Eduardo Mendoza w Polsce - relacja + zdjęcia

kdwornik

2009-05-26

mendoza_160Maj okazał się być wyjątkowy dla każdego wielbiciela twórczości Eduarda Mendozy. Hiszpański pisarz odwiedził trzy polskie miasta (Warszawę, Wrocław i Kraków), aby spotkać się z czytelnikami i promować swoją najnowszą powieść "Niezwykła podróż Pomponiusza Flatusa". Organizatorami spotkania było wydawnictwo Znak, obchodzące swoje pięćdziesięciolecie, oraz Instytut Cervantesa. Jak na oddaną czytelniczkę przystało, udałam się na wrocławskie spotkanie z Mendozą, które odbyło się na Scenie Kameralnej Teatru Polskiego. Chociaż dzień obfitował w deszcz, nie odstraszyło to wielbicieli pisarza z Barcelony, którzy licznie zjawili się o ustalonej porze, szczelnie zapełniając całą salę.


Eduarda Mendozę przywitano gromkimi brawami. Zjawił się na scenie z szerokim uśmiechem, jak to dyplomata – elegancki i przystojny. Ponieważ wieczorem miał się odbyć mecz Barcelony z Chelsea pisarz z humorem poprosił publiczność, by zjednoczyła się z nim w modlitwach za wygraną jego ukochanej drużyny. Zaraz po tym apelu autor standardowo został zapytany o odczucia z pobytu w Polsce, na co… równie standardowo odpowiedział, że bardzo mu się w Polsce podoba. Okazało się, że gościł w naszym kraju ostatni raz w latach 80., kiedy to pracował na konferencji w Gdańsku dotyczącej rybołówstwa, w związku z czym aktualna wizyta wydaje mu się o wiele bardziej interesująca. Zabawne odpowiedzi Mendozy wzbudzały śmiech zgromadzonej publiczności i nagradzane były oklaskami (często zanim tłumacz zdążył przekazać, co pisarz powiedział). Nawet tłumaczowi udzieliła się wesoła atmosfera i wydawał się być w wyśmienitym humorze. Rozmowa nie przyjmowała zbyt poważnego tonu. Autor wolał opowiadać anegdoty, niż zagłębiać się w historyczno-polityczne sprawy, czego początkowo oczekiwał prowadzący. Jedyne, czego właściwie można było dowiedzieć się od Mendozy, było stwierdzenie, że w owych czasach "wszystko było zabronione, ale nikt nie zwracał na to uwagi".

m3_420

Oprócz odpowiedzi na pytania dotyczące najnowszej książki autor opowiadał także o innych swoich dziełach m.in. o pierwszej powieści "Prawda o sprawie Savolty" z lat 70., która jest utworem "na poważnie" w przeciwieństwie do trylogii o detektywie-lumpie. Jest to powieść polityczna, która przez pewien czas nie mogła być drukowana w Hiszpanii. Jak sam Mendoza powiedział, mimo zakazu książka i tak docierała do hiszpańskich czytelników, ponieważ drukowano ją w Argentynie czy Meksyku. Autor napisał ją będąc w wieku 25 lat, wydana została natomiast gdy miał na karku 32. Dziś ze skromnością (a może kokieterią) mówi, że nawet nie pamięta, co się w utworze dzieje. Podobno nigdy nie wraca do lektury swoich utworów, ponieważ mogłyby mu się nie spodobać, lub wręcz przeciwnie – wtedy jednak fakt byłby taki, że pisał dobrze już wcześniej i od tego czasu nie rozwinął swojej techniki.

m1_420

Nie mogło oczywiście zabraknąć pytań dotyczących najpopularniejszych książek, czyli już wyżej wspomnianej trylogii rozpoczynającej się od "Przygody fryzjera damskiego". Eduardo Mendoza ku uciesze i zdziwieniu publiczności powiedział, że główny bohater to jego własne odbicie z czasów powstawania tych książek. "Kompletna katastrofa ludzka, czyli ja" - podsumował. A na pytanie, dlaczego bohater nie posiada imienia i występuje anonimowo dodał, że nie nadał go, bo mogłoby brzmieć jedynie… Eduardo Mendoza.

Rozmowa dotyczyła także spraw technicznych. Pisarz opowiadał o swoim podejściu do tłumaczeń i tłumaczy, o warsztacie literackim, czy też o kwestii bycia pisarzem katalońskim piszącym po kastylijsku. Mendoza niegdyś pracował jako tłumacz ONZ . Jego drugim językiem jest język francuski. Mieszkał przez pewien czas w Stanach Zjednoczonych, zna więc także język angielski. Wiedza ta wydaje się mu być bardzo pożyteczna, ponieważ daje świadomość tego, czym rzeczywiście są słowa. Zamiłowanie do języka francuskiego zawdzięcza, jak sam opowiadał, bardzo ładnej studentce, która opiekowała się nim i jego rodzeństwem, gdy byli mali. Natomiast języka angielskiego niestety uczył go niezbyt przystojny profesor.

m2_420

Co ciekawe, gdy pisarz mieszkał w Ameryce, czasami widywał Woody’ego Allena. O najnowszym filmie reżysera "Vicky Cristina Barcelona" nie mógł się niestety wypowiedzieć, ponieważ nie zdążył go jeszcze obejrzeć. Pozostając w tematyce filmowej dodam, że na postawie jego powieści nakręcono cztery filmy, które (z tego co wiem) nie są dostępne w naszym kraju. Drążąc temat dalej - udało mi się zapytać Mendozę o stosunek do określania jego twórczości mianem "Tarantino fiction". Zaskoczony i zdziwiony pisarz odpowiedział, że pierwszy raz o czymś takim słyszy(!). Kilka razy widział "Kill Billa" a "Pulp Fiction" uważa za arcydzieło, ale Tarantino nie wpłynął na jego twórczość. Zgadzam się z pisarzem. Uważam, że ciężko znaleźć podobieństwo między twórczością obu artystów, a biorąc pod uwagę fakt, że książki Mendozy powstały ładnych parę lat wcześniej niż filmy Tarantino, samo użycie terminu "Tarantino fiction" do określenia powieści, wydaje się być wręcz absurdalne i nielogiczne.

m4_420

Na koniec pisarz powiedział jeszcze, że swoich powieści nie zostawia definitywnie zakończonych, aby pozostawić sobie otwarta drogę do ewentualnych kontynuacji. Chociaż póki co nie planuje powrotu do historii już opisanych, to powiedział: "My, pisarze boimy się, że skończą nam się pomysły". Mam nadzieję, że komu jak komu ale Mendozie nigdy ich nie zabraknie. Publiczność podziękowała za spotkanie długimi i gromkimi brawami. Pisarz rozdał autografy, wykonał pamiątkowe zdjęcia po czym spotkanie dobiegło końca. Chwilę po spotkaniu zakończył się mecz, Barcelona zremisowała z Chelsea 1:1.

Kasia Dwornik

Kup książki Mendozy

mendoza_420_01


Tagi: eduzardo mendoza, książki,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany