytywna diagnoza. Na szczęście władza odeszła. A powieść Pasewicza pozostaje. Jako przestroga?

Maciej Gierszewski

dla Błażeja Warkockiego

Tagi: śmierć w darkroomie, książka, kryminał, edward pasewicz, maciej gierszewski, IV RP, grzechu warte, nurt gejowski, grzegorz wysocki, dziennik, nagroda literacka gdynia, wojciech bonowicz, pełne morze, Henry Berryman Pięśni,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany