Protokół - Jean-Marie Gustave Le Clézio

aostaszewska

2009-03-06

protok322_le_clezio_160 Z reguły nie lubię opowiadać książek. Drażni mnie również słuchanie streszczeń. Na pytanie: "A o czym to jest, tak w skrócie?" – nie umiem i nie chcę odpowiadać. Czymś niestosownym wydaje mi się opowiadanie książki - nad którą ktoś pracował kilka ładnych lat swego życia - w kilku marnych zdaniach. Chyba, że książka, sama w sobie, marna... ale to już inny problem.




Tych, którzy czekają na małe, spakowane szczelnie streszczonko, rozczaruję. Bo ja wolę mówić i pisać o tym, co mnie dotknęło i zaciekawiło w przeczytanych słowach. O tym, że odnajduję w nich siebie, choć są to słowa zupełnie obcych mi ludzi. Wolę rozmarzać się nad tymi słowami i rozważać pojedyncze zdania. Na przykład takie, posłuchajcie: "Jestem przygnieciony ciężarem mojej świadomości. [...] Ale na szczęście nie żyjemy logicznie. Życie nie jest logiczne...". Zdanie – przyznaję – pod którym mogłabym się uczciwie podpisać. To również zdanie, które mimo wszystko przynosi jakieś pocieszenie.

Przy pisaniu recenzji wolę też skierować wzrok na osobę autora, a wszystko po to, by – (znów) nie zawężać – ale przeciwnie, poszerzać, że tak to określę, własny książkowy świat. Dlatego lubię skupić się na tym, aby - jak najlepiej umiem - wyrazić to, co czuję po przeczytaniu książki i dlaczego w ogóle czytam. W tym przypadku tą książką jest "Protokół" autorstwa J.M.G. Clézio.

"Protokół" to pierwsza powieść tego francuskiego pisarza, a jednocześnie moje pierwsze spotkanie z jego pisarstwem. Przyznaję szczerze: przed ogłoszeniem literackiej Nagrody Nobla za rok 2008, nie znałam żadnej książki Le Clézio. Teraz – z racji przyznanego wyróżnienia – uznałam spotkanie z literaturą tego pisarza za swego rodzaju obowiązek. Zatem zabrałam się do czytania Protokołu niejako z przymusu, aczkolwiek przyjemnego.

Już pierwsze zdania zwracają uwagę stylem i czymś co określę mianem metakomunikatu. Bo ta książka została rozpisana na kilka głosów. Obok powagi jest codzienność ze swoją banalnością, są zmagania z rzeczywistością rzeczywistą i jej wieloma iluzjami. Le Clézio nie wyznacza kierunku jednej prawdziwej interpretacji, pod tym względem czytelnik ma dużą swobodę.

W celu "wyżycia się", twórczo, jak też i intelektualnie, autor "Protokołu "podejmuje żywiołowe dyskusje z poglądami filozoficznymi, teologicznymi, psychologicznymi, czy różnych proweniencji "-izmami". Wielkie wrażenie zrobiły na mnie te oto słowa: "Wszyscy jesteśmy nadziani wrażeniami. [...] ludzie wolą opowiadać, a potem konstruować rozumowania, które mają jedynie wartość dokumentalną, a i to wątpliwe". Doprawdy, zdanie godne wprawionego filozofa. Chętnie "zapożyczam" je do kolekcji ciekawych cytatów.

Uprawiany przez autora dialog z samym sobą (i różnymi poglądami) wciąga, bo Le Clézio podejmuje kwestie oczywiste, czyli często zaniedbywane, oczywiste, czyli dotyczące samych podstaw życia. Sprawia przy tym, że lektura Protokołu staje się lekturą prawdziwie hermeneutyczną.

"Protokół", oprócz tego, że jest powieścią (gatunkiem literackim), ma w sobie coś z rozważań filozoficznych. Autora (jak i bohatera książki) zajmują, a może wręcz dręczą, problemy egzystencjalne, czyli ukazujące człowieka nieustannie zmagającego się ze światem, własną samotnością i ciężarem istnienia. Le Clézio pisze między innymi tak: "Nagle poczuł się zmęczony, może zmęczony życiem, zmęczony ustawicznym bronieniem się przed tymi wszystkimi niebezpieczeństwami. Nie tyle chodziło o jego koniec, co o chwilę, gdy zgodzi się, że dojrzał do śmierci". W innym zaś miejscu znaleźć można takie zdanie: "Oto co miało mu się wydarzyć: od nadmiernego oglądania świata – świat całkiem wyszedł mu z oczu...".

Książka ukazała się po raz pierwszy w 1963 roku. Le Clézio miał wtedy niewiele ponad dwadzieścia lat. Zadziwiające, biorąc pod uwagę dojrzałość jego spostrzeżeń. Wydaje się, że myśl Sartre’a i Camusa, popularność psychoanalizy, ogólnie sprzyjający filozofowaniu nastrój w ówczesnej Europie (a co za tym idzie we Francji) mocno odbił się na życiu młodego pisarza i jego literackim debiucie. Szczególnie widoczne jest to w poniższym fragmencie, który – ponownie – mogłabym odnieść do siebie: "Człowiek [...] do niczego tak nie przywyka jak do wojny. Czegoś takiego jak wojna w ogóle nie ma. Są ludzie, którzy umierają dzień w dzień, a poza tym wojna to wszystko, albo nic. Wojna totalna i permanentna. W końcu ja, Adam, ciągle jestem na wojnie. Nie chcę z tego wyjść".

Gdybym miała jednak wskazać, który moment książki okazał się szczególnie odkrywczy i ciekawy, podałabym stronę 210, na której Le Clézio – w dość odważny sposób - rozpisuje się o dziecięcym doświadczeniu samotności. Zaczyna tak: "Rodzice urzeczowiają swoje dzieci – traktują je jak przedmioty – przedmioty, które można posiadać. Przekazują dzieciom psychozę na punkcie rzeczy. Wtedy bywa, że dzieci boją się towarzystwa, towarzystwa dorosłych, gdyż czują niewyraźnie, że są z nimi jak równy z równym. To ta równość ich przeraża. Więc wolą się wycofać". Moim zdaniem, całkiem interesujący i niekonwencjonalny punkt widzenia. Pewnie, że nie brzmi to optymistycznie, ale przecież życie nie zawsze jest wesołe. Poza tym – już na zakończenie - czy wszystkie książki muszą posiadać happy-end?

Jean-Marie Gustave Le Clezio "Protokół"; Wydawnictwo: Państwowy Instytu Wydawniczy; Tłumaczenie: Anna Tatarkiewicz; Liczba stron: 236; Okłądka: twarda; ISBN: 978-83-06-03194-2

Aneta Ostaszewska

Tagi: Jean Marie Gustave Le Clezio, Protokół, debiut, Literacka Nagroda Nobla,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany