Pożegnanie z Afryką - Karen Blixen

dgajda

2009-02-17

po380egnanie_z_afryk261_karen_blixen_160W latach trzydziestych ubiegłego wieku powieść "Pożegnanie z Afryką" spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem czytelników. Nakręcony kilkanaście lat później film był przełomowym wydarzeniem w historii kina. Niewyjaśnioną zagadką pozostawała osoba autora książki, a mianowicie niejakiego Isaka Dinesena.




Wielu literaturoznawców przypisywało autorstwo "Pożegnania...." jakiemuś kolonialiście, który osiedliwszy się na Czarnym Lądzie spisał swoje wrażenia. Ku zdziwieniu – pod tym pseudonimem kryje się krucha, niepozorna kobieta. "Dinesen to moje nazwisko panieńskie, a Isak znaczy – ten który się śmieje", wyjaśniała pisarka.

Najważniejsze dzieło autorki wyrosło z autentycznych przeżyć. Samozwańcza decyzja o wyjeździe na Czarny Ląd, który uznawany był przez Europejczyków za krainę dziewiczą, nieodkrytą, a co za tym idzie – zakazaną, była jedynie preludium do życiowej przygody, której doświadczyła Blixen. O ile obraz Syndeya Pollacka przepełniają wątki stricte autobiograficzne, o tyle w powieści autorka zachowuje ujmującą powściągliwość. Autorka występuje tutaj z pozycji badacza, wnikliwego obserwatora kultury ludów Afryki. Zdaje sobie sprawę, że może być traktowana jako intruz, który chce pozbawić Afrykańczyków autonomiczności.

Właśnie z obawy przed odrzuceniem, bohaterka powieści przyjmuje nieco inną strategię. Wbrew pozorom nie jest to zaplanowany schemat działania, kieruje się wszechogarniającą miłością do ludzi, nowej kultury i obyczajowości. Pomimo że przybywa z kraju będącego na wyższym poziomie cywilizacyjnym, nie uzurpuje sobie prawa do "lepszego widzenia świata z perspektywy setek kilometrów". Wręcz przeciwnie – na tym terenie jest nowicjuszem. Rozpalona słońcem afrykańska rzeczywistość niejednokrotnie zniechęci zagubioną podróżniczkę, która za wszelką cenę chce się tutaj zakorzenić. Tubylcy wystawią jej wytrzymałość na próbę, chcąc przekonać się, czy zasługuje na to, bo móc egzystować w "krainie piekącego słońca".

Zasadniczą kwestią, którą porusza Blixen, jest problem tolerancji. Niestety w ostatnim czasie pojęcie to nieco się z dezawuowało. Pochopne deklaracje dotyczące akceptacji obcych zjawisk, często są jedynie czczą gadaniną. "Pożegnanie..." skłania do sformułowania nieco innej definicji tego słowa. Refleksje snute przez narratorkę, pomagają zrozumieć, że niezależnie od chęci, wewnętrznego uporu, bardzo często będziemy zmuszeni zaakceptować fakt, że pewne zdarzenia pozostaną nam obce. Przyjmując tę prawdę można uniknąć silenia się na nienaturalny permisywizm.

Niewątpliwie nie można odmówić pisarce wszechobecnego zachwytu nad kulturą afrykańską. Opasły tom wspomnień jest swoistym podziękowaniem za długie lata gościny, łaskawego obchodzenia się z przybyszem, ale przede wszystkim – hołdem złożonym niezwykłości tamtego obszaru. Od publikacji "Pożegnania z Afryką" minęły siedemdziesiąt dwa lata, ale pokuszę się o stwierdzenie, że nikomu nie udało się już napisać o tamtej krainie w tak przejmujący i osobisty sposób. Uniwersalna lektura, która czaruje swą prostotą i szlachetnością przekazu.

Karen Blixen "Pożegnanie z Afryką"; Wydawnictwo: Muza; Tłumaczenie: Józef Giebułtowicz; Format: 128 x 190 mm; Liczba stron: 424; Okładka: twarda; ISBN: 978-83-7495-604-8

Damian Gajda

Tagi: karen blixen, pożegnanie z afryką, film, książka, pollack,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany