Wallander, Wallander, Wallander! Nic i nikt go nie zatrzyma!

kzarecka

2008-06-23

zapora_160Jedną ze szczególnych cech Wallandera jest to, że stale się zmienia. W ten sposób różni się od wielu tzw. bohaterów, którzy są identyczni na pierwszej i na tysięcznej stronie książki. Ja takich książek nie lubię. Nikt z nas nie będzie jutro taki sam. - takich słów, do opisania najsłynniejszego szwedzkiego komisarza policji, użył jego twórca - Henning Mankell. "Zapora" to ósma powieść z cyklu o Kurcie Wallanderze. Jak napisano w "The Guardian": - Najlepsza z dotychczasowych. Z kolei w "Publisher's Weekly" znalazło się zdanie: - Spędzenie czasu w towarzystwie ponurego gliny z zimnej Szwecji może być naprawdę ekscytujące. Zatem... nawet się nie zastanawiajcie.


O książce - Ystad, jesienna noc. Dwie nastolatki napadają na taksówkarza. Mężczyzna ginie, a aresztowane dziewczyny twierdzą, że zabiły go dla pieniędzy. Wkrótce jednej z nich udaje się uciec. Tymczasem w innej części miasta przed bankomatem zostaje znaleziony martwy człowiek z rozległą raną na głowie. Zbrodnie jakich wiele – można by pomyśleć. Jednak Kurt Wallander podejrzewa, że kryje się za nimi coś więcej. Nieświadomy rozmiaru niebezpieczeństwa, osamotniony i nękany problemami osobistymi, wkracza w świat wielkich finansów i tajnych stowarzyszeń. Tym razem musi wykazać, że w cyberprzestrzeni jest równie skuteczny, co w realnym świecie. Czy pokonanie wirtualnej zapory przybliży go do prawdy?

"Zapora", ostatnia powieść z Kurtem Wallanderem w roli głównej, potwierdza klasę Mankella. Fascynująca intryga, w której pospolite przestępstwa łączą się ze spiskami na skalę światową, sprawia, że od książki nie można się oderwać. Mankell udowadnia, że jest wnikliwym psychologiem i obserwatorem współczesnego świata, w którym niczego nie można być już pewnym.

The Wall Street Journal: - Świetna powieść. Szwecja Mankella – zimna i wyobcowana – jest tak samo pamiętnym i intrygującym krajobrazem jak Los Angeles Raymonda Chandlera.

Daily Telegrach: - Mankell mógłby zmusić każdego do popełnienia zbrodni.

Fragment
Wallander westchnął i postanowił powrócić do codzienności. Przejrzał zawartość teczki i stwierdził, że Martinsson przedstawił jasny i zwięzły raport z wydarzeń. Odchylił się do tyłu na krześle i myślał o tym, co przeczytał.
Dwie dziewczyny, jedna dziewiętnastoletnia, druga zaledwie czternastoletnia, zamówiły taksówkę do restauracji we wtorek, około dziesiątej wieczór. Miały jechać do Rydsgård. Jedna usiadła obok kierowcy. Przy wyjeździe z Ystad poprosiła go, by się zatrzymał, bo chce się przesiąść do tyłu. Taksówkarz przystanął na skraju szosy. Wtedy dziewczyna siedząca z tyłu wyjęła młotek i uderzyła go w głowę. Jednocześnie ta z przodu pchnęła go nożem w pierś. Zabrały mu portfel i komórkę i uciekły. Taksówkarz, mimo że ranny, zdołał przez radio zaalarmować policję. Nazywał się Johan Lundberg. Miał ponad sześćdziesiąt lat. Przez całe swoje dorosłe życie był taksówkarzem. Podał dokładny rysopis obu dziewczyn. Martinsson, który pierwszy przybył na miejsce, bez większego trudu ustalił ich personalia, przeprowadzając rozmowy z gośćmi z restauracji. Obie zostały zatrzymane we własnych domach. Dziewiętnastolatka miała pozostać w areszcie. Z uwagi na charakter przestępstwa postanowiono zatrzymać również czternastolatkę. Johan Lundberg był przytomny w drodze do szpitala, ale później jego stan gwałtownie się pogorszył. Stracił przytomność i lekarze nie byli pewni, czy ją odzyska. Z raportu Martinssona wynikało, że dziewczyny podały „potrzebę pieniędzy” jako powód napaści.
Wallander się skrzywił. Nigdy dotąd z czymś podobnym się nie spotkał. To znaczy, z równie brutalną przemocą ze strony młodych dziewczyn. Z notatek Martinssona wynikało, że młodsza chodzi do szkoły i ma świetne stopnie. Starsza pracowała jako recepcjonistka w hotelu, a wcześniej jako opiekunka do dzieci w Londynie. Teraz miała zacząć studia językowe na uniwersytecie. Żadna nie była notowana na policji ani w rejestrze opieki społecznej.
Nie mogę tego zrozumieć, myślał zgnębiony Wallander. Tej całkowitej pogardy dla ludzkiego życia. Mogły przecież go zabić – zresztą kto wie, czy się nie okaże, że to zrobiły. Jeżeli taksówkarz umrze w szpitalu. Dwie dziewczyny. Gdyby to byli chłopcy, pewnie łatwiej bym to zrozumiał. Jako bardziej naturalne.
Przerwało mu stukanie do drzwi. W progu stanęła Ann-Britt Höglund. Jak zwykle blada i wymęczona. Zmieniła się od czasu, kiedy zaczęła pracę w Ystad. Była jedną z najlepszych absolwentek Wyższej Szkoły Policyjnej i przybyła tu pełna energii i ambicji. Wciąż miała silną motywację, ale jednak się zmieniła. Bladość na twarzy odzwierciedlała jej stan ducha.
– Przeszkadzam? – zapytała.
– Nie.
Usiadła ostrożnie na chwiejnym krześle dla interesantów. Wallander wskazał otwartą teczkę.
– Co na to powiesz? – zagadnął.
– To te dziewczyny z taksówki?
– Tak.
– Rozmawiałam ze starszą, Sonią Hökberg. Mówi jasno, udziela szczegółowych i precyzyjnych odpowiedzi. Drugą, młodszą, zajmuje się od wczoraj opieka społeczna.
– Potrafisz to zrozumieć?
Ann-Britt Höglund odpowiedziała po chwili milczenia:
– Tak i nie. Wiadomo, że przemocy dopuszczają się coraz młodsi.
– Nie przypominam sobie przypadku, żeby dwie nastolatki napadły na kogoś z młotkiem i nożem. Czy były pijane?
– Nie. Ale nie wiem, czy powinniśmy się dziwić. Raczej powinniśmy się byli spodziewać, że prędzej czy później coś takiego nastąpi.
Wallander pochylił się do przodu.
– Wytłumacz mi, co masz na myśli.
– Nie wiem, czy potrafię.
– Spróbuj.
– Kobiety przestały być potrzebne na rynku pracy. Ten okres już minął.
– I to tłumaczy, dlaczego dziewczyny uzbrojone w młotek i nóż atakują taksówkarza?
– Musi się za tym kryć jeszcze coś. Ani ty, ani ja nie uważamy, że człowiek rodzi się zły.
Wallander pokiwał głową.
– Staram się w to wierzyć – odparł. – Chociaż czasami nie jest to łatwe.
– Wystarczy wziąć do ręki któreś z pism dla dziewcząt w tym wieku. Piszą tylko o tym, jak być piękną, o niczym innym. Jak zdobyć chłopaka, a potem znaleźć sens życia, dzieląc jego zainteresowania.
– Czy kiedyś było inaczej?
– Tak. Popatrz na swoją córkę. Czy ona nie ma własnego pomysłu na życie?
Wallander wiedział, że Ann-Britt ma rację. Ale nie dawał za wygraną.
– W dalszym ciągu nie rozumiem, dlaczego zaatakowały Lundberga.
– A powinieneś. Do dziewcząt stopniowo zaczyna docierać, jak jest naprawdę. Nie tylko nikt ich nie chce, ale właściwie w ogóle nie są nikomu potrzebne. I wtedy reagują tak samo jak chłopcy. Między innymi przemocą.
Wallander milczał. Teraz dotarło do niego, co miała na myśli Ann-Britt Höglund.
– Nie umiem chyba tego lepiej wytłumaczyć – zakończyła. – Nie chcesz sam z nią porozmawiać?
– Martinsson też uważa, że powinienem.
– Właściwie przyszłam w zupełnie innej sprawie. Chciałam cię prosić o pomoc.

Henning Mankell "Zapora"; Wydawnictwo: W.A.B.; Tłumaczenie: Irena Kowadło-Przedmojska; Format: 123 x 195 mm; Liczba stron: 544; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7414-420-9

KaHa

Tagi: Henning Mankell, Zapora, książka, fragment, kurt wallander,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany