Romans z Bondem czy trupem?
kzarecka
2009-03-04

O książce - Kiedy przyłapiesz narzeczonego w łóżku – a właściwie na fotelu dentystycznym – z inną, możesz zrobić trzy rzeczy:
* wybaczyć,
* upić się
* albo zemścić.
Agnieszka Rusałka postanawia się upić. A potem zemścić. Za pomocą ogrodowego krasnala. I wplątuje się w niesamowite tarapaty... Policyjne zasadzki, porwanie i pościg, Mikołaj, Superman i Mozart, kuzynka modelka i sąsiad Wiesio, nadopiekuńcza matka i złośliwa ciotka, wróżka Klara Widząca i magiczny kot, dwie zwariowane przyjaciółki i Bond. Jerzy Bond. A wszystko to w zabawnej i pełnej zwrotów akcji powieści Ewy Stec.
Fragment
Siedziałam sama przy barze w tej obskurnej knajpie przy Mikołajskiej. Było prawie pusto. Ciemno, zimno i śmierdziało petami, a choinka na ladzie z całą pewnością pamiętała ostatnie
Boże Narodzenie. W PRL-u. Stolik przy oknie okupowała parka studentów, wdzięcząc się do siebie i śliniąc. Fuj. Nie mogłam tego znieść. Spojrzałam w drugą stronę. Przy stoliku obok siedział pijak z niedopałkiem w ustach, rozbitek życiowy zapatrzony w dno swojego kufla.
Ciekawe, jak ja będę wyglądać za dwadzieścia lat? Moja sytuacja stanowczo nie skłaniała do optymizmu…
Lampa jak uliczna latarnia, zawieszona na jednym z ramion unitu stomatologicznego, kołysze się rytmicznie, rzucając ostre, nieprzyjazne światło. W blasku lampy nagość – motyw przewodni: prężne męskie pośladki, uległe kobiece piersi i czarny motyl wytatuowany na dłoni napiętej miłosną rozkoszą. Krwistoczerwone paznokcie wbijają się w zgniłozieloną tapicerkę fotela. Ten, nieprzyzwyczajony do miłosnych podrygów i jęków, przekrzywia się lekko, jakby zdziwiony odmianą. Jego miarowe drżenie wprawia w ruch stalowe wiertła, których stukot przeplata się z przyspieszonym, świszczącym oddechem kochanków. Wybuch wulkanu namiętności pociąga za sobą małe trzęsienie ziemi. Lampa kołysze się coraz szybciej. Przedmioty raz giną w mroku, raz wyłaniają się z niego. Fotel skrzypi. Lampa oświetla zaparowane okno, cień twarzy za szybą. Taca z narzędziami przesuwa się gwałtownie. Trach! Spada. Narzędzia rozsypują się po podłodze. Fotel się poci. Tarcie nagiego pośladka o skórzaną nawierzchnię rozgrzewa ją do czerwoności i…
Oby się jej dupa do fotela przykleiła! Wstrząsnął mną kolejny dreszcz. Wróciłam do rzeczywistości i – bez skutku – przeganiając torturujące mnie wspomnienie, podniosłam kieliszek do ust. Nie czułam już alkoholu. W ustach pozostał tylko słony smak łez i paląca gorycz zdrady. Zamówiłam następne martini. Wtedy mój wzrok padł na siedzącego dwa krzesła dalej faceta. Młody, na oko trzydzieści parę, chociaż czarne włosy przyprószone miał już nieco siwizną, przystojny, wyjątkowo w moim typie, a w dodatku dobrze ubrany. Nie pasował do tego otoczenia. Tacy jak on nie przychodzą do barów takich jak ten. No ale z drugiej strony, ja też nie chodzę w takie miejsca. Chyba że są po drodze na koniec świata, na który się dzisiaj wybieram. Nieznajomy uśmiechnął się do mnie. Proszę, proszę, facet mnie podrywa. Klasycznie, w barze. Niezły ubaw. Wiadomo już, co tu robi. Przyglądałam mu się dyskretnie, gdy nagle wstał i podszedł do mnie. Poczułam delikatny, acz intrygujący zapach owoców o nazwach równie egzotycznych jak serwowane tu drinki. O ile bury płyn o nazwie Rozgrzewająca Tajka można do takowych zaliczyć.
Ewa Stec "Romans z trupem w tle"; Wydawnictwo: Otarte; Format: 136 x 205 mm; Liczba stron: 320; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7515-057-5
KaHa