Zabij mnie, to nic nie boli...

kzarecka

2009-11-11

drogacienia_160Brent Weeks zaczął pisać na serwetkach z baru. Nikt go nie znał. Teraz jest autorem trylogii, o którą biją się wszyscy. W Stanach Zjednoczonych książki Weeksa wyszły w zeszłym roku (w październiku, w listopadzie!, w grudniu!; możemy pozazdrościć czytelnikom z USA) i natychmiast zagarnęły spore grono fanów. Pierwsza część wreszcie przyszła i do nas. I już mogę stwierdzić - zawładnie wami. Doskonale wiem, co piszę. "Droga Cienia" - pierwsza część trylogii Nocnego Anioła - jest świetnie opowiedzianą historią o talencie do zabijania (Zabójca doskonały nie ma przyjaciół - tylko cele.).


O książce - Dla Merkuriusza przetrwanie nie jest rzeczą pewną. Nie ma żadnej gwarancji przeżycia. Jako szczur z ulicy wychował się w slumsach i nauczył szybko oceniać ludzi. I podejmować ryzyko. Na przykład zgłaszając się na ucznia do Durzo Blinta. Jednak żeby zostać przyjętym do terminu, Merkuriusz musi odrzucić swoje dawne życie i przyjąć nową tożsamość. Jako Kylar Stern musi nauczyć się poruszać w świecie zabójców - w świecie niebezpiecznych polityków i dziwnej magii. I musi rozwijać talent do zabijania.

brenttrylogia_420

Fragment

Durzo Blint podciągnął się na niewysoki mur wokół posiadłości i obserwował przechodzącego strażnika. Idealny strażnik, pomyślał Durzo: trochę powolny, bez wyobraźni, obowiązkowy. Przeszedł swoje trzydzieści dziewięć kroków, podrapał się po brzuchu pod przeszywanicą, rozejrzał się na wszystkie strony i znowu ruszył. Trzydzieści pięć. Trzydzieści sześć. Durzo wychylił się z cienia, jaki rzucała postać mężczyzny, i ostrożnie opuścił się nad krawędź chodnika. Trzymał się muru koniuszkami palców. Teraz. Puścił się i zeskoczył na trawę akurat, kiedy strażnik uderzył końcem halabardy o drewniany chodnik. Durzo i tak wątpił, żeby strażnik go usłyszał, ale w fachu siepacza paranoja rodziła perfekcję. Dziedziniec był mały, a dom niewiele większy. Zbudowano go na modłę ceurańską z przeświecającymi ścianami z papieru ryżowego. Bezlistne cyprysy i białe cedry tworzyły drzwi i łuki, a tańszej, miejscowej sosny użyto do framug i podłóg. Dom był spartański, jak wszystkie ceurańskie domy, co pasowało do natury wojskowego generała Agona i jego ascetycznego charakteru. A co więcej, odpowiadało jego budżetowi. Mimo rozlicznych sukcesów generała, król Davin nigdy nie nagrodził go należycie – po części z tego powodu zjawił się tu dziś siepacz.

Durzo wypatrzył otwarte okno na pierwszym piętrze. Żona generała spała w łóżku – gospodarze nie byli aż tak ceurańscy, żeby spać na matach. Ale byli wystarczająco biedni, żeby korzystać z materaca wypchanego raczej słomą niż puchem. Żona generała była prostą kobietą; pochrapywała cicho i wyciągnęła się prawie pośrodku łóżka, zamiast trzymać się swojej połowy. Pościel po stronie, do której leżała zwrócona twarzą, była wzburzona. Siepacz wślizgnął się do pokoju, posługując się Talentem, aby wytłumić odgłos kroków na drewnianej podłodze. Ciekawe. Szybkie spojrzenie wystarczyło, by potwierdzić, że generał nie przychodził do tej sypialni tylko po to, żeby dopełnić nocnych obowiązków małżeńskich. Oni naprawdę sypiali razem. Może generał był jeszcze biedniejszy niż podejrzewali ludzie. Durzo zmarszczył brwi pod maską. Nie potrzebował takich szczegółów. Wyciągnął krótki, zatruty nóż i podszedł do łóżka. Kobieta niczego nie poczuje. Zatrzymał się. Kobieta spała odwrócona w stronę wzburzonej pościeli. Spała blisko przy mężu. Nie na drugim krańcu łóżka, jak kobieta, która tylko wypełnia małżeńskie powinności. To było małżeństwo z miłości. Po zabiciu jej Aleine Gunder planował zaproponować generałowi ponowny ślub z bogatą arystokratką. Ale generał, który ożenił się z nisko urodzoną kobietą z miłości, zareaguje zupełnie inaczej na śmierć żony niż mężczyzna, który ożenił się wiedziony ambicją. Idiota. Księcia tak pożerały własne ambicje, że wszystkich innych oceniał tą samą miarą. Siepacz schował nóż i wyszedł na korytarz. Musiał się dowiedzieć, gdzie jest generał. Natychmiast.

– Niech to szlag, człowieku! Król Davin umiera. Zdziwiłbym się, gdyby został mu jeszcze tydzień.

Ktokolwiek to mówił, miał świętą rację. Siepacz podał dzisiejszego wieczoru królowi ostatnią dawkę trucizny. Władca umrze, nim nastanie świt, zostawiając tron dwóm rywalom, z których jeden był silny i sprawiedliwy, a drugi słaby i zepsuty. Półświatek Sa’kagé oczywiście był zainteresowany wynikiem sporu. Głos dochodził z pokoju audiencyjnego na dole. Siepacz pospiesznie doszedł do końca korytarza. Dom był tak mały, że pokój audiencyjny pełnił też funkcję gabinetu. Durzo miał doskonały widok na obu mężczyzn. Generał Brant Agon miał siwiejącą brodę, krótko przycięte włosy, których nie czesał. Poruszał się nerwowo, zawsze mając wszystko na oku. Był szczupły i żylasty, a nogi miał trochę krzywe po latach spędzonych w siodle. Mężczyzną, który siedział naprzeciwko niego, był diuk Regnus Gyre. Fotel z wysokim zagłówkiem zaskrzypiał, gdy diuk się poruszył. Był potężnie zbudowany, wysoki i szeroki w barach, a niewiele z jego masy stanowił tłuszcz. Splótł palce na brzuchu. Na Anioły Nocy. Mógłbym zabić ich obu i od razu zakończyć zmartwienia Dziewiątki.

– Oszukujemy samych siebie, Brant? – zapytał diuk Gyre.

Generał nie odpowiedział natychmiast.

– Mój panie...

– Nie, Brant. Potrzebuję twojej opinii jako przyjaciela, nie wasala.

Durzo podkradł się bliżej. Powoli, ostrożnie, wyjął zatrute noże do rzucania.

– Jeśli nic nie zrobimy – powiedział generał – Aleine Gunder zostanie królem. To słaby, plugawy, zdradziecki człowiek. Sa’kagé już trzyma w ręku całe Nory; królewskie patrole nie schodzą z głównych dróg, a dobrze wiesz, że na pewno będzie jeszcze gorzej. Igrzyska Śmierci umocniły Sa’kagé. Aleine nie ma wystarczającej siły woli, nawet nie zamierza przeciwstawić się Sa’kagé teraz, chociaż jeszcze moglibyśmy je wykorzenić. Więc czy oszukujemy się, myśląc, że byłbyś lepszym królem? W żadnym wypadku. Ze wszech miar tron należy się tobie.

Blint prawie się uśmiechnął. Panowie świata przestępczego, Dziewiątka Sa’kagé zgodziłaby się z każdym słowem – i właśnie dlatego Blint miał zadbać, żeby Regnus Gyre nie został królem.

Brent Weeks "Droga Cienia"; Wydawnictwo: Mag; Tłumaczenie: Małgorzata Strzelec; Format: 13 x 205 mm; Liczba stron: 600; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7480-150-8

KaHa

Brent Weeks "Droga Cienia" - recenzja

Na krawędzi Cienia - recenzja

"Na krawędzi Cienia" - kiedy premiera drugiego tomu trylogii Nocnego Anioła? Sprawdź!

Poza Cieniem... nie ma nic (Brent Weeks i rozpacz czytelników) - o ostatniej części trylogii

Tagi: Brent Weeks, trylogia Nocnego Anioła, Durzo Blint,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany