I narodził się syn

kzarecka

2008-05-21

szczelina_160"Szczelina" to najnowsza książka laureatki literackiej Nagrody Nobla (autorki już coraz bardziej znanej i lubianej w naszym kraju) Doris Lessing. Tematycznie (choć tylko delikatnie) można by porównać powieść do... "Seksmisji". Lessing opowiada bowiem historię społeczności kobiet, w której niespodziewanie rodzi się chłopiec. I to tyle wspólnego. O miłości i sztuce kompromisu, o relacjach, o strachu, o gniewie, o gwałcie, o wciąż aktualnych pytaniach, o... i o... O tym wszystkim możecie przeczytać w "Szczelinie".




O książce - "Czy przypadkiem mężczyźni nie są młodszym typem naszego gatunku?" – pyta pisarka, powracając do tematu, który nurtował ją od zawsze. W opowieści o pradawnej społeczności Szczelin - kobiet, wśród których niespodziewanie rodzi się chłopiec – Doris Lessing snuje niezwykłą wizję początków dwustronnych relacji, tyleż kłopotliwych, co fascynujących. Pomysłowa i mądra bajka o istotach, które nie chciały żyć razem i nie mogły osobno, zmienia się nieoczekiwanie w całkiem współczesną, pełną refleksji rzecz o potrzebie miłości i sztuce kompromisu.


Fragment
Szczeliny spędzały całe dnie, nie robiąc kompletnie nic, w każdym razie tak uważali chłopcy. Znużyło ich obserwowanie kobiet, ale czasami wracali, przyciągani nieustępliwym głodem, i pewnego dnia zobaczyli młodą Szczelinę, samotnie idącą brzegiem plaży. Dziewczyna przystanęła, odwróciła się plecami do przyglądających się jej Tryskaczy, uniosła głowę, podparła ją splecionymi dłońmi i utkwiła wzrok w falach. Fakt, że była sama (Szczeliny nie lubiły samotności) i że poświęciła trochę czasu na spacer po plaży wyraźnie świadczy, że należała do nowej generacji, której przedstawicielki podlegały pewnemu rozwojowi.

Tamtego dnia na skałach nad plażą czaiło się czterech chłopców. Kierowani impulsem, cicho i ostrożnie zbiegli na plażę za plecami dziewczyny, nie wiedząc nawet, co zamierzają zrobić. W pewnym momencie jej bliskość i ich pożądanie pokonały drzemiący w nich lęk. Chłopcy podbiegli do dziewczyny, chwycili ją za ramiona i biegiem, wlokąc ją między sobą ruszyli w stronę swojej doliny. Szczelina wydawała krótkie, gniewne okrzyki, jej głos dławiło przerażenie. Nieprzywykła do strachu i paniki, prawdopodobnie nie wrzeszczała i nie wzywała pomocy. Szok zmusił ją do uległości. Była wyższa od chłopców i solidniej zbudowana, ale na pewno nie dość silna, aby wyrwać się czterem sprawnym, mocnym, umięśnionym młodzieńcom, którzy nadal trzymali ją między sobą i biegli, co jakiś czas pokrzykując z radości i strachu. Oto schwytali Szczelinę, istotę, której mieli się bać, bo tak ich nauczono. Nie zwolnili nawet na moment, aż wreszcie, pokonawszy skaliste zbocza, znaleźli się u spienionego ujścia wielkiej rzeki. Gdy biegli, rozpryskując wodę, Szczelina zaczęła krzyczeć niskim, nieużywanym głosem, wepchnęli więc jej do ust kilka garści wodorostów.

Wyczerpana męczącym biegiem, plująca wodorostami dziewczyna jęczała i z trudem chwytała powietrze. Dotarli już do zamieszkanej przez Potwory doliny, ale znajdowali się po drugiej stronie rzeki. Przepłynęli ją w miejscu, gdzie nurt był nieco wolniejszy, co dla Szczeliny, która od dnia narodzin pływała i bawiła się w wodzie, nie stanowiło żadnego problemu. Zaraz potem stanęła pośrodku dużej grupy Potworów, których widywała jako noworodki, okaleczone i głodne, albo w krótkich chwilach między narodzinami a porwaniem przez orły. Potwory były rozmaitej wielkości, niektóre jeszcze całkiem małe, inne w średnim wieku. Te starsze nosiły ślady najgorszych okaleczeń, ponieważ część z nich była kiedyś „zwierzątkami domowymi”. Wszyscy byli nadzy. Widząc ich rurki, wymierzone prosto w nią, Szczelina wypluła spęczniałe wodorosty i z jej gardła wyrwał się krzyk, tym razem donośny. Krzyczała tak, jakby robiła to przez całe życie. Jeden z porywaczy znowu zatkał jej usta wodorostami, drugi związał przeguby dłoni pasmami trawy - robili to wszystko powoli i nieudolnie, bo przecież właśnie wtedy po raz pierwszy wiązano komuś ręce i po raz pierwszy wzięto kogoś w niewolę.

Teraz częstokroć nierozpoznane wcześniej instynkty wzięły górę i przemówiły z ogromną siłą w tłumie mężczyzn. Jeden z tych, którzy schwytali brankę, rzucił na ziemię tę miękką, próbującą się wyrwać kobietę i w jednej chwili wepchnął w nią swoją rurkę. Po chwili zszedł z niej i jego miejsce zajął drugi. Masowy gwałt trwał i trwał, Potwory syciły głód, który wydawał się niemożliwy do nasycenia. Chłopcy, którzy poszli do lasu zbierać owoce, wrócili, zobaczyli, natychmiast zrozumieli, co się dzieje, i przyłączyli się do pozostałych. Po pewnym czasie Szczelina przestała się wyrywać, kopać i jęczeć. Leżała cicha i nieruchoma, aż w końcu mężczyźni pojęli, że nie żyje. Minęło parę chwil, nim dotarło do nich, że sami ją zabili. Rozproszyli się, nie patrząc na siebie nawzajem, ogarnięci wstydem, chociaż wcześniej nie znali tego uczucia, i zostawili ją tam, gdzie leżała. Noc była długa i pełna lęku, oni zaś czuli teraz obrzydzenie do siebie z powodu tego, co się stało. Być może niektórzy z nich w swoich wiotkich penisach i uczuciu rozluźnienia, spokoju i nasycenia znaleźli odpowiedzi na pytania, które dręczyły ich od lat, ale uświadomili sobie także, że zabili, a nigdy dotąd nie zabijali bez celu.


Doris Lessing "Szczelina"; Wydawnictwo: Świat Książki; Format: 125 x 200 mm; Liczba stron: 272; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-2471-062-1


KaHa

Tagi: Doris Lessing, Szczelina, nowa książka, fragment, literacka nagroda nobla,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany