Weneckie tajemnice
kzarecka
2008-11-28
O książce - Po odnalezieniu ciała brutalnie zamordowanej starszej kobiety, policja uznaje za podejrzaną jej rumuńską gospodynię, która uciekła z pokaźną sumą pieniędzy. Ale kiedy i Rumunkę spotyka śmierć podczas próby wymknięcia się otaczającym ją kordonom policji, a jednocześnie okazuje się, że jej pieniądze nie pochodziły z kradzieży, komisarz Guido Brunetti postanawia – nieoficjalnie – osobiście zająć się sprawą. Wraz z żoną Paolą rozważa właśnie pojmowanie siedmiu grzechów głównych we współczesnym społeczeństwie i zaczyna mieć poważne wątpliwości, czy motywem zamordowania owej staruszki był grzech chciwości…
Rozwikłanie tej zagadki zmusi go do zagłębienia się w kręte korytarze miejskich urzędów, w czym nieocenioną pomoc okażą mu sekretarka, signorina Elettra, oraz wierny inspektor Vianello.
Fragment
Scarpa zwrócił się do Brunettiego, mówiąc równie obojętnym głosem:
— Na następnej taśmie słychać, jak Gismondi autentycznie grozi, że ją zabije.
— Co mówi?
— "Jeśli jej nie powstrzymacie, to pójdę tam i ją zabiję".
— Chciałbym tego posłuchać — powiedział Brunetti.
Porucznik wsunął następną kasetę do odtwarzacza, przewinął ją do połowy, przez chwilę szukał właściwego miejsca i puścił. Rzeczywiście wiernie przytoczył słowa signory Gismondi i Brunettiego aż przeszły ciarki, gdy usłyszał jej gniewny, balansujący na granicy histerii głos.
- "Jeśli jej nie powstrzymacie, to pójdę tam i ją zabiję".
To, że dzwoniła o trzeciej trzydzieści nad ranem i że był to już jej czwarty telefon na policję tej nocy, zdaniem Brunettiego wyraźnie wskazywało, że w jej głosie przebijał gniew, a nie wyrachowanie, jednak sędzia mógłby to ocenić inaczej.
— Ma też na koncie używanie przemocy — rzucił Scarpa mimochodem. — Kiedy się to połączy z tymi pogróżkami, to uzyskamy solidne podstawy do tego, żeby ją ponownie przesłuchać w sprawie jej poczynań tamtego ranka.
— O jakiej przemocy pan mówi? — spytał Brunetti.
— Osiem lat temu, kiedy była jeszcze mężatką, zaatakowała swojego męża i groziła, że go zabije.
— Jak go zaatakowała?
— Z raportu policji wynika, że chlusnęła na niego wrzątkiem.
— Co jeszcze jest w tym raporcie?
— Mam go u siebie w pokoju, w razie gdyby zechciał pan przeczytać.
— Co jeszcze tam jest, Scarpa?
Porucznik spojrzał zdziwiony, odruchowo odsuwając się o krok.
— Byli w kuchni, pokłócili się i ona chlusnęła na niego wrzątkiem.
— Miał poważne obrażenia?
— Niezbyt. Woda wyładowała na jego butach i spodniach.
— Wniósł oskarżenie?
— On nie, commissario. Sporządzono raport, ale z oskarżenia się wycofano.
Nagle Brunetti nabrał podejrzeń.
— On nie? To kto wycofał się z oskarżenia?
— To mało istotne, commissario.
— No kto? — spytał Brunetti głosem tak napiętym, że zabrzmiało to jak szczeknięcie.
— Ona — odparł Scarpa po pauzie, którą starał się przedłużyć, jak tylko się da.
— O co miałaby go oskarżyć?
Komisarz obserwował Scarpę, zastanawiającego się, czy nie powołać się znów na raport, i zauważył moment, w którym porucznik odstąpił od tego zamiaru.
— O napaść.
— Jakiego rodzaju?
— Złamał jej nadgarstek, a przynajmniej tak twierdziła.
Czekał, aż Scarpa rozwinie wątek, lecz na próżno.
— Chlusnęła na niego garnkiem wrzątku, mając złamany nadgarstek? — spytał.
Porucznik, jakby te słowa do niego nie dotarły, odparł:
— Jakakolwiek była przyczyna, mamy tu do czynienia z użyciem przemocy.
Komisarz odwrócił się i wyszedł z laboratorium.
Ruszył do swojego biura, czując, jak niewyrażony gniew rozsadza mu pierś i powoduje łomotanie serca. Zdał sobie sprawę, że Scarpa chciał wszystko tak ukartować, żeby ściągnąć podejrzenie na signorę Gismondi, i choć robił to topornie — wyraźnie do tego dążył. Brunetti nie rozumiał tylko dlaczego. Scarpa nic nie mogł zyskać na tworzeniu pozorów, że to signora Gismondi jest morderczynią.
Donna Leon "Fałszywy trop"; Wydawnictwo: Noir sur Blanc; Tłumaczenie: Anna Brzezińska; Format: 120 x 170 mm; Liczba stron: 304; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7392-276-1
KaHa