Samotność i próżność Doris Lessing

kzarecka

2008-02-08

latoprzedzmierzchem_160"Lato przed zmierzchem"... Pierwsze polskie wydanie wyszło w 1976 roku. Teraz mamy kolejne. Na dodatek ze sporym plusem - zostało uzupełnione o fragmenty, które najprawdopodobniej zostały z poprzedniego usunięte przez cenzurę. W "The Economist" napisano : - Arcydzieło... Prawdopodbnie najlepsza książka, jaką Lessing napisała. Wydawnictwo z kolei tłumaczy, że powieść napisano prostym, pełnokrwistym językiem. Idealnym, gdy się chce opowiedzieć o samotności, upływającym czasie i ludzkim targowisku próżności. Całe szczęście, że Doris Lessing dostała literackiego Nobla - taka "reklama' pomaga i może właśnie dzięki niej ta książka nie poszła w zapomnienie.



O książce - Kate Brown to kobieta po czterdziestce, żona znanego neurologai matka czworga dorosłych już dzieci, dla których gotowa była do największych poświęceń. Niespodziewanie dla siebie samej podejmuje pracę jako tłumaczka konferencyjna. Ma szansę sprawdzić swoje zdolności organizacyjne na polu zawodowym, podróżuje po świecie, odnajduje się w całkowicie odmiennej rzeczywistości. Czy w takim razie Kate może mówić o pełnej satysfakcji? Do Anglii wraca już inna. Zmieniona. Starsza. Powoli zdrapuje maskę, która niepostrzeżenie stała się jej twarzą.
Ta niezwykła powieść przypomina, że wszyscy jesteśmy aktorami. Podważa nasze trwanie w bezpiecznych i dobrze znanych rolach. I - paradoksalnie - daje wskazówkę, jak grać.

Fragment
Stała na schodkach prowadzących z kuchni do ogrodu, ze złożonymi rękami, czekając.

Czy rozmyślała? Nie była tego pewna. Starała się uchwycić i obnażyć pewną myśl, aby móc się jej przyjrzeć i ją zidentyfikować. Od pewnego już czasu przymierzała myśli tak jak sukienki zdejmowane z wieszaka. Pozwalała, aby z ust jej spływały słowa i zwroty wyświechtane jak rymy kołysanek, gdyż w przełomowych momentach pewne postawy są całkiem stereotypowe, podyktowane przez zwyczaj. „O tak, pierwsza miłość...! Dorastanie jest zawsze bolesne...! Moje pierwsze dziecko, wiecie, jak to jest... Ale byłam przecież zakochana...! Małżeństwo jest kompromisem... Nie jestem już taka młoda, jak kiedyś...”. Naturalnie dobór tego czy innego uświęconego zwrotu rzadko kiedy ma coś wspólnego z osobistymi uczuciami, raczej z pozycją człowieka w społeczeństwie lub z ludźmi, z którymi akurat się przebywa. Prawdziwe uczucia można wyczytać z czyjegoś nieświadomego uśmiechu na twarzy, ze sposobu, w jaki gorycz napina mięśnie ust, lub z westchnienia, jakie wydobywa się z czyjejś piersi po wypowiedzeniu słów: „Nie chciałabym być znowu dzieckiem!” Te zwroty, które mogłyby być ukute w jakiejś szczególnie efektownej kampanii propagandowej, mają taką siłę, że prawdopodobnie wielu ludzi wciąż powtarza: „Młodość jest najlepszym okresem życia” lub: „Miłość jest treścią życia kobiety”, do chwili aż ujrzą siebie w lustrze w czasie wypowiadania tych słów lub uchwycą reakcję na twarzy przyjaciela.
Stała na schodkach prowadzących z kuchni do ogrodu, ze złożonymi rękami, czekając, aż zagotuje się woda w czajniku.
Z powodu strajku prawie przez cały dzień nie było prądu. Tim, jej najmłodszy, i córka Eileen wczesnym rankiem wyjechali autem na wieś, zebrali chrust w lesie Epping, po czym, traktując to wszystko jak świetną zabawę, rozpalili ognisko na wyżwirowanej ścieżce i umieścili nad nim trójnóg zrobiony z żelaznych prętów, które znaleźli w głębi garażu. To ognisko, gotowanie na nim, przyglądanie się płomieniom, żarty na ten temat dostarczyły im zabawy na cały dzień. Dla niej jednak to wszystko było irytujące. Dwadzieścia minut minęło, nim czajnik zaczął syczeć; od lat nie pamięta, aby słyszała syczenie czajnika. Elektryczność w minutę doprowadza wodę do wrzenia, a śpiew czajnika jest nieuchwytny.
A może była niewrażliwa? Może Tim i Eileen, którzy przecież byli dorośli, liczyli dziewiętnaście i dwadzieścia dwa lata życia, nie bawili się tym wszystkim tak bardzo, jak by się to wydawało, może udawali tylko, kierując się uczuciem stadnym? Czy ich zachowanie nie jest w gruncie rzeczy ekwiwalentem któregoś z dawnych zwrotów, konwencją, której ludzie nie potrafią się pozbyć dla dobra sprawy, obojętnie jakiej?
A więc zupełnie tak jak i u niej.
Coraz bardziej, to prawda, uświadamiała sobie przykry fakt, że to wszystko, co robi, i wiele z tego, co myśli, zostało po prostu, jak suknie, wyjęte z szafy i nałożone, a co więcej, że to, co naprawdę czuje, jest jeszcze czymś innym.

Doris Lessing "Lato przed zmierzchem"; Wydawnictwo: W.A.B.; Tłumaczenie: Barbara Rewkiewicz-Sadowska; Format: 123 x 195 mm; Liczba stron: 336; Okładka: miekka; ISBN: 978-83-7414-377-6

KaHa

Tagi: Doris Lessing, Lato przed zmierzchem, książka, fragment, literacki nobel,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany