Wściekły od urodzenia
kzarecka
2008-05-16
O książce - Jak wygląda świat widziany zza kierownicy samochodu Jeremy'ego Clarksona? Czy można poczuć się naprawdę wolnym, gdy życie we współczesnym społeczeństwie pełne jest progów zwalniających?
Można - pod warunkiem, że wentylem bezpieczeństwa naszych frustracji stanie się śmiech.
Policjanci, którzy zamiast ścigać włamywaczy filmują przekraczających prędkość kierowców, politycy zdolni do każdego absurdu, byle utrzymać się przy władzy, taksówkarze z manierami z piekła rodem, motocykliści, Niemcy, Amerykanie, autobusy, zakazy parkowania i Bogu ducha winny Polonez - to tylko mała próbka tego, o czym w swoich ostrych jak brzytwa felietonach pisze brytyjski guru świata motoryzacji.
Co oznacza pojęcie "efekt Clarksona"? Jak nie zwariować podróżując z dzieckiem w samochodzie? Dlaczego w Ameryce nie wolno zakładać nogi na nogę? Jakie tajemnice skrywają damskie torebki? Które samochody są naprawdę wyjątkowe, a od których należy trzymać się z daleka? O tym wszystkim przeczytacie w książce Jeremy'ego Clarksona.
"Wściekły od urodzenia" to zbiór 180 pełnych angielskiego humoru tekstów, które sprawią, że znów będziecie wybuchać śmiechem. Ta skrząca się obrazoburczymi metaforami i zaskakującymi porównaniami lektura dowodzi, że najlepszym gwarantem przyczepności na ostrych zakrętach życia jest zdrowy dystans do siebie i do świata.
Fragment
Wszyscy to przerabialiśmy. Stewardesy wzięły twój płaszcz, a ty kartkujesz magazyn linii lotniczych i sprawdzasz, jaki to beznadziejny film na podstawie powieści Johna Grishama będziesz oglądał tym razem.
Facet obok ciebie zaczął już wydłubywać kłaczki, jakie nagromadziły mu się w pępku, a w kieszeni jego koszuli zauważyłeś paczkę papierosów Disque Bleu, ale to nie problem.
To, co na pewno jest problemem, to rodzina, która właśnie kroczy korytarzem. Rodzina z niemowlakiem. Z niemowlakiem, którego płuca mają objętość sterowców Zeppelin. Nie słyszysz powitania z kabiny pilotów, a instrukcje bezpieczeństwa zrozumiałbyś dopiero wtedy, gdyby przekazywane były alfabetem semaforowym. Gdy samolot osiąga wysokość 4500 metrów, a wrzaski zaczynają sięgać zenitu, masz ochotę zorganizować wśród współpasażerów zrzutkę na przeniesienie dziecka do klasy biznes.
Postanowiłem więc chwycić byka za rogi i ślubowałem sobie, że nigdy nie zabiorę żadnego z moich dzieci na pokład samolotu odbywającego daleki rejs, dopóki nie będzie miało 32 lat. I właśnie z tego powodu wróciliśmy niedawno z rodzinnych wakacji we Francji - z pięknego kraju, w którym wszystko - podobnie jak w Walii - psują miejscowi.
Pieniądze, które zaoszczędziliśmy nie wybierając się do najodleglejszego zakątka Chile postanowiliśmy przeznaczyć na obżeranie się jak głupi w najlepszych spośród najlepszych restauracji. I tak na dziesięć dni staliśmy się recenzentami dań na miarę Michaela Winnera, zamawiając a to rum ba ba, a to sos syjamski, przy istnej orgii czterocyfrowych rachunków w wykwintnej atmosferze wielogwiazdkowych lokali.
Jeremy Clarkson "Wściekły od urodzenia"; Wydawnictwo: Insignis; Tłumaczenie: Tomasz Brzozowski, Maria Brzozowska; Foramt: 126 x 197 mm; Liczba stron: 592; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-61428-01-5
KaHa