Królowa Camilla i nieślubny syn Karola

kzarecka

2008-01-25

krolowacamilla_160"Królowa Camilla" Sue Townsend jest już w sprzedaży. Książka, nad którą PL objęła patronat medialny, to nieretuszowany portret Brytyjczyka. Autorka ironizuje, kąsa, ale robi to z ogromnym wdziękiem i humorem. Dowód? Jeremy Paxman z BBC powiedział: - Najbardziej komiczna książka tego roku. Nie przychodzi mi do głowy nic równie śmiesznego. Spójrzcie, czego możecie się spodziewać po tej lekturze (premier realizuje plan walki z anomaliami; dla odszczepieńców - kryminalistów, nieudaczników, otyłych - tworzy Strefy Zamknięte; a rodzina królewska? oj, nie będzie łatwo!), a później zatopcie się we fragmencie, który prezentujemy.



O książce - Wielka Brytania ukazana w konwencji satyry społeczno-politycznej. Premier Jack Barker konsekwentnie realizuje plan walki z wszelkimi anomaliami. Dla odszczepieńców (kryminalistów, nieudaczników, otyłych, itp.) tworzy Strefy Zamknięte. Na internowanie skazuje również Rodzinę Królewską. Karol wraz ze swą ukochaną Kamilą zamieszkują w Strefie Kwiatowej. Syn Królowej zajmuje się gospodarstwem: dogląda psów, usiłuje pertraktować z leniwymi kurami, często chadza do sklepu "Wszystko za funta", którego właściciel nie szczędzi kąśliwych uwag pod jego adresem. Kamila zaś nałogowo pali tanie papierosy.
Tymczasem nowo ustanowione prawo "Jeden pies w gospodarstwie" godzi w Rodzinę Królewską, zwłaszcza w księcia Karola, tak przywiązanego do gromady czworonogów. Królowa abdykuje na rzecz najstarszego potomka. Nieoczekiwanie jednak zjawia się nowy pretendent do tronu − nieślubny syn Karola.


Fragment
Nastolatka z lekką nadwagą wprowadziła Królową i Violet do pokoju od ulicy, w którym, ku ich zaskoczeniu, dołączyły do innych osób, siedzących pod ścianami na plastikowych ogrodowych krzesłach. Na niskim stoliku piętrzyła się góra starych kolorowych magazynów. Stojący w rogu telewizor pokazywał ślub córki premiera. Kamery sunęły po wypełnionym kwiatami wnętrzu opactwa westminsterskiego, wyłapując wśród zgromadzonych gości znane twarze.
– Jimmy Savile – powiedziała Violet. – Myślałam, że umarł.
– Jeśli nie, to i tak sobie na to zasłużył – odparła gwałtownie Królowa. Nie spodziewała się, że będzie musiała czekać. W końcu ta kobieta z obcęgami nie była wykwalifikowaną dentystką. Gdy z sąsiedniego pokoju dochodziły krzyki, pojawiała się nastolatka i pogłośniała telewizor. Niskie vibrato organów z opactwa westminsterskiego wprawiło w drżenie skrzydłowe okna w pomieszczeniu.
Violet Toby powiedziała:
– Patrz, Elu, premier ociera but o stopnie. Wygląda, jakby wdepnął w psie gówno.
Po godzinie pełnego niepokoju oczekiwania, dziewczyna wywołała Królową, mówiąc:
– Teraz mama panią obejrzy.
Królowa udała się do zaparowanej kuchni, gdzie w stojącym na kuchni garnku wrzała woda. Została dokładnie obejrzana przez pulchną kobietę, ubraną w obcisłe legginsy i białą podkoszulkę z wydrukowanym na biuście hasłem: NO PAIN, NO GAIN.
– Jeszcze sekundka – powiedziała właścicielka obcęgów. – Muszę tylko wysterylizować po pacjencie, jestem bardzo ostrożna.
W stojącej na ociekaczu popielniczce tlił się papieros. Kobieta co chwilę podnosiła go i zaciągała się, jakby wysysała z niego pożywienie.
– Proszę usiąść i dać odpocząć nogom – powiedziała, strząsając popiół z papierosa do garnka. Królowa zawahała się. Jeszcze nie było za późno, by przeprosić kobietę ze szczypcami za zawracanie głowy i wyjść, nim rozpocznie się wizyta, nie miała jednak ochoty na kolejną bezsenną noc. Usiadła więc przy kuchennym stole i patrzyła na rządek małych, metalowych narzędzi, ułożonych na czystym białym ręczniku. Niektóre z nich znała: szydełko, pincetę i igłę do cerowania. Na tacy stała butelka wódki i szklanka.
– Znam pani synową Camillę – powiedziała kobieta z obcęgami. Uważała, że nieobowiązująca rozmowa pomaga rozluźnić pacjenta.
– O, naprawdę? – odparła Królowa, będąca prawdopodobnie czołowym światowym ekspertem w dziedzinie błahych pogawędek.
– Tak. Chodzi w czwartki do Centrum Wielobranżowego na wieczory karaoke. Jest kumpelą tej kupy mięsa Beverley Threadgold. Ale Camilla jest w porządku.
– Czy ona śpiewa? – spytała Królowa, która niewiele wiedziała o nocnym życiu osiedla.
– Tak, śpiewa. "I Will Survive" Glorii Gayner.
Nie jest zła, ale nie brzmi to tak samo z tym akcentem z wyższych sfer. Dobra, zaczynamy.
Włożyła aksamitne rękawiczki i szczypcami do grilla wyciągnęła obcęgi z wrzątku. Gdy stygły, przyjrzała się uzębieniu Królowej.
– Tak, tam z tyłu jest paskudny trzonowy. Wyrwę go raz dwa, bo trzęsie się jak tyłek Pavarottiego.
Poprosiwszy Królową, by „zamarła w bezruchu”, szarpnęła ząb obcęgami. Królowa poczuła przeszywający ból, który niemal natychmiast ustąpił.
Kobieta upuściła ząb na papierową chusteczkę i powiedziała:
– Lepiej, żeby cholernik był na zewnątrz niż wewnątrz.
Królowa przepłukała usta wódką, wypluła ją do zlewu i spytała:
– Ile jestem winna?
– Proszę nam tylko dać kilka funciaków na wódkę – odparła kobieta z obcęgami.
Przed opuszczeniem kuchni Królowa powiedziała:
– Jestem strasznie wdzięczna.
– Może będzie pani o mnie pamiętała po powrocie do pałacu – odrzekła kobieta.
Królowa nie potrafiła wyobrazić sobie niezwykłych okoliczności, które zmusiłyby ją do ponownego skorzystania z usług kobiety z obcęgami, zapewniła jednak:
– Z całą pewnością będę pamiętać. – A w duchu pomyślała: Jeśli zostanie przywrócony kodeks honorowy, zalecę, by kobieta z obcęgami dostała Order Imperium Brytyjskiego za usługi dla lokalnej społeczności.


To miał być ślub roku. Na liście gości znalazła się imponująca mieszanka brytyjskiego społeczeństwa. Byli tam Sir David Frost, Jordan, Cliff Richard, Nancy del’Olio, Frank Bruno, Simon Cowell, Elton John, Peter Mandelson, Sharon i Ozzy Osbourne, Chris Evans, Charlotte Church, Kate Moss, Steve Redgrave, Ben Elton, Carol Thatcher, wielu zagranicznych dostojników i przywódcy państw. Jeremy Paxman nie przyjął zaproszenia, twierdząc, że musi wziąć udział w spotkaniu wędkarskim.
Sonia wychodziła za mąż za dyrektora w branży PR. Przed kościołem kłębił się wielki tłum, gdy Jack podwoził córkę złotą otwartą karetą, z której wiele lat temu korzystali Książę Karol i Diana, Księżna Walii. W tłumie gapiów znaleźli się tacy, którzy uważali, że jak na zdeklarowanego republikanina to lekka przesada, kilkoro odważnych nawet zaprotestowało. Rozległy się krzyki: „Zdradziłeś, Barker!”, a jakaś wariatka wrzeszczała: „Złota kareta dla kreta!” W porę jednak zainterweniowała policja i odciągnęła dysydentów, recytując nowe Prawo o braku szacunku dla pełniących władzę.
Jesienny dzień był słoneczny i Sonia wyglądała zjawiskowo pięknie w białej satynowej sukni bez ramiączek, z długim, skrzącym się trenem. Gdy Jack wysiadł z karety, wdepnął prosto w psią kupę, zrobioną właśnie przez chorego na żołądek policyjnego psa. Tym psem był Mercury z Bombowego Oddziału Policji Miejskiej, a jego opiekunem sierżant Andrew Crane. (Późniejsze śledztwo, przeprowadzone przez „News of the World”, wykazało, że sierżant Crane został przeniesiony na Wyspy Falklandzkie. Pomimo intensywnych poszukiwań Mercury nie został wytropiony. Od czasu do czasu w sezonie ogórkowym któryś z tabloidów zadaje pytanie: "Co się stało z Mercurym?").
Jackowi udało się odciągnąć Sonię od zanieczyszczenia na nieskazitelny czerwony dywan, ale jego prawy but był utytłany w śmierdzącej mazi. Tłum wstrzymał oddech, ale po chwili rozległ się śmiech.
Z wnętrza opactwa dochodziły dźwięki granego na organach Przybycia Królowej Saby. Jack nie miał innego wyjścia, jak iść dalej schodami. Miał nadzieję, że nadarzy się okazja do wyczyszczenia buta, nim poprowadzi Sonię do ołtarza. Jednak okazja się nie nadarzyła.
Smród narastał pod wpływem telewizyjnych lamp, gdy Jack i Sonia podążali wzdłuż nawy. Mijając Cliffa Richarda, Jack zauważył, jak ten z obrzydzeniem marszczy nos. Obejrzał się i spostrzegł, że zostawia ślady psich odchodów na czerwonym dywanie, i że druhny niosące tren sukni Soni roznoszą tę koszmarną substancję na baletkach.
Kiedy podeszli do ołtarza, narzeczony i drużba zatkali nosy. Jack patrzył na Arcybiskupa Cantenbury, usiłującego ukryć czysto ludzkie obrzydzenie pod oficjalną maską. Twarz duchownego nic nie wyrażała, ale gdy Jack spojrzał w dół, zobaczył, że Arcybiskup ma sandały z odkrytymi palcami i że kurczy te palce, by uniknąć skażenia. Za plecami usłyszał płacz swej pierwszej żony.
W chwili, gdy zepsuł dzień ślubu swej córki i ośmieszył się na oczach całego świata, Jack poprzysiągł sobie, że oczyści Anglię z psów.


Opuszczając dom kobiety z obcęgami i z czystą białą chusteczkę przy szczęce, Królowa spostrzegła z obrzydzeniem, że Harris i Britney kopulują na środku jezdni, wstrzymując ruch.
Susan podbiegła do Królowej i zaskowyczała:
– Tym razem już przesadził. Upokorzył mnie po raz ostatni.
Królowa podjęła kilka bezskutecznych prób rozdzielenia zespolonych psów, ale nic nie było ich w stanie oderwać od siebie. Kierowca furgonetki na przodzie korka zatrąbił i wrzasnął:
– Gdyby ludzie robili to na środku jezdni, zostaliby aresztowani.
Widząc kłopoty Królowej, Violet weszła do domu i po chwili wróciła z wiadrem wody, którą chlusnęła na kopulujące psy. Natychmiast się rozdzieliły, a Królowa z wściekłością przypięła smycz do obroży Harrisa i zaciągnęła go do Piekielnego Zaułka.
Kilka osób zatrzymało ją w drodze, by powiedzieć, że będzie im przykro, gdy opuści KSZ. Maddo Clarke, dealer narkotyków i samotny ojciec siedmiu niesfornych chłopców, powiedział:
– Widzieliśmy w wiadomościach, że może pani wrócić do pałacu Buckingham. Powiedziałem jednemu z klientów, że "wniosła pani nieco klasy do sąsiedztwa".
Gdy Maddo się oddalił, Violet spytała:
– Wiem, że nie mówi się o tym, dlaczego jesteśmy w Strefie Zamkniętej, ale czy wiesz, dlaczego Maddo został tu zesłany?
Królowa schyliła głowę, by wysłuchać historii opowiadanej przez Violet.
Każdy w Piekielnym Zaułku posiadał przynajmniej jednego psa, z wyjątkiem Maddo Clarke’a, który miał zakaz wydany przez sąd najniższej instancji po tym, jak pięć jego psów zniszczyło budynek komunalny, który zajmował, tak że nie nadawał się już do zamieszkania przez ludzkie istoty. Stowarzyszenie Zapobiegania Przemocy wobec Zwierząt wniosło oskarżenie, twierdząc, że psy Maddo były wychudzone i pokryte ranami po nieleczonych ugryzieniach pcheł. Maddo bronił się w sądzie, przekonując, że chudy pies to zdrowy pies, a pchły są naturalnymi pasożytami. Kiedy pięć psów otoczono i zabrano, Maddo poczuł się opuszczony; zaczął pić na potęgę, a później uzależnił się od narkotyków.
Na koniec, gdy ku wielkiemu rozczarowaniu Madda jego żona Hazel urodziła siódmego syna, Maddo załamał się i pod wpływem narkotyków i alkoholu próbował wykraść nowo narodzoną dziewczynkę z oddziału położniczego i podmienić na swego synka. Został złapany podczas próby usuwania zębami plastikowej bransoletki z nadgarstka porwanego dziecka, zyskując sobie tym samym przydomek "Wilkołak", zaczerpnięty z nagłówka w popularnym brukowcu: WILKOŁAK OBGRYZA RĘKĘ DZIECKA.
Z jakichś powodów za wyrok pięcioletniego więzienia i późniejsze wygnanie do Strefy Zamkniętej Maddo zawsze obwiniał psy.
Gdy Violet i Królowa skręciły w Piekielny Zaułek, Królowa ujrzała Camillę, sadzącą cebulki w ogródku przed domem. Camilla podniosła wzrok i powiedziała:
– Beverley Threadgold mówiła mi, że kobieta z obcęgami wyrwała ci ząb. Straszne to było?
Królowa dotknęła czubkiem języka dziury, gdzie jeszcze niedawno był ząb trzonowy, i odparła:
– Nie tak straszne jak przyglądanie się własnemu kopulującemu publicznie psu.
Później, gdy po odpoczynku na kanapie Królowa myła okna w pokoju od ulicy, zauważyła parkującego pod domem żółtego rolls-royce’a Arthura Grice’a. Doberman Grice’a, Rocky, ujadał na tylnym siedzeniu. Królowa cofnęła się z nadzieją, że Grice do niej nie wstąpi; nie była odpowiednio ubrana. Miała na sobie fartuch i kapcie, a we włosach dwa plastikowe wałki.
Natarczywe pukanie do drzwi wejściowych mocno ją rozzłościło. Harris i Susan pobiegły do holu i wyszczekały swe rutynowe, histeryczne ostrzeżenie. Królowa zdarła z siebie fartuch, wyszarpnęła lokówki z włosów i schowała je w szufladzie stojącej w korytarzu komody. Gdy niechętnie otworzyła drzwi, Arthur Grice zdjął robioną na zamówienie czapkę z daszkiem i machnął nią teatralnym gestem niby kiepski aktor w dramacie o restauracji dynastii. Nastepnie nisko pochylił swe masywne ciało, czekając, aż Królowa przemówi pierwsza.
Arthur kazał swej żonie Sandrze ściągnąć z Sieci i wydrukować kilka stron o etykiecie dworskiej, wiedział więc, że nie może pierwszy odezwać się do Królowej, lecz musi czekać, aż ona przemówi do niego. Nie wolno mu też dotykać żadnej części jej ciała. Musi się zwrócić "Wasza Królewska Mość", gdy się po raz pierwszy do niej odezwie, a potem już "Madame”".
Po krótkiej ciszy Królowa przemówiła:
– Pan Grice, jak się pan miewa?
Grice uniósł głowę i posłał Królowej jeden ze swych rzadko widywanych uśmiechów.
– Wszystko w porządku, Wasza Królewska Mość – odparł. – Właściwie to świetnie.
Królowa poprowadziła go do frontowego pokoju; jeszcze nigdy nie była tak blisko Grice’a. Jego twarz i głowa nosiły ślady brutalnej konfrontacji z nożami, pięściami i butelkami z odtłuczoną szyjką, pochodzące z czasów, gdy siłą i kłamstwem torował sobie drogę do bogactwa. Królowa nie zaproponowała, by usiadł, więc stali twarzą w twarz, cielsko Grice’a górowało nad drobną sylwetką Królowej.
– Co mogę dla pana zrobić, panie Grice? – spytała Królowa.
– Nie przyszedłem tu w swojej sprawie, madame – odparł Grice. – Chodzi o moją żonę Sandrę.
Królowa skinęła głową.
Grice mówił dalej:
– Nie wiem, czy jest pani tego świadoma, madame, ale Sandra angażuje się w działalność organizacji charytatywnych.
– A co to za organizacje? – spytała Królowa.
– Jest jedną z założycielek ONPS.
– Onps? – powtórzyła Królowa.
– Ofiary Nieudolnych Poprawek Silikonowych – wyrecytował starannie Grice. – Miała operację cycków, która się nie udała. Jeden cycek ma dwa razy większy od drugiego. Jest niesymetryczna na całe życie.
Spuścił wzrok i wpatrzył się posępnie w podłogę.
Królowa wymamrotała:
– A to nieszczęście.
– I jeszcze dużo pracuje z nastoletnimi chłopcami – dodał Grice.
– Godne podziwu – orzekła Królowa, która często widywała panią Grice, jak jeździ po osiedlu dudniącym muzyką kabrioletem z różnymi typkami na przednim siedzeniu. Pani Grice została kosmetycznie poprawiona do tego stopnia, że wyglądała jak opalona, początkująca kosmonautka, podczas prób przeciążeniowych.
– A czego pan oczekuje ode mnie, panie Grice? – zapytała Królowa.
– Nie uwierzy pani, jak wiele nieprzyjemności spotyka ją ze strony innych ludzi. Oczywiście zazdroszczą jej, jest piękną kobietą i nie wstydzi się pokazywać swego ciała. Niektórzy rozpuszczają plotki, że jest dziwką. Już się z nimi rozprawiłem, ale gdyby została Lady Grice, poczułaby się lepiej.
Królowa mruknęła:
– Bez wątpienia.
– Więc gdyby mogła pani nadać jej ten zaszczytny tytuł... – powiedział Grice.
Królowa postanowiła grać na zwłokę.
– Może w przyszłości…
Grice jednak spytał:
– A nie mógłbym otrzymać tytułu szlacheckiego teraz, skoro tu jestem? W bagażniku rollsa mam miecz.
– Obawiam się, że nie, panie Grice – powiedziała Królowa. – Jest pewna procedura, której należy przestrzegać…
– Ale już wkrótce znów będzie pani Królową – upierał się Grice. – Gdyby chciała pani uhonorować lokalnego filantropa, który pokonał wiele trudności, by prowadzić największą w środkowej Anglii firmę zajmującą się rusztowaniami, i który jest właścicielem Strefy Zamkniętej, kto by panią powstrzymał?
Królowa spojrzała na oszpeconą bliznami twarz Grice’a i powiedziała:
– Obawiam się, że moja odpowiedź brzmi nie, panie Grice.
– Nie? – zdziwił się Grice, który rzadko słyszał to słowo. – Ale ja jestem największym pracodawcą w okolicy. Zaharowuję się, działając na niwie dobroczynności. To ja ufundowałem akademię.
– Żyjemy w czasach, gdy każdy obywatel ma taką samą wartość, panie Grice – rzekła Królowa. – Już nie mam władzy, ale też, szczerze mówiąc, ochoty, by spełnić tę prośbę.
– Ale ja dałem pani wnukowi pracę przy rusztowaniach.
Królowa odparła:
– Jestem pewna, że William jest świetnym pracownikiem. To bardzo sumienny chłopak.
Grice mruknął bardziej do siebie, niż do Królowej:
– Zamówiła już nowe bilety wizytowe z Sir Arthur i Lady Grice i tarczą herbową – ułożonymi w trójkąt trzema elementami rusztowania, szczerzącym się lwem i misiem pandą pośrodku; ona uwielbia pandy.
– Pańska żona nieco pochopnie zamówiła nowe artykuły papiernicze, panie Grice – powiedziała Królowa.
– Impulsywna z niej kobieta – odparł Grice.
Nie uśmiechał mu się powrót do domu, do odrestaurowanego młyna wodnego, i poinformowanie żony, że nie udało mu się zapewnić jej zaszczytnego tytułu. Jest droga w utrzymaniu – pomyślał. Wydał dwieście pięćdziesiąt tysięcy funtów na remont Starego Młyna, a jego żona już przynudzała, że szum wody działa jej na nerwy.
– Cóż, może jak się pani stąd wyprowadzi, zechce odwiedzić mnie i moją żonę w naszym domu, Wasza Królewska Mość. Mamy w salonie szklaną podłogę, by można było podziwiać przepływającą wodę. Oboje jesteśmy miłośnikami przyrody – powiedział Grice. – Podobnie jak pani.
Królowa rzuciła mu jeden ze swych mrożących uśmiechów, ale nie zareagował. Podeszła więc do drzwi i otworzyła je, nie pozostawiając Grice’owi innego wyjścia, jak opuścić jej dom. Harris i Susan stały na schodach, szczekając na dobermana na tylnym siedzeniu.
Heil, Rocky, mamy nadzieję, że wypadniesz przez szklaną podłogę i się utopisz! – szczeknął Harris. Rocky odbił się od samochodowej szyby w napadzie szału.
– Uspokój się, cholero! – wrzasnął Grice, siedząc już w samochodzie, dodał: – Jeszcze jeden taki numer, Rocky, a obetnę ci jaja i usmażę na podwieczorek.
Rocky położył się na tylnej kanapie i uspokoił. Grice nie rzucał gróźb bez pokrycia.

Sue Townsed "Królowa Camilla"; Wydawnictwo: W.A.B.; Tłumaczenie: Ewa Świerżewska; Format: 123 x 195 mm; Liczba stron: 416; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-7414-382-0

Tagi: Sue Townsed, Królowa Camilla, książka, fragment, wydawnictwo wab, wasza królewska mość, camilla, karol, krolowa, książę, jeremy paxman, bbc,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany