I z mgły się wyłonił

kzarecka

2008-03-06

zmglyzrodzony_160O "Elantrisie" Orson Scott Card powiedział: - Najlepsza powieść fantasy, jaką napisano od wielu lat. Czytelnicy potwierdzili te słowa. A teraz wydawnictwo Mag reklamuje drugą książkę Brandona Sandersona zdaniem: - Czytelnicy "Elantris" sądzili, że odkryli w Brandonie Sandersonie coś szczególnego. "Z mgły zrodzony" udowadnia, że mieli rację. I jak tu po czymś takim, jeśli się pokochało Sandersona po pierwszej powieści, wytrzymac do 21 marca? Dwa tygodnie...



O książce - Przez tysiąc lat popiół zasypywał kraj, nie kwitły kwiaty. Przez tysiąc lat skaa wiedli niewolnicze życie w nędzy i strachu. Przez tysiąc lat Ostatni Imperator, "Skrawek Nieskończoności" rządził władzą absolutną i ostatecznym terrorem, niezwyciężony jak bóg. A kiedy nadzieja została porzucona już tak dawno, że nie pozostały z niej nawet wspomnienia, pokryty bliznami półskaa ze złamanym sercem odkrywa ją na nowo w piekielnym więzieniu Ostatniego Imperatora. Tam poznaje moce Zrodzonego z Mgły. Znakomity złodziejaszek i urodzony przywódca, wykorzystuje swoje talenty w intrydze, która ma pozbawić tronu i władzy samego Ostatniego Imperatora.
"Z mgły zrodzony" wykorzystuje doskonale pomyślany system magii. Obsadzony jest wspaniałymi, wiarygodnymi postaciami. Opisuje prawdopodobny świat, intrygujący system polityczny, a pomimo faktu, że jest to pierwsza księga "Ostatniego Imperium", posiada satysfakcjonujące zakończenie.

Fragment
Czasem martwię się, że nie jestem tym bohaterem, za którego wszyscy mnie mają. Filozofowie zapewniają mnie, że to właściwy czas, że pojawiły się wszystkie znaki. Wciąż jednak zastanawiam się, czy nie mylą się co do człowieka. Tylu ludzi jest ode mnie zależnych. Powiadają, że trzymam w ramionach los całego świata. Co by powiedzieli, gdyby się dowiedzieli, że ich obrońca – Bohater Wieków, ich zbawca – wątpi sam w siebie? Może nie byliby wcale zaskoczeni. Właściwie to mnie martwi najbardziej. Może w głębi serca zastanawiają się – tak samo jak ja. Czy kiedy na mnie spojrzą, zobaczą kłamcę?
PROLOG
Z nieba sypał się popiół. Lord Tresting zmarszczył brwi, podnosząc wzrok na ciemne, południowe niebo, podczas gdy jego służący pospieszyli z parasolem, by osłonić nim lorda i jego dostojnego gościa. Popiół lecący z nieba nie był aż tak niezwykłym zjawiskiem w Ostatecznym Imperium, ale Tresting miał nadzieję, że uniknie czarnych plam sadzy na swej nowej kamizelce i czerwonej kurtce, które właśnie przybyły barką aż z Luthadelu. Na szczęście nie było wiatru – parasol powinien wystarczyć. Tresting i jego gość stali na patio, znajdującym się na niewielkim wzgórku ponad polami. W opadającym popiele pracowały setki ludzi, odzianych w brunatne kaftany, usiłując ochronić zbiory. Ich ruchy były leniwe i powolne, ale oczywiście to normalne u skaa. Chłopi byli nieruchawą, nieproduktywną bandą. Oczywiście, nigdy się nie skarżyli, wiedzieli, że im się to nie opłaca. Po prostu pracowali zgarbieni, krzątając się cicho i apatycznie. Świszczący obok pejcz ekonoma na chwilę budził ich do żywszych działań, ale skoro tylko nadzorca przeszedł, wracali do poprzedniego, leniwego tempa.
– Ktoś mógłby pomyśleć, że tysiąc lat pracy w polu wystarczy, aby nabrali choć trochę wprawy – zwrócił się Tresting do mężczyzny, stojącego obok niego.
Obligator spojrzał na niego i uniósł brew. Grymas ten podkreślił jego najbardziej wyrazisty rys twarzy – skomplikowane tatuaże, które drobną koronką okalały oczy. Tatuaże były rozległe, sięgały od czoła i obejmowały oba policzki. Był pełnym prelanem – naprawdę ważnym obligatorem. Tresting miał w posiadłości własnych, osobistych obligatorów, ale byli to jedynie pośledni funkcjonariusze, z niewielu znakami wokół oczu. Ten człowiek przypłynął z Luthadel na tej samej barce, którą przybył nowy strój Trestinga.
– Powinieneś widzieć skaa z miasta, Tresting – odparł obligator, spoglądając znowu na robotników skaa. – Ci są całkiem pilni, w porównaniu z ich braćmi z Luthadelu. Masz nad nimi bardziej... bezpośrednią kontrolę. Jak ci się zdaje, ilu stracisz w tym miesiącu?
– Och, pół tuzina, albo trochę więcej – odparł Tresting. – Kilku po chłoście, kilku ze zmęczenia.
– Ucieczki?
– Nigdy!

Brandon Sanderson "Z mgły zrodzony"; Wydawnictwo: Mag; Tłumaczenie: Aleksandra Jagiełowicz; Format: 135 x 205 mm; Liczba stron: 624; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7480-080-8

KaHa

Tagi: Brandon Sanderson, Z mgły zrodzony, książka, fragment, elantris,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany