Zapiski ze złego roku - J.M. Coetzee
aostaszewska
2008-12-22
Mam problem z Coetzee. Czytając jego książki, ogarnia mnie wrażenie, że wchodzę w świat jednocześnie bliski i bardzo odległy. Bliski intelektualnie. Z drugiej strony, jego świat bywa też obcy – nie ze względu na poruszaną problematykę, lecz ze względu na bohaterów i cechy, w jakie autor wyposaża postaci. Dlaczego akurat są tacy? – zawsze mnie zastanawia.
Najbardziej denerwują mnie kobiety u Coetzeego. Obecny jest w nich jakiś brak, niedobór czegoś. Są to kobiety albo wzbudzające politowanie, albo zimne i wyrachowane, albo pozbawione intelektualnego polotu, wewnętrznej głębi lub wrażliwości. W "Zapiskach ze złego roku" też jest kobieta i nieszczególnie przypadła mi do gustu.
Anya – bo tak ma na imię bohaterka - jest jawnym przeciwieństwem męskiego narratora i być może z tego właśnie powodu, tak bardzo absorbuje pisarza. On jest stary, ona – młoda i atrakcyjna, on jest wybitnym, cenionym na świecie pisarzem i intelektualistą, ona – trzpiotką i kokietką, właściwie bez większych ambicji. Ten dualizm bywa męczący, zwłaszcza, że pokazuje kobietę w dość seksistowskim świetle. I mnie to mierzi, choć rozumiem przesłanie Coetzeego.
Struktura "Zapisków ze złego roku" przedstawia się nader oryginalnie. Mamy tu kilka opowieści w jednej, dzieło na trzy różne głosy: podstawowy tekst stanowią rozważania - starzejącego się pisarza - o moralności, polityce i politykach, niesprawiedliwości, wojnie w Iraku, zarzynaniu zwierząt i ptasiej grypie, ciele, skrusze, muzyce etc. Obok tych, raczej poważnych, refleksji równolegle narrator (o inicjałach JC) prowadzi swoisty pamiętnik, zapis jego spotkań z młodą Anyą. Żeby było ciekawiej, Coetzee również wspomnianej Anyi udzielił głosu. Dziewczyna przepisuje rozważania pisarza i jednocześnie snuje własną narrację, narzeka między innymi na nudę, jaka wyziera z – nieciekawych jej zdaniem - tekstów Señora C. Niewybrednym językiem wspomina też o swoim związku z Alanem, który notabene również dostał małą, ale ważną arię do wyśpiewania. Mamy zatem dzieło o strukturze bogatej i gęstej.
Zamierzenie Coetzeego odbieram tak: pokazać różne, możliwe współcześnie style doświadczania świata, których - choć dzień w dzień natrafiają na siebie - nijak nie można dopasować. Pomiędzy ludźmi panuje ogromna przepaść: mentalna, świadomościowa, ekonomiczna etc. Coetzee ujawnia te szczeliny. Nie wydaje się przy tym wcale neutralny. Zdecydowanie opowiada się za tym, co zdaje się, że już przemija. Po to właśnie czyni te rozważania o demokracji, wstydzie, terroryzmie, rywalizacji czy autorytecie. Mówi "nie" podporządkowaniu własnego życia regułom wolnego rynku. Wierny cnotom platońskim, mówi "tak" miłości, nawet, jeśli naraża nas na śmieszność. I ta śmieszność też występuje w "Zapiskach". I boli.
W "Zapiskach ze złego roku" Coetzee kieruje uwagę na starzejącego się pisarza, którego nie tylko pociąga seksapil Anyi, ale wręcz opanowuje nim. Sprawia, że bliski jest szaleństwu. To z kolei czyni go śmiesznym, zarówno w jego własnym mniemaniu, jak i w oczach dziewczyny, a zwłaszcza jej partnera Alana. I tu pojawia się moment, by postawić pytanie: ile Coetzeego w Señorze C?
Ciągle mam wrażenie, że Coetzee pisze przede wszystkim o sobie i dla siebie, a pisząc, przygląda się sobie i jakby zupełnie przy okazji pozwala też spojrzeć innym. Szczególnie tekst O życiu pisarza wydaje się znamienny - nieudawane wyznanie człowieka zmęczonego życiem wybitnej znakomitości (a co to w ogóle znaczy wybitna znakomitość? - pyta), ale ostatecznie pogodzonego z losem i własną śmiesznością.
Z każdą kolejną książką Coetzeego mój gust literacki nabiera jakiegoś wyraźniejszego kształtu, mam wrażenie, że potrafię lepiej wyartykułować, co mnie denerwuje w jego pisarstwie i – co równie ważne – dlaczego, mimo wszystko, dalej sięgam i czytam jego powieści i eseje. Dochodzę do wniosku, że im bliżej poznaje się czyjeś życie, to tym samym wzrasta poczucie lojalności, współczucia wobec tej osoby. Wtedy nie można już odejść, ot tak, po prostu. Zatem: zostaję.
John Maxwell Coetzee "Zapiski ze złego roku"; Wydawnictwo: Znak; Tłumaczenie: Michał Kłobukowski; Format: 160 x 235 mm; Liczba stron: 272; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-240-1040-0
Aneta Ostaszewska