Spiżarnia ze zdjęciami - "Thoughts"

eszałek

2009-06-15

edyta_sza322ek_160Parny, ciepły poranek w Istambule. Słońce wciśnięte w chmury duszące rozgrzaną wilgocią mieszkańców miasta. Za wcześnie, by wmieszać się w tłum, który zaczyna wić się kolorowo dopiero wieczorami, wystarczająco późno, by zaplanować jakoś dzień. Wybór pada na około półgodzinną podróż promem na kuszącą nazwą Wyspę Księżniczki położoną niedaleko Istambułu. Kiedy prom przybywa do brzegu, jest już wypełniony niemal po brzegi. Z przerażeniem patrzę na tłum, który tak jak ja, chce się na niego dostać. Ludzie na pokładzie rozklekotani barwnym, tureckim językiem, patrzący na turystów ze świadomością obawy tych drugich o solidność i możliwości pomieszczenia tylu osób na pokładzie.


Cudem zostaję wciśnięta do środka. Na promie, w centralnym miejscu mały, okrągły sklepik w którym można kupić słodycze, hot dogi, kawę i zimne napoje. Sprzedawca uwija się na tej śmiesznej arenie, próbując sprzedać jak najwięcej.

Kiedy prom dobija do Wyspy Księżniczki prawie nikt na niej nie wysiada. Zaledwie kilka osób stawia stopy na białym od muszli brzegu wyspy. Jestem jedną z nich, drugą Fotograf, o którym prawie zapomniałam, kiedy rozdzieliły nas pchające się na prom tureckie kobiety z koszami wypchanymi Bóg wie czym. Wyspa wygląda smętnie... To jeszcze nie sezon. Właściwie poza wietrzącymi się domami letniskowymi, przygotowywanymi dla letników, pierwszych nieśmiało uchylonych drzwi kafejek, nic specjalnego się tu nie dzieje. Łąpię w obiektyw zgraję kotów, których jest tu naprawdę dużo. Jeden z nich wydaje mi się różowy. Niesamowity kolor, ale gdy robię zbliżenie, kot okazuje się po prostu bardzo poraniony, z sierścią zaróżowioną od rozmytej wodą krwi. Mężczyzna wyciągający z foliowego woreczka jedzenie dla zwierząt nie wydaje się być poruszony widokiem rannego kota.

Postanawiamy wejść na szczyt wzgórza, do którego prowadzi kręta droga, a w końcu strome schody. Na ich szczycie znajdujemy cmentarz. Nabrzmiewające gorącem słońce przegania na chwilę chmury i uderza ciepłem w twarz. Czuję, jak na czole perli się pot, a koszulka lepi się do pleców. Siadamy na schodach. Nie dzieje się nic. Absolutnie nic. Dwa ptaki, podobne do mew, próbują kopulować na rozgrzanym, falistym dachu, a owady dookoła bzyczą rozgniewane upałem. Zdają się podlatywać do twarzy i machać przed nią zrezygnowaną łapką; nie warto, za ciepło.

Siedzimy oboje, każde zanurzone we własnych myślach. Źdźbła traw wydają się być przestudiowane, a pęknięcia w schodach przeliczone. Schodzimy później do małej kafejki na kawę po turecku. Jak zwykle kelner dziwi się, że piję kawę bez cukru, że napar jest zbyt mocny, by pić go bez cukru... Czekamy na prom. Przypływa jak objuczony pakunkami wieloryb. Ludzie zwieszają się z jego boków jak pasożyty z boków egzotycznej ryby. Ta sama obawa, ten sam dyskomfort bycia wciśniętym w spocony tłum. Nie ma szansy na siedzące miejsce, stajemy więc blisko dzrzwi, które są właściwie przerwą w ścianie, na którą na czas rejsu zakłada się dla bezpieczeństwa łańcuch. Chwilę po tym, jak prom odbija od brzegu, do zabezpieczających łańcuchów podchodzi starszy mężczyzna, przekracza je i siada na krawędzi promu. Skupiona na dwóch ciemnoskórych kobietach, które raz po raz rozporostowują i chowają stopy pod kolorowe tkaniny, z których uszyte jest odzienie, nie zauważam niczego poza tym, że mężczyzna usiał niebezpiecznie. Kiedy ja zmagam się z kolei z tym, żeby zwolnić migawkę, onieśmielona tym, że kobiety są tak blisko, Fotograf robi zdjęcie mężczyźnie, które tytułuje później "Thoughts" – "Myśli".

Czy to przez sugestywną postać, zapatrzoną w morze, czy to przez powstałą z tego mężczyzny i dwóch kobiet kompozycję zdjęcie stało się dla mnie wyjątkowe? Ten mężczyzna nie wyglądał na wyjątkowego, nie w tym sensie, w jakim widać to na zdjęciu, bo przecież na nim prowokuje widza tysiącem pytań... O czym myślał, co go trapiło, czy nie bał się siedząc tak nad spienioną ruchem promu wodą?
A może po prostu był szczęśliwy?

Wycieczka na Wyspę Księżniczki kojarzy mi się do dziś z myślami... Z powodu tamtych rozgrzanych słońcem schodów, na których zostawiliśmy dużo swoich myśli, roztopionych ciepłym powietrzem wciąganym do płuc oraz z powodu mężczyzny z promu, którego wzrok skupiony na morskiej toni sprowokował nas do myślenia... o jego myślach.

Edyta Szałek


mysli_620
Foto: Thomas Gudbrandsen

Tagi: Wyspa Księżniczki, Istambuł, foto,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany