Przebierańcy – Mike Carey

kzarecka

2009-11-12

przebierancy_160Był "Mój własny diabeł" i "Błędny krąg". Teraz nadszedł czas na "Przebierańców". Oto trzecia część z cyklu o egzorcyście Felixie Castorze (autor do tej pory napisał pięć tomów; kiedy kolejne w Polsce?; niestety nie wiem). Trzecia i kolejna, którą można czytać bez znajomości poprzednich. "Przebierańcy"… Doskonały tytuł i za to ogromne brawa dla tłumaczki Pauliny Braiter (tytuł w oryginale "Dead Men’s Boots").




Mike Carey to dobry autor, a cykl o Castorze jest niezwykle wciągający. Powie to każdy, kto oddał swój czas wspomnianym wyżej powieściom. W trzeciej książce nasz egzorcysta podejmuje się kolejnej trudnej sprawy. Choć z początku wydaje się ona błaha (pomoc wdowie po przyjacielu), z czasem nabiera "ciężkiego kalibru". Pokrótce – bohater znowu wkopał się w sprawę, która może przynieść mu śmierć (nawiasem mówiąc, teraz Felix jest niczym nieśmiertelny, a znana z poprzednich książek sukkub Juliet ociera się o śmierć; odwrócenie ról, pokazanie, że wszystko może się zmienić, można przypisać autorowi na plus, choć z drugiej strony… nie ma potrzeby robić z Castora Rambo).

Bardzo ciekawym elementem jest wplecenie w fabułę historii o nieżyjącej od kilkudziesięciu lat morderczyni z USA, która podobno brutalnie zabija w dzisiejszych czasach. Doskonały pomysł, który napędza akcję i sprawia, że jest ona bardziej intrygująca. Jak się okazuje, owy wątek jest początkiem wszystkiego, sednem sprawy. I stąd właśnie brawa dla Pauliny Braiter! Z tytułem wybrnęła genialnie. Przeczytacie treść, a do końca zrozumiecie mój zachwyt.

Oczywiście wszystko łączy się nam z poprzednimi tomami z cyklu (nadal jednak podkreślam – można czytać każdy z nich bez znajomości poprzednich; autor wstawia krótkie wyjaśnienia; dla znających fabułę – niestety nieznośne). Mamy tutaj wątek Rafiego, którego duszę zagarnął demon. Mamy wspomnianą Juliet, która tym razem przeprowadza już samodzielnie egzorcyzmy. Mamy Pen, która nadal walczy o uwolnienie przyjaciela. I tak dalej, i tak dalej. Musimy jednak wiedzieć – to cykl. A książki z cyklu muszą mieć ciągłość.

I najlepsze – autor postanowił postawić swojego bohatera przed próbą rozwikłania zagadki. Oto bardzo interesujący element, który nie pozwala oderwać się od lektury. Wraz z Castorem pragniemy dowiedzieć się, o co właściwie w tym wszystkim chodzi. Razem z nim wędrujemy po dwóch kontynentach. Razem z nim walczymy z przeciwnikami mniej lub bardziej groźnymi (pojawia się jeszcze jeden demon). I razem staramy się, uniknąć śmierci. Wspomniana zagadka to najmocniejszy punkt całej historii. I za to tym razem brawa dla Mike’a Careya.

Czy warto zatopić się w lekturze? Zdecydowanie! Znajdziecie tutaj mrok i strach, ale i humor oraz zabawę. Znajdziecie wściekłe tempo, które stało się znakiem rozpoznawczym pisarza. Znajdziecie rozdziały zakończone w sposób intrygujący. Taki, który nie pozwoli wam odłożyć powieści na bok. Znajdziecie dobrze wykreowanych bohaterów. Niestety znowu nie wyjaśniają się wątki poboczne, ale mam nadzieję, że jest na to rozwiązanie – kolejne dwie książki o egzorcyście. Jednak, jakie będą? Carey, odnosi się wrażenie, przyśpieszył już do maksimum. Zatem oby w kolejnych częściach Castor rzeczywiście nie okazał się nieśmiertelny i na dodatek fruwający.
Póki co musicie wiedzieć, że "Przebierańcy" to dobra książka, znakomicie napisana i poprowadzona, warta polecenia. I oby nigdy nie było tak, jak powiedział Felix Castor: "Ja pierdolę, jest źle. Gorzej niż kiedykolwiek sądziłem", a w najgorszym wypadku jedynie tak: "Założę się, że pierwsze dziesięć sekund będzie najgorsze".

Mike Carey "Przebierańcy"; Wydawnictwo: Mag; Tłumaczenie: Paulina Braiter; Format: 135 x 205 mm; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7480-143-0

Katarzyna Zarecka

Tagi: Mike Carey, Mój własny diabeł, Błędny krąg, egzorcysta,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany