Noc Blizn – Alan Campbell

kzarecka

2008-07-27

nocblizn_160Trochę mnie ta książka przeraziła. Nie ukrywam. Leżała przede mną dość gruba kniga i intrygowała. Kim jest młoda, naga kobieta, której ciało pokrywają blizny? Sam tytuł wyglądał, jak wydziergany na skórze tępym nożem napis… Przeraził mnie Hal Duncan, który stwierdził: - (…) zniewalającą z nóg wizję Deepgate, zawieszonego na łańcuchach nad bezdenną otchłanią gotyckiego miasta… Już wiedziałam, że Campbell skupił się na dokładnym opisie. Z pewnością nudnym opisie. Bożesz Ty mój, jakże byłam głupia!



Głupia przeokrutnie, bo i owszem opisów jest wiele, ale są tak doskonałe i tak niezwykle pobudzające wyobraźnię, że nie sposób oderwać się od tej lektury. I każdy rozdział zakończony jednym zdaniem. Jednak takim zdaniem, że wszystko może nas zaskoczyć. Perfekcja! Dowody? Myślę, że "Noc Blizn" ich nie potrzebuje. Obroni się sama. Ja osobiście odpływałam w świat Alana Campbella. Odpływałam do miasta, które wisi nad otchłanią, które podtrzymują żelazne łańcuchy, które chroni mieszkańców przed upadkiem jeszcze tylko jednym – sieciami, w którym góruje piękna świątynia, w którym dusze i ciała oddaje się bogowi Ulcisowi zwanemu "Zbieraczem Dusz". Odpływałam do miasta, które pragnęło wychować młodego, jeszcze bezbronnego i niewinnego anioła. Odpływałam do miasta, w którym co kilka dni następowała Noc Blizn i w którym żerowała wtedy bezwzględna Carnival. Odpływałam. Odpływałam dosłownie. Przestałam czytać lekturę bardzo późnymi wieczorami. Dlaczego? Nie, nie ma w niej nic przerażającego, niczego, co miałoby moje sny, zamienić w koszmary. Przestałam przez rozbudzoną wyobraźnię. Ściślej mówiąc – złapałam się na tym, że zmęczenie nade mną wygrywało. Zatrzymywałam wzrok na jednym wyrazie i… wymyślałam dalej historię Deepgate! Tworzyłam własne rozmowy anioła Dilla i jego opiekunki Rachel. Nie trwało to oczywiście godzinami. Chwila. Taka chwila sprawiła jednak, że się zastanawiałam, czy kilka stron wcześniej pewien bohater z pewnością spadł w przepaść, czy może sama sobie to wymyśliłam. Coś takiego zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu. I może dlatego wychwalam Campbella. Nie wiem. Wiem jedno – "Noc Blizn" mnie zauroczyła.

Pokrótce o książce – miasto Deepgate znajduje się w pobliżu Martwych Piasków. Na Martwych Piaskach żyją Heshette – lud "pogan", wyznawców bogini Nieba, z którym od wieków walczy "religijne" miasto, wyznawcy Ulcisa, boga wyrzuconego, który po zamknięciu bram Niebios, postanowił dać ludziom zbawienie. Wszyscy mieszkańcy pracują na miasto – kowale, sieciarze. Wszystkim rządzi Świątynia i jej zwierzchnicy. Deepgate ma tylko jednego wroga – uskrzydloną Carnival, która co kilka tygodni wyrusza na żer – wypija z ofiary krew. Takie "truchło" niemające krwi, a zatem i duszy, nie może dostąpić zaszczytu zbawienia. Niestety ciała pojawiają się zbyt często. Czy zabija ktoś jeszcze?
Poznajemy Dilla, młodego anioła, potomka świątynnych archontów. Dla mieszkańców – symbol wiary i historii Deepgate. Niedoświadczonego anioła ma szkolić Rachel, niezahartowana Spine (Spine to kościelni obrońcy, ludzie, którzy przeszli odpowiednie szkolenia – nie odczuwają, nie mają żadnych emocji; wyglądają jak żywe trupy, walczą nocą). Na drugim planie mamy wspomnianą już Carnival, która w rzeczywistości nie jest najgorszym złem. I też skrywa tajemnicę. Wszystkie blizny, które posiada, zadała sobie sama. Ból, który ją atakuje po zabójstwie, jest zdecydowanie silniejszy niż ten zadany od ostrza. Trzeci plan to Devon, Truciciel. Mężczyzna pracuje dla miasta. To on opracowuje chemikalia, które następnie są spuszczane przez powietrzne sterowce na Heshette. Sam przeżywa jednak osobistą tragedię związaną ze śmiercią żony. Mamy też i Pana Nettle, który szuka zemsty (pewnej nocy z jego córki zostało tylko truchło).

Rozpoczyna się wojna. Czy Carnival zostanie unicestwiona? Czy Dill będzie w stanie dorównać przodkom? Czy miasto przetrwa? Czy Trucicielowi uda się wyprodukować Anielskie Wino? I co właściwie kryje otchłań? Czy Ulcis istniej? Czy po śmierci dusza żyje? Czy wiara mieszkańców jest na tyle silna, by przetrwać wszystko? Jaką tajemnicę kryje Sypes, stary kapłan Deepgate? Do czego doprowadzi sojusz trójki bohaterów? Co zwycięży: dobro, zło, prawda, kłamstwo, życie, śmierć, głód, zemsta, zdrada?

Alan Campbell stworzył doskonałą intrygę. Trzyma czytelnika w napięciu. Sprawia, że w wielu momentach nie chcemy wierzyć w słowa, które nam podaje. Warto przeczytać tę książkę choćby dla dwóch. Pierwszy: - Nie łudził się, że ją uratuje. Był słaby, niezdarny i głupi. Kłamca, zdrajca i tchórz – przeciwieństwo prawdziwego archonta. Był niczym. Ale ona mu ufała. Po tym wszystkim następuje jeszcze jedno zdanie. Jedno z tych perełek, którymi częstuje nasz autor. A drugi moment? Nie zdradzę ani słowa. Musicie po prostu przeżyć to sami.

Dill… Chciałabym mieć takiego anioła. Takiego, który stoi przy mnie. W dzień i w nocy. Takiego, który po śmierci, ma "odtransportować" moją duszę. Dill nie jest silny. Nie jest odważny. Ma jednak w sobie coś takiego, co nie pozwala go nie kochać. Jest wyjątkowy. I jeszcze jedno – czy religie rzeczywiście tak bardzo się różnią? Aniele Boży, Stróżu mój, Ty zawsze przy mnie stój. Rano, wieczór, we dnie, w nocy, bądź mi zawsze ku pomocy. Strzeż duszy, ciała mego i zaprowadź mnie do żywota wiecznego. Amen.

Alan Campbell "Noc blizn"; Wydawnictwo: Mag; Tłumaczenie: Anna Reszka; Format: 135 x 205 mm; Liczba stron: 560; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7480-093-8

Katarzyna Zarecka

Dill i Zbieracz Dusz - fragment "Nocy Blizn"

Tagi: Alan Campbell, Noc blizn, książka, fragment,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany