Bliźnięta nieco inaczej

kzarecka

2008-03-05

soliszfran_160No dobrze, nie drwijcie, nie śmiejcie się i nie patrzcie na mnie z niedowierzaniem: żyjemy w śmiertelnym strachu przed nie-całkiem bliźniętami. To fragment książki "Sól i szafran". Autorka - Kamila Shamsie pochodzi z Pakistanu. Określa się ją mianem "wspaniałej gawędziarki oraz pełnej ciepła i entuzjazmu pisarki". Już za swoją pierwszą książkę zbierała dobre noty, wyróżnienia i nominacje do nagród literackich. "Sól i szafran" to opowieść o rodzinnej klątwie "nie-całkiem bliźniąt". Klątwie, która nie wróży niczego dobrego.



O książce - Rodzina Dard-e-Dil znana jest ze swoich obojczyków i zamiłowania do opowieści. Aliya może i nie odziedziczyła po przodkach patrycjuszowskiego wyglądu, ale tak samo jak oni pada ofiarą rodzinnych legend, sięgających jeszcze czasów Tamerlana. Członkowie tego arystokratycznego i ekscentrycznego klanu sypią opowieściami jak z rękawa, ale mają też swoje tajemnice. Mrocznym sekretem rodziny Dard-e-Dil jest klątwa "nie-całkiem bliźniąt". Aliya zaczyna wierzyć, że jest kolejną "nie-całkiem bliźniaczką", połączoną tajemniczą, kosmiczną więzią ze swoją ciotką Mariam, co nie wróży niczego dobrego.
"Mariam Apa" zjawia się w rodzinie Dard-e-Dilów tego samego dnia, w którym na świat przychodzi Aliya, i utrzymuje, że jest córką zaginionego przed laty Taimura, stryjecznego dziadka Aliyi. Oprócz charakterystycznych obojczyków, Mariam nie dysponuje żadnym dowodem pokrewieństwa z Dard-e-Dilami, ale spotyka się z serdecznym przyjęciem i zostaje przygarnięta na łono rodziny. Milcząca i tajemnicza, porozumiewa się tylko z Masoodem, kucharzem, z którym ustala codzienne menu dla wszystkich domowników. Pod jej kierownictwem Masood wzbija się na wyżyny kulinarnej perfekcji. To właśnie dzięki niemu opowieści Aliyi przesycone są aromatem egzotycznych pulaos i soczystych kebabów. Zderzenie jedzenia i miłości doprowadza jednak do rodzinnego skandalu.
Historia Mariam nabiera szczególnego znaczenia, gdy Aliya również zakochuje się w chłopaku nieodpowiedniego pochodzenia, Khaleelu. Aliya postanawia rozwikłać tajemnicę Mariam i rozwiązać własny problem, a przy okazji dowiedzieć się, na czym naprawdę polega rodzinna klątwa.
Liczne anegdoty o Dard-e-Dilach składają się na opowieść o większym zasięgu - historię rozciągającą się na cały rozdarty naród i cały subkontynent, od czasów muzułmańskich najazdów do podziału Indii i Pakistanu. Jest to książka magiczna, ukazuje siłę opowieści, które stają się mitami, przenikają do podręczników historii
i wkraczają w nasze życie.

Fragment
Jedną z indyjskich krewnych poznałam lata temu, w Karaczi. Pamiętam, że tego dnia ubrana byłam w koszulkę z dziurą po kuli. Fakt, że nie miałam jej na sobie w momencie, gdy dziura powstała, w niczym mi nie przeszkadzał. Nie pozbawiał kultowej kreacji swej wojennej chwały i nie odciągał uwagi od jej sfatygowanego splendoru. Dhobi wiózł nam właśnie świeżo wypraną bieliznę, gdy ktoś strzelił w jego wózek, ciągnięty przez osła. Nie zdołano ustalić motywów tego czynu. Nie wiadomo, czy stał za nim jakiś sekciarz (nasz dhobi był szyitą), czy też dosłownie osioł (osioł naszego dhobi trzy razy z rzędu wygrał zawody, co podobno bardzo rozzłościło niejakiego pana Billo, który nie miał jednego palca, i dlatego należało się mieć przed nim na baczności). Osioł stracił koniuszek ucha, a moja koszulka wyhaftowaną literkę W. Od tego momentu widniejący na niej napis głosił: NIE KURZAJ MNIE! Osioł uzyskał bardziej aerodynamiczny kształt, a ja na pewien czas uzyskałam przydomek Kurzaj, który w skrytości ducha uwielbiałam.
Brat Samii, Sameer, powiedział kiedyś: "Nie ma czegoś takiego jak dygresja, jest tylko dodatkowy szczegół".
Więc, jak mówiłam, miałam siedem czy osiem lat, gdy szofer odwoził mnie i koleżankę z jakichś urodzin. Nie miałam jeszcze ochoty wracać do domu, więc kazałam szoferowi zawieźć mnie do Samii i Sameera.
Gdy wkroczyłam do bawialni, gdzie zgromadził się spory tłumek krewnych, nikt na mnie nawet nie spojrzał. Uwaga wszystkich skupiona była na siwowłosej kobiecie w sari, która zapalała właśnie papierosa. Oznajmiła ona: „Ja papierosy traktuję tak, jak Prufrock łyżeczki do kawy”. Wyobraziłam sobie tę Prue Frock: wysoką, szczupłą i rudowłosą, w sukni. Pomyślałam, że to pewnie jakaś Angielka, którą ta nieznajoma poznała w młodości, jeszcze za czasów rządów brytyjskich. Oczyma wyobraźni widziałam ją, jak podnosi do ust trzonek łyżeczki i wydmuchuje srebrzysty dym. Pamiętam, że chciałam zrobić na nieznajomej wrażenie – tyle tylko, że wcale nie wydawała mi się nieznajoma. Było w niej coś bliskiego... Czy faktycznie tak wtedy myślałam, czy też myślę tak dopiero teraz? Wiem na pewno, że chciałam zrobić na niej wrażenie. Zaczęłam więc bawić się dziurą po kuli, żeby przyciągnąć jej uwagę. W tym momencie w drzwiach za mną pojawiła się mama Sameera – moja ciocia, Zainab – i poprosiła swojego szofera, żeby odwiózł mnie do domu.

Kamila Shamsie "Sól i szafran"; Wydawnictwo: Red Horse; Format: 125 x 195 mm; Liczba stron: 296; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-60504-73-4

KaHa

Tagi: Kamila Shamsie, Sól i szafran, książka, fragment,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany