Bardzo przepraszam, Gołąbki, Piosenka pijaka i inne dzieła doskonałe
kzarecka
2008-06-06
Mariusz Grzebalski: - Osobność, inność - te słowa przychodzą do głowy podczas lektury poezji Elsnera. Jest ona jak labirynt, który kusi do wtargnięcia w głąb. Te tajemnicze, zwrócone ku sobie i wzajemnie oświetlające się mini-fabuły mają w sobie coś z mrocznego mitu. Żyjący na pograniczu snu i jawy, ascetyczny podmiot bardziej przypomina humanoidalną hybrydę niż człowieka. Ludzkie są jego uczucia, zwłaszcza niespełniona miłość - cicha bohaterka tych tekstów. Wojciech Bonowicz, któremu poeta zadedykował "Tego człowieka", porównał wiersz do kamienia, który trzeba otworzyć. Zapraszam, otwierajcie "kamienie" Elsnera.
Grzegorz Jankowicz: - Elsner wchłania świat i oddaje go w zmienionej postaci. Każdy wiersz z tej książki jest jak wykop pod nowy fundament, na którym poeta próbuje osadzić swojego bohatera, nadać mu kształt, zmusić do mówienia dorzecznych rzeczy. Ale słowo nie chce przyznać się do rzeczy, rzecz traci kształt, a fundamenty kruszeją. Zostaje pusta, lustrzana sala słów. Tak wygląda życie na antypodach.
Łukasz Jarosz: - Był dom, był człowiek, było lustro. Małe mieszkanko w centrum miasta, pod wiaduktem. Mieszkanie z widokiem na targowisko, na stojące kobiety kupczące warzywami, na mężczyzn gniotących w rękach tytoń, na szarpane wiatrem ubrania. Mijały pory roku, śnieg topniał, krople stukały w parapet, szczekały psy. Ptaki chodziły po błocie, pękały warstwy farby. Był dom, był człowiek. Tu, wśród nas. Igła słońca wskazywała go, stróż rozsypywał piach.
Był człowiek, miał imię. Potrafił je zmieniać.
Był człowiek. Miał ból.
Potrafił go nazwać.
Maciej Robert: - To poezja zamknięta w sobie, niechętna wyrwaniu się na zewnątrz. Bohater tych wierszy ma zakneblowane usta i zatacza się we śnie - tak to widzę. Jest zmyślony, od nikogo nie oczekuje pomocy. "Antypody" to krzyk ze ściśniętego gardła. Krótkie, bolesne zdania. Zaszyfrowana wiadomość z drugiej strony. Jeśli istnieje druga strona.
Grzegorz Wysocki: - Bezpretensjonalna prostota tej poezji onieśmiela. Prostota w najlepszym, najbardziej szlachetnym znaczeniu tego słowa. Poezja szczera i mimo wszystko skromna. A także: precyzyjna, konkretna i dobitna. Kamuflaż zataczającego się po pijaku twardziela, chroniącego swoją wrażliwość przed obcymi. "Czasami ktoś tutaj puka - patrzę wtedy / w szczelinę pomiędzy cegłami".
Sławomir Elsner "Antypody"; Wydawnictwo: Biuro Literackie; Liczba stron: 44; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-60602-17-1
KaHa