"Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się..." - czy Iza Sowa jest zarobiona?

kzarecka

2009-05-14

iza_160Iza Sowa jest wciąż zalatana. Jak była kiedyś, tak jest i teraz, i jeśli nic się nie zmieni, chyba będzie tak zawsze. No cóż, widocznie taka natura. Jakiś czas temu mogliście cieszyć się z obcowania z Brzytwą - niezwykłą bohaterką, którą stworzyła. Nawet się nie obejrzycie, a na rynek z pewnością wylecą kolejne książki Izy. Sami wiecie, zalatana... Udało się ją jednak, choć na moment zatrzymać. Efektem jest wywiad, który teraz możecie przeczytać. Co w nim znajdziecie? Przekonajcie się sami.



Katarzyna Zarecka: - W kulturalnym dodatku "Dziennika" padły słowa: "Ścianka działowa to dowód, że literatura zwana popularną w istocie bywa udanym pisarstwem z ambicjami". Dopiero teraz zaczęłaś pisać "z ambicjami", czy dopiero teraz niektórzy to zauważyli?

Iza Sowa: - Nie wiem czy "z ambicjami". Mnie bardziej odpowiada określenie literatura środka. Czyli i do śmiechu, i ku refleksji. Wracając do Twojego pytania, wydaje mi się, że pierwszy ważny krok zaczął się od "Zielonego Jabłuszka". A potem poszło jak z płatka. Recenzenci dostrzegli zmianę po czwartej powieści. Moim zdaniem to i tak spory sukces. Bywa, że autor wyłazi z szufladki całe życie.

Przy promocji "Ścianki działowej" doczekałaś się własnej strony–wizytówki dotyczącej publikacji. Jesteś zwolenniczką tego typu reklamy (ja osobiście bardzo)?

Przyznam, że jestem troszkę poza. Zajrzałam tam tylko raz. Ale doceniam każdą formę reklamy, która nie wymaga nadmiernej aktywności autora. Wolę pisać, niż się popisywać i wypinać przed kamerami.

A co właściwie sądzisz o tej stronie, bo niestety pod względem wizualnym odbiega od niezwykle profesjonalnie stworzonych wizytówek innych wydawnictw? Miało to dla Ciebie jakiekolwiek znaczenie, czy zadowoliłaś się faktem, że ktoś wpadł na tak dobry (to nadal podkreślam) pomysł?

Odpowiem cytatem z Barei: "Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem" :-) A na serio, gdybym miała czas, wolałabym dopieścić swoją domową stronę. Niestety, z powodu zalatania, ciągle to odsuwam na szeroko rozumiane pojutrze.

Jest i trailer. Tu jednak też musi paść słowo "niestety" – niestety mało czytelny, jeśli chodzi o odczytanie wyrazów, które się tam pojawiają (przeciwnicy mogą zarzucić mi, że mam astygmatyzm i przez to słabo widzę – biorę to na pierś). Sprawdziłam na YouTube liczbę wyświetleń – mało. Reasumując jednak – wydawnictwo postawiło na dość sporą reklamę "Ścianki…". To już któryś z kolei wydawca, który zabrał się za Twoje książki. Dlaczego wybór padł na Nowy Świat?

Szukałam wydawnictwa z dobrą atmosferą, bez zadęcia, bez czapkowania i rozmaitych snobizmów. Czegoś niedużego (mam alergię na koncerny wydawnicze), ale mogącego dotrzeć do mediów. I wtedy na horyzoncie pojawił się Nowy Świat. Pomyślałam, że wezmę kurs, a co tam. Ryzyk fizyk, jak mawiają Czesi :).

Jakie były Twoje pierwsze wrażenia po odsłuchaniu audiobooku "Ścianki…" w wykonaniu Marii Seweryn?

"Liznęłam" tylko urywki promocyjne, bo całość zostawiam sobie na tzw. deser, kiedy już ogarnę stosy zaległych michałków. Przyznam, że te próbki bardzo mi smakowały. Bardziej niż adaptacje owocowej serii.

Do wydawnictwa oddałaś swoją najnowszą książkę. Czy będzie to rozwinięcie fragmentu, który został zamieszczony po tekście głównym "Ścianki…"?

Na razie piszę. Będzie to ciąg dalszy zapowiedzi ze "Ścianki". Główny bohater Damian odczuwa niestrawności po zjedzeniu tortu weselnego. Może dlatego nie może zasnąć...

Serię z Brzytwą planujesz na jakąś określoną liczbę powieści, czy póki co piszesz na luzie i patrzysz, jak będzie reagował na nią rynek czytelniczy?

Mam podpisaną umowę na dwie powieści. Co dalej? Sporo zależy od czytelników, wydawcy, ale i od samej Brzytwy. A ta, jak wiemy nie znosi rutyny :-)

Jesteś wegetarianką. Mówisz też twarde "Nie" myślistwu i wszystkiemu, co się z nim wiąże. Ciekawi mnie, czy czytałaś "Polowaneczko" Tomasza Matkowskiego (i jego, i Twoja książka wyszły nakładem tego samego wydawnictwa)?

Nie wiem, czy sama sięgnę po książkę Matkowskiego, bo coraz bardziej odchorowuję podobne publikacje. Możliwe, że wyczerpałam limit "Wyzwoleniem zwierząt" Petera Singera. Na razie czytałam tylko opis książki na stronie Vivy. I bardzo się cieszę, że kolejna osoba podejmuje temat polowań. Może wreszcie społeczeństwo zrozumie, że to nie jest żaden sport tylko barbarzyństwo niegodne cywilizowanego człowieka.

Wciąż i wciąż kusi mnie coś, co kiedyś mi powiedziałaś. Zatem – doczekam się kiedyś książki zatytułowanej "Izba wytrzeźwień"?

Odpowiem anegdotką pozornie nie związaną z pytaniem. Kiedyś zapytano Janusza Domagalika (autora powieści dla młodzieży), czy myśli o powieści dla dorosłych. Owszem, odparł, od czterdziestu lat. Ma już nawet dwa bardzo istotne zdania. Wywiad ukazał się tuż przed śmiercią autora. A książka, ta być może dla niego najważniejsza, nigdy nie powstała. Po co to piszę? Możliwe, że "Izba wytrzeźwień" nigdy nie powstanie. Ważne, że się do niej przymierzam.

I tak na rozluźnienie i już zupełnie na marginesie – co u… Stefana?

Stefan z niecierpliwością oczekuje na młody bób i kukurydzę. A podobno koty to mięsożercy :-).


"Ścianka działowa" - recenzja

Kup książki Izy Sowy

Tagi: Iza Sowa, wywiad, recenzja, Ścianka działowa,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany