Noblista z nieprawego łoża

kzarecka

2008-04-24

noblista_160Powieść sensacyjna w najlepszym gatunku. Wielka polityka i cienie PRL. Wartka akcja. Subtelny erotyzm. Oto cztery hasła reklamujące najnowszą książkę Marcina Wolskiego (autora przeszło trzydziestu powieści, a także zbiorów opowiadań, wierszy i tekstów satyrycznych). "Noblista" jest kontynuacją innej głośnej powieści Wolskiego - "Nieprawe łoże". Maciej Rybiński: - "Noblista" jest powieścią z kluczem, a raczej z całym pękiem kluczy, otwierających drzwi do kolejnych, ciemnych lochów. Ostrzegam jednak przed łatwą i kuszącą identyfikacją bohaterów z osobami istniejącymi realnie. Realizm fikcji Wolskiego polega bowiem na tym, że prawdziwym bohaterem książki jesteśmy my wszyscy.



O książce - Młody historyk Wiktor Leśniewski, wspierany przez pracownika IPN-u Adama Podlaskiego, opisuje historię prywatnej wojny, jaką podejmuje przeciwko Henrykowi Barskiemu, "największemu polskiemu pisarzowi", kreowanemu przez Salon Warszawski i Europejski na laureata Nagrody Nobla. Leśniewski i Podlaski podejrzewają, że długotrwała kariera Barskiego – pieszczocha wszystkich ekip, koryfeusza PRL-u, później działacza opozycji, emigranta, a w końcu prominenta III RP – opierała się na pakcie, który zawarł przed laty ze służbą bezpieczeństwa.

Marek Nowakowski: - Świetna książka. Wciąga jak wir. Opatruję Noblistę wysokim znakiem jakości. Sprawa dotyczy pewnego bardzo sławnego pisarza i jego losów na tle kilkudziesięciu lat dziejów Polski. Narrator, młody historyk poraniony boleśnie śmiercią swojej ukochanej, prowadzi prywatne śledztwo, odkrywając tajemnice biografii pisarza. Kim był w istocie? Niezależnym twórcą, autorytetem moralnym czy nędzną kreaturą? Akcja toczy się brawurowo, coraz odsłania się złowroga zagmatwana przeszłość. Anonimowe siły, posługujące się zbrodnią jako narzędziem, zagrażają życiu dążących do odkrywania prawdy bohaterów. Trup ściele się gęsto, oprawcy mają swoje macki wszędzie i genezy wielu spraw należy szukać aż w sowieckiej KGB, która działa dalej w przepoczwarzonej postaci. Jasność w mroki tego świata, pełnego przemocy i nihilizmu, wdziera się dzięki romantycznemu wątkowi miłosnemu.

Lech Jęczmyk: - Poprzednią powieść Wolskiego, "Nieprawe łoże", Krzysztof Masłoń nazwał w "Rzeczypospolitej" "najbardziej antykomunistyczną książką od czasów Józefa Mackiewicza" i się nie mylił. Czytelnik poza trzymającą w napięciu akcją czy ładunkiem rzadkiej w naszej literaturze mocnej a niewulgarnej erotyki znajdzie dodatkową przyjemność, doszukując się w postaci tytułowego lwa salonu literackiego i autorytetu moralnego autentycznych cech sławnych do niedawna postaci. Bohaterowie tego współczesnego kryminału kryją prawdziwe twarze pod maskami. Nawet po ich zdarciu musimy się zastanawiać, czy nie widzimy kolejnej maski.

Fragment
Dlaczego właściwie miałaby wrócić? W ostatni wtorek powiedzieliśmy sobie wszystko, co przy takiej okazji wpada do głowy. A nawet uderzyłem ją... Właściwie nie uderzyłem, jedynie pochwyciłem z furią i cisnąłem o biblioteczkę, aż posypało się szkło. Nie wyglądała na wystraszoną, śmiała się. Tak! Śmiała się ze mnie, z moich próśb i błagań, żebyśmy jeszcze raz porozmawiali, spróbowali od początku... Ten śmiech ciągle dzwoni mi w uszach, kiedy bezsennie przemierzam pokój. Miasto śpi, dźwięk ulicy, z której noc wypruła tramwaje, dociera na trzynaste piętro, jak stłumiony jednostajny pomruk. Przez załzawione deszczem szyby przebijają światła naszego warszawskiego "Downtownu". Jak idiotyczny refren w mojej głowie tłucze się rymowanka: "Te światełka, te okienka, a za każdym jakiś dramat, jak nadzieja to maleńka, jak przegrana to przegrana". Kto to napisał? Może ja? Dawno temu pisywałem wiersze. A kiedy poznałem Magdę — limeryki. Wysyłaliśmy je do siebie, pracowicie wystukując SMS-y na klawiaturach telefonów. Potem przelałem wszystkie do komputera. A ona?
Pukanie?
Tak, kretynie! Ktoś puka do drzwi! Znowu zrywam się, w paru susach przemierzam wypełniony szafami bibliotecznymi korytarz. Ale to tylko Adaś Podlaski. Mój niedawny student. Dziś kandydat na doktora historii najnowszej. Miły, nieśmiały z przepraszającym uśmiechem, pokrywającym żarliwą duszę współczesnego Saint-Justa. Przeprasza, że nie dzwonił do drzwi, ale bał się, że może kogoś obudzić. To, po co w ogóle tłucze się po nocy?
— Odniosłem materiały — mówi i rozgląda się po mieszkaniu inkwizytorskim oczkiem IPN-owskiego śledczego.
— Przepraszam, że wpadłem tak późno, ale jutro jadę do Gdańska...
— Nic nie szkodzi — mówię. Zapraszam, by wszedł dalej. Proponuję kawę. Nie mam najmniejszej ochoty na konwersację, ale czego nie robi się dla zachowania konwenansów.
A poza tym to pierwszy w mej karierze doktorant, którym zacząłem się opiekować...
Podlaski jednak nie wchodzi dalej, obiecuje wpaść w tygodniu. Znalazł nowe materiały z Wybrzeża i bardzo chciałby porównać je z zapiskami mojego ojca. (Ciekawe, posłużą oczyszczeniu czy dobiciu jakiegoś tajnego współpracownika?).
Adaś jeszcze raz łypie w stronę uchylonych drzwi do ciemnego pokoju Magdaleny. Jestem pewien, że hulająca po mieście plotka o naszym rozstaniu dotarła także do niego.
Może chciał się po prostu upewnić.
Myślę, że w głębi ducha nigdy nie stracił nadziei, a przynajmniej ochoty. Więc teraz chyba jest zadowolony. Kłania się. Wyciera buty (przy wychodzeniu to raczej gruba przesada, chyba że wdepnęło się w coś w mieszkaniu) i już go nie ma. Ulga, a zarazem żal, może lepiej byłoby, gdyby został?

Marcin Wolski "Noblista"; Wydawnictwo: Zysk i S-ka; Format: 145 x 205 mm; Liczba stron: 340; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7506-165-9

KaHa

Tagi: Marcin Wolski, Noblista, ksiązka, fragment, nieprawe łoże,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany