Letnik z Mierzei - Kazimierz Orłoś

dgajda

2009-01-12

letnik_z_mierzei_kazimierz_or322o347_160To nie jest pora na wakacyjne wycieczki – pomyślałem, oglądając okładkę nowej powieści Kazimierza Orłosia pod tytułem "Letnik z Mierzei". Pozwoliłem sobie na chwilowe oderwanie się od zimowej rzeczywistości i wyruszenie w długą podróż nad rozpalone lipcowym słońcem wody Bałtyku. Istotnie, rzecz o kanikule traktuje, ale jest to wędrówka o nieco innym, raczej głęboko psychologicznym znaczeniu.




Fabuła powieści nie nastręcza specjalnej trudności. Z introdukcji utworu dowiadujemy się, że pierwszoosobowy narrator kieruję swoją wypowiedź do syna – Jacka. Na uwagę zasługuje fakt, że ojciec obnaża przed swoim ukochanym potomkiem prawdy o własnej młodości. Wstydliwe, wywołujące rumieniec na twarzy opowiastki, stanowią główną oś tej powieści. Dobijający do siedemdziesiątki mężczyzna powraca do wydarzeń sprzed pół wieku, kiedy to cyklicznie odpoczywał na północy Polski u zaprzyjaźnionej rodziny Lachowiczów. Kilkudniowy związek z Mirosławą – córką gospodarzy, kończy się dość niefortunnie, ponieważ dziewczyna zachodzi w ciążę. Nierozsądny siedemnastolatek, "chłopiec w krótkich spodenkach", nie odpisuje na listy, które kieruje do niego dziewczyna. Dopiero po upływie kilkudziesięciu lat zauważa swój błąd i wybiera się do rodzinnego domu ukochanej kobiety. Czy uda mu się zrehabilitować? Kto przywita go przy furtce? Jak na jego przyjazd zareaguje córka, której nigdy nie widział?

Dla bohatera powieści szalenie istotna jest pamięć, ale z punktu widzenia teraźniejszości. Brzmi zawile, ale treść "Letnika z Mierzei" jest doskonałą eksplikacją tej tezy. Otóż Józek żyje wspomnieniami, to one kształtują to, co dzieje się teraz dokoła niego, powracają, bolą, nęcą. Nie może nie pamiętać, bo wtedy przestałby funkcjonować. Świadectwo młodzieńczego afektu pozwala mu na ustawiczne roztrząsanie swojego położenia, czyli ocenę aktualnego stanu rzeczy, próbę rekonstrukcji wydarzeń i badanie ich wpływu na kształt codzienności.

Sezonowy romans odciska piętno na całym życiu – bohater ciągle rozpamiętuje wydarzenia, które rozgrywały się latem. Orłoś pisze o sytuacyjnym odwzorowaniu wydarzeń z przeszłości na aktualnej kondycji protagonisty. Józef powraca do miejsca, które stało się dla niego swoistym punktem zwrotnym w jego życiu.

Chapeau bas dla pisarza, któremu w czasach literackiego kryzysu prozy rodzimej udało się stworzyć coś naprawdę mocnego, sugestywnego, a przy tym wcale nie – szokującego. To proza do złudzenia przypominająca wartką i frapującą narrację Konwickiego czy Hłaski. Dobra, męska rzecz, bez sentymentalizmu i pensjonarskich iluzji.

Kazimierz Orłoś "Letnik z Mierzei"; Wydawnictwo Literackie; Liczba sron: 152; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-0804276-2

Damian Gajda


Tagi: Azimierz Orłoś, Letnik z MIerzei, książka, Bałtyk, Konwicki,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany