Morderstwo pod cenzurą

kzarecka

2008-02-04

morederstwopodcenzura_160Jest i kolejny kryminał retro, i odsłona kolejnego miasta. Był Wrocław (Marek Krajewski), Warszawa i Poznań (Konrad T. Lewandowski). Jest Lublin. Zdeklarowany lublinianin, zainteresowany wielokulurowymi dziejami rodzinnego city, napisał książkę, po lekturze której podobno Lublin już nigdy nie będzie zwykłym miastem. Marcin Wroński i "Komisarz Maciejewski. Morderstwo pod cenzurą". Kto zabił naczelnego "Głosu Lubelskiego"? Czyżby zlecenie dał ktoś z konkurencyjnej gazety? A może ktoś zupełnie inny. Władza? Hm... Poczytajcie o najlepszych glinach z Wydziału Śledczego. O ile akurat nie boksują, nie piją i nie podrywają panienek.


O książce - Powalający jak litr czystej wypity pod trzy meduzy w lubelskiej spelunce "Wykwintna". Skuteczni jak prawy prosty boksera, zniewalający jak Rudolf Valentino i niepowstrzymani niczym szarżująca tankietka. Oto podkomisarz Zygmunt "Zyga" Maciejewski i jego ludzie. Najlepsze gliny z Wydziału Śledczego. O ile akurat nie boksują, nie piją i nie podrywają panienek... Bo dobry policjant z Lublina wygląda, jakby nie wyglądał, albo wygląda jak bandyta. Tudzież jak alfons.
9 listopada 1930 r. serce Lublina pika jeszcze rytmem starego flegmatyka, gdy bestialsko oprawiony trup naczelnego "Głosu Lubelskiego" pobudza je do poziomu palpitacji. Komu podpadł znany z ciętego języka pismak? Włoskiej mafii czy komunistycznej międzynarodówce? A może to robota satanistów, którzy podobno odprawiają czarne msze w cukierni Semadeniego? A może zlecenie dał konkurencyjny "Kurier Lubelski"?
Tajniacy Zygi ruszają w miasto. Trop wiedzie ich przez eleganckie pokoje hotelu "Europa", meliny ferajny z Kośminka, podłe speluny i burdele na Żmigrodzie, by nieoczekiwanie runąć w wiekowe staromiejskie podziemia. Ta sprawa musiała mieć drugie dno! Ale żeby od razu trzecie i czwarte?

Magdalena Bożko ("Dziennik Wschodni"): - Nie dość, że mamy tu rzadko spotykaną w literaturze dbałość o historyczne detale, nie dość, że fabuła jest wciągająca, a napięcie rośnie z każdą stroną książki, to język, którym została napisana, jest naprawdę znakomity. Widać, że autor ma świetny słuch językowy i skrzętnie z tego korzysta.

Fragment

Trup leżał na deszczu. Przykryty własnym paltem wyglądał jak zmęczony nocną zabawą pijak. Jego krew nie brudziła kałuż, mimo to młody policjant trzymał się z dala. Jego mocno schodzone buty były świątecznie wyglansowane. Na widok podjeżdżającej dorożki wyprężył się na baczność, rozpoznając podkomisarza Maciejewskiego.
– Panie kierowniku wydziału, posterunkowy Rafalik... – zaczął.

– Wyście go znaleźli? – przerwał mu Zyga, unosząc niedbale dłoń do ronda kapelusza.

– Melduję, że nie. Znalazła go jedna, z przeproszeniem pana podkomisarza, prostytutka.

– Nie ma za co przepraszać. Lekarz i fotograf wezwani?

– Tak jest! – odpowiedział służbiście posterunkowy.

Maciejewski odchylił palto okrywające denata. Ten leżał na brzuchu z lewą ręką wyciągniętą nieco do przodu, jakby chciał pełznąć pod górę w kierunku Królewskiej, prawą przyciskał do lędźwi.

Rigor mortis... – mruknął Zyga, ciągnąc zesztywniałego trupa za rękaw. Obejrzał jego lewy nadgarstek. – Otarcie od zegarka.

Mundurowy przyglądał się tym oględzinom z pobladłą twarzą.

– Coś ty, świeżo z Czechówki? – uśmiechnął się krzywo Zielny.

– Nie, panie wywiadowco, już będzie dwa miesiące po szkole – sprostował poważnie Rafalik. – A przy zwłokach znalazłem to! – Triumfalnie wyciągnął z kieszeni płaszcza plik wizytówek.

– Gdzie były? – warknął podkomisarz.

– Walały się tu naokoło, to pozbierałem.

– A niech was szlag! I to gołymi łapami! – Zyga wyrwał mu z ręki kartoniki i rozłożył je na rękawiczce. Były zmarszczone od wilgoci, pomazane szarobrązowymi kleksami ulicznego błota. – Na cholerę mi wasze ­odciski!

– Ja żem myślał... – zaczął mundurowy.

– Drugi raz lepiej nie myślcie tak zaraz z rana. A dawno wezwaliście fotografa? – syknął zniecierpliwiony Maciejewski.

– Ja... – zająknął się policjant. – Ja przekazałem wiadomość dyżurnemu przodownikowi z Komisariatu Głównego. Zgodnie z regulaminem.

Zyga zapalił papierosa, ukrywając go przed deszczem pod zwiniętą dłonią. Jednak dym i tak snuł się niemrawo, wcale nie smakował. Z początku podkomisarz miał chęć obsobaczyć Rafalika, ale dał sobie spokój. Przyszłym policjantom nabijano głowy masą paragrafów i bzdurnych regulaminów, potem w praktyce uczono oszczędzania na czym się da, tylko ćwiczenia intuicji i zwykłego myślenia unikano podczas szkolenia jak ognia. Myślenia zwłaszcza, bo wtedy kursanci mogliby sami wpaść na to, że „zgodnie z regulaminem” nie zawsze oznacza „skutecznie”. Cud, że niektórzy, tak jak Zielny czy Fałniewicz, mieli dryg do roboty kryminalnej.

– A gdzie ta prostytutka? – spytał już spokojniej Maciejewski.

– Z przeproszeniem prostytutka – zarechotał Zielny, ale kierownik zmierzył go złym wzrokiem i wywiadowca nachylił się przy trupie.

Policjant wskazał okno na pierwszym piętrze ofi­cyny.

– Pod numerem trzecim. Kazałem jej się stamtąd nie ruszać. Pod sankcją – dodał służbowym tonem.

– Musowo, że pod sankcją – nie wytrzymał wybrylantynowany tajniak.

– Chodźcie, Zielny. – Zyga machnął na niego ręką. – A wy, Rafalik, wołajcie, jak tamci się zjawią.

Weszli do ciemnej i wąskiej sieni. Naprzeciw były zabite deskami drzwi, w górę stromo pięły się drewniane schody. Skrzypiały przy każdym kroku, a chybocącej się poręczy lepiej było nie dotykać.

Zielny zapukał do mieszkania na pierwszym piętrze, ale długo nikt nie otwierał. Maciejewski już miał walnąć mocniej, kiedy skrzypnęły zawiasy i w progu stanęła rozczochrana dziewczyna w szlafroku i rozdeptanych pantoflach.

– Wieczorem przyjdźta – ziewnęła, oszacowawszy ich wzrokiem.

– Policja. – Zielny wsunął nogę między drzwi a framugę i wyłuskał z kieszeni swoją blachę.

Marcin Wroński "Komisarz Maciejewski. Morderstwo pod cenzurą"; Wydawnictwo: Red Horse; Format: 125 x 195 mm; Liczba stron: 320; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-60504-95-6

KaHa

Tagi: Marcin Wroński, Komisarz Maciejewski Morderstwo pod cenzurą, książka, fragment, kryminał retro, marek krajewski,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany