120 s

kzarecka

2008-06-23

zasada2min_160Przyjaźń, zemsta, sprawiedliwość i miłość - to wszystko wrzucono do jednego worka i nazwano "Zasadą dwóch minut". Oto najnowszy kryminał Roberta Craisa, o którym w "The Washington Post" poinformowano: - Sprytnie obmyślana i drapieżnie napisana... rzadka uczta!. Z kolei w "Globe & Mail" padły słowa: - Najlepsza z dotychczasowych książek Craisa, stawiająca go na równi z Michaelem Conellym i Dennisem Lehane'em. Poniżej więcej wiadomości na temat "Zasady dwóch minut", a także fragment powieści.




O książce - Po wyjściu z więzienia Max Holman myśli tylko o pogodzeniu się z synem, który jak na ironię wstąpił do policji. I dowiaduje się, że kilkanaście godzin wcześniej jego syn wraz z trzema kolegami zostali zastrzeleni z zimną krwią. Policja mówi o zemście i korupcji. Max nie zamierza spocząć dopóki nie oczyści syna z podejrzeń i nie odnajdzie mordercy, choćby miał wrócić za kratki.

Fragment
Kiedy wyszedł z parkingu, zobaczył Pollard czekającą na niego w niebieskim subaru, z podniesionymi szybami, na jałowym biegu. Samochód miał już swoje lata i prosił się, żeby go umyć. Holman wsiadł do środka i zatrzasnął drzwi.
- Szybko się do mnie odezwałaś, naprawdę - powiedział. Pollard ruszyła z piskiem opon.
- Dziękuję za uznanie. Słuchaj... musimy dowiedzieć się od tej kobiety trzech rzeczy. Czy jej mąż brał udział w jakimś dochodzeniu, które miało związek z Marczenką i Parsonsem? Czy powiedział jej, dlaczego wyszedł tamtej nocy na spotkanie z twoim synem i resztą i co planowali wtedy zrobić? I czy kiedykolwiek wspomniał o powiązaniach Marczenki i Parsonsa z gangiem Frogtown albo jakimkolwiek innym gangiem? Zapamiętałeś? W ten sposób zdobędziemy potrzebne nam informacje. Holman przyglądał się jej.
- To tak wyglądała twoja praca w Feeb?
- Nie używaj tego określenia, Holman. Ja mogę mówić na FBI Feeb, ale w twoich ustach to brzmi lekceważąco, a ja sobie tego nie życzę.
Odwrócił się i spojrzał za okno. Czuł się jak dzieciak, który oberwał po łapach za to, że żuje gumę z otwartymi ustami.
- Tylko bez dąsów. Nie obrażaj się, proszę. Nie bawię się w ceregiele, bo mamy wiele spraw do załatwienia, a czas nagli. To ty się do mnie zwróciłeś, pamiętasz?
- Wiem. Przepraszam.
- Dobra. Ona mieszka w Canoga Park. To około dwudziestu minut jazdy, jeśli zdążymy przed szczytem.
Holman był urażony, ale podobało mu się to, że przejęła inicjatywę i rwie się do działania. Uznał, że to świadczy o jej doświadczeniu i profesjonalizmie.
- Dlaczego uważasz, że coś się dzieje, chociaż twoi znajomi twierdzą że sprawa jest zamknięta?
Pollard nagle obróciła głowę niczym pilot myśliwca na patrolu i w pełnym pędzie wjechała swoim subaru na autostradę 405, kierując się na północ. Holman trzymał się fotela, zastanawiając się, czy ona zawsze tak prowadzi.
- Nigdy nie odzyskali łupu - odparła.
- Przecież znaleźli dziewięćset tysięcy w ich mieszkaniu. Pisały o tym gazety.
- To tylko ułamek. Ci faceci zgarnęli łącznie ponad szesnaście milionów. Te pieniądze przepadły.
Holman wpatrywał się w nią.
- To kupa pieniędzy.
- Zgadza się.
- Ja pieprzę.
- Właśnie.
- Gdzie się podziała ta forsa?
- Nie wiadomo.
Kierowali się na przełęcz Sepulveda. Holman spojrzał przez boczną szybę. Miasto rozciągało się jak okiem sięgnąć.
- I cała ta forsa... gdzieś tam jest? - spytał.
- Tylko nie wspominaj o niej wdowie po Fowlerze, dobrze? Jeśli ona poruszy ten temat, to w porządku, punkt dla nas. Ale chodzi o to, żeby wybadać, co ona wie. Nie chcemy podsuwać jej pomysłów. To się nazywa „zarażaniem świadka”.
Myśli Holmana wciąż zajęte były brakującymi szesnastoma milionami. Jego największy łup z jednego skoku wynosił trzy tysiące sto dwadzieścia siedem dolarów. Łącznie podczas wszystkich swoich dziewięciu napadów zgarnął osiemnaście tysięcy dziewięćset czterdzieści dwa dolary.
- Myślisz, że wciąż próbują ją odnaleźć?
- Szukanie brakujących pieniędzy nie należy do obowiązków policji. Ale gdyby wpadli na trop kogoś, kto świadomie przyjął skradziony łup, przechowywał go dla Marczenki i Parsonsa albo wszedł w jego posiadanie, wtedy owszem, mieliby za zadanie przeprowadzić śledztwo.
Zostawili za sobą przełęcz i pędzili na północ przez Ventura Interchange. Przed sobą mieli dolinę San Fernando, ciągnącą się ze wschodu na zachód i na północ aż po góry Santa
Susana, usianą domami i biurowcami, w których żyło i pracowało mnóstwo ludzi. Myśli Holmana nadal krążyły wokół Marczenki i Parsonsa. Brakujące szesnaście milionów nie dawało mu spokoju. Łup mógł być ukryty gdziekolwiek.

Robert Crais "Zasada dwóch minut"; Wydawnictwo: Świat Książki; Format: 125 x 200 mm; Liczba stron: 368; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-247-0747-8

KaHa

Tagi: Robert Crais, Zasada dwóch minut, fragment, książka,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany