Szaleństwo psychiatry - Jehudit Hendel

dgajda

2009-06-18

szale324stwo_psychiatry_160Jehudit Hendel nie jest w Polsce pisarką powszechnie znaną, dlatego za niezbędne uważam naszkicowanie skromnego biogramu, który nie tylko rozświetli jej postać, ale i z całą pewnością pomoże także zorientować się, w jakich stylach i gatunkach gustuje. Na uwagę zasługuje fakt, że najpopularniejsza izraelska autorka ma polskie korzenie. Trudno mówić tutaj o charakterystycznej dla Polaków mentalności, wszak większość życia Hendel spędziła już na obczyźnie…



W swoich powieściach stara się "wsłuchiwać w ludzkie utrapienia", docierać do historii trudnych i bolesnych. Nietrudno zauważyć, że ten opis pasuje także do twórczości Zeruy Shalev, izraelskiej autorki, która w swojej trylogii ("Życie miłosne", "Mąż i żona", "Po rozstaniu") odwołuje się do trudnych relacji miłosnych. Oprócz ciekawych spostrzeżeń natury psychologicznej, jej książki odnoszą się do aktualnych przemian społecznych. Hendel w wydanym właśnie "Szaleństwie psychiatry" jest tylko i wyłącznie wnikliwą obserwantką życia intymnego swoich bohaterów, rezygnuje przy tym z socjologicznych komentarzy.

Bohaterem książki jest doświadczony lekarz psychiatrii – Elchanan Gil, który zgodnie ze sprawdzoną maksymą "szewc bez butów chodzi", nie umie poradzić sobie z własnymi problemami. Jego największym utrapieniem jest pamięć. Niesforny i bolesny twór odświeżający przykre wydarzenia z przeszłości, o których nie da się zapomnieć. Za radą przyjaciela przeprowadza się do polecanego przezeń mieszkania. To Joel mu je polecił, to on powiedział, zwolniło się mieszkanie, dokładnie naprzeciw naszego okna, weź je, przecież szukasz lokum, a kiedy się wahał, Joel powiedział mu, no co ty, dosłownie naprzeciw, weź je. Każdego wieczora obserwuje swoich znajomych przez okno. Ten bardzo popularny w literaturze motyw jest tylko i wyłącznie zalążkiem powieści. Codzienna praktyka pozwoli mu dogłębnie poznać zwyczaje panujące w domu Joela i Jael, a także przyjrzeć się urodziwej kobiecie. Po tragicznym wypadku, w którym ginie jej partner, Elchanan postanawia zając jego miejsce. Wszystko układa się po jego myśli – zdobywa względy kobiety, niecierpliwie oczekuje narodzin swojego syna. Nie spodziewa się, że moment, kiedy dziecko przyjdzie na świat, będzie punktem zwrotnym w jego życiu. Najwięcej kontrowersji budzi wybór imienia dla potomka. Matka postanawia uszanować pamięć po zmarłym mężu nadając dziecku jego imię. Od tej pory nieporadny psychiatra będzie zadawał sobie pytanie o cel takiego posunięcia. Czy Jaeli zależało na tym, aby poskromić jego szczęście? A może chciała wyraźnie zaakcentować, kto tak naprawdę był najważniejszą osobą w jej życiu?

Elchanan to straszliwy malkontent, który sam wpędza się w stany lekowe. We wszystkim upatruje podstępu i nieszczerości. Męczy go powinność realizowania się w narzuconych rolach. Sam nie wie, jak powinien wyglądać portret idealnego męża, ojca i syna. Dwie bardzo ważne kobiety – żona i matka – wymagają od niego bezwzględnego posłuszeństwa. Ta pierwsza kontroluje jego pracę, namawia, aby wracał do domu o czasie, opiekował się nią; druga wyrzuca mu brak konsekwencji, nieumiejętność sprzeciwienia się Jaeli i niestabilność emocjonalną. Nietrudno rozpoznać, że bohater cierpi na depresję. Niestety w ostatnim czasie to pojęcie nieco się zdezawuowało. Chandrę czy przemęczenie od razu określamy mianem depresji. Czytając "Szaleństwo psychiatry" można dojść do wniosku, że zlekceważenie bardzo poważnych symptomów może być katastrofalne w skutkach.

"Szaleństwo..." to książka o porażającej bezsilności człowieka, który nie może się wyrwać z matni wspomnień. Najbardziej bolesne dla bohatera są decyzje jego partnerki. Nieświadoma swoich poczynań, dotkliwie rani neurotycznego Elchanana. Mężczyzna obawia się, że żona chce traktować dziecko, jak substytut utraconego męża. A on naraz poczuł jakąś nienawiść do tej kobiety z "małym Joelem" i nie spojrzał na Jaeli, tylko zapytał sam siebie, dlaczego skłamała, dlaczego tak skłamała? Z podniesionym czołem skłamała, i widział, jak wyciągnęła ręce przed siebie i uśmiechnęła się smutnym uśmiechem, przepraszającym, że skłamała, oczywiście, skłamała, żeby bronić jego przed nim samym, kłamiąc, w duchu już go nazywa "mój Joel". Stara się także załagodzić poczucie niestosowności, pomimo że sam je odczuwa. Bolesne są dla niego rozmowy z najbliższymi, którzy ironicznym tonem wypowiadają się o zachowaniu żony. Współpracowniczka powie: - Pięknie, powiedziała siostra, to zawsze jest piękne, kiedy dziecko nazywa się po kimś, nie myśli pan, doktorze Gil?

Hendel udaje się stworzyć sugestywne studium psychiki głównego bohatera. Docierając do psychologicznej podszewki, pyta o motywację i śledzi jego decyzje. Dzięki surowemu i bardzo oszczędnemu językowi, uniknęła pułapki taniego sentymentalizmu; nawet, gdy pisze o uczuciach jest bardzo zachowawcza. Silnie zaakcentowana umiejętność posługiwania się piórem.

Jehudit Hendel "Szaleństwo psychiatry"; Wydawnictwo: PIW; Format: 120 x 195 mm; Liczba stron: 181; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-06-03204-8

Damian Gajda

Kup książkę

Tagi: Jehudit Hendel, Szaleństwo psychiatry, depresja, książka,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany