Kalorie, czyli przybiegł kolejny rok

kzarecka

2010-01-04

_dsc0369_160Minął kolejny rok. Podsumowań mamy tyle, że aż strach się w to zagłębiać. A postanowień? Jeszcze więcej! Na marginesie – nie mam żadnego. Jakoś tak wyszło. Zresztą… chyba nigdy ich nie miałam. Za leniwa jestem? Być może. Nie paliłam, więc rzucać nigdy nie musiałam. A ćwiczenia? Hm… Pewnie i tak bym nie podołała postanowieniu. Zatem nie ma takowego i jestem z tego powodu ogromnie szczęśliwa. Nowy rok, zero męczarni.


Dziś jest szczególny dzień – to tak na początku. Hanka, moja córka, ma urodziny. Dwanaście miesięcy temu czekałam na tę zbawienną godzinę 16:00, kiedy to dziecko postanowiło wreszcie ze mnie wyskoczyć. A później były inne miesiące. Naderwane brodawki, ból podczas karmienia, strach, że nie robi kup, strach, że robi ich za dużo, kolki, płacz, marzenia o tym, by się przekręciła na bok, poleżała na brzuchu, raczkowała, zrobiła pierwszy krok, powiedziała "Mama" i tak dalej. Uff, to wszystko już za mną. Teraz mam roczne dziecko, niesamowicie cwane (jest w stanie wyciągnąć z kontaktu zabezpieczenie przed dziećmi; próbuje włączyć pralkę – dzięki Bogu, jeszcze nie rozgryzła tamtejszego zabezpieczenia; dwa razy wyciągnęła całe gniazdko z kablami ze ściany), niesamowicie ciekawskie (o tym szkoda gadać; wyszkoliłam się w technice "Oczy wokół głowy" oraz "Szybkie reagowanie", a także "Obrona"), niesamowicie wesołe (rechocze przy każdej możliwej okazji), niesamowicie przyklejone (mama w lewo, Hanka w lewo; mama w prawo, Hanka w prawo, mama do toalety szybkim biegiem, Hanka za nią niczym sprinter; oto mój drugi cień), niesamowicie niesamowite… Moje największe szczęście w życiu. Moje największe dokonanie.

Zeszły rok – praca. Pokrótce: do przodu; dalszy rozwój PL; nominacja do ogólnopolskiej nagrody Papierowego Ekranu.

I tak na koniec – dla rozbawienia. Na święta przyleciał z Cypru mój szwagier. Wraz z nim Eleni, rodowita Cypryjka. Z ciekawostek na wyspie: zero tramwajów, zero pociągów. Samochód staje przed szlabanem. Eleni zdziwiona: "Dlaczego nie możemy jechać dalej?". No cóż w naszym kraju pociągi jednak są. Cypr – malutki. Z Nikozji (stolica) nad morze – jakieś 80 km. Wszędzie blisko. Dalej. Powrót do domu. Odwożeni są do Berlina, na samolot. Jadą, aby uniknąć korków, podwrocławskimi dróżkami, wioskami. Droga, rzecz oczywista, podziurawiona, pełno kolein. Po jakimś czasie wjeżdżają na polską autostradę. Po pięciu minutach jazdy pytanie: "A my jesteśmy już w Niemczech czy jeszcze w Polsce?".

Podsumowując – oby w tym roku wybudowano nam więcej porządnych dróg. Podstawiono pociągi, które będą wyglądać jak pociągi. Oby wydano wiele świetnych książek – żeby było, o czym pisać w PL i żeby można było z rozkoszą zabrać się za czytanie. Oby dzieci się rodziły, by miał, kto pracować, gdy my pójdziemy na emerytury (jeśli dożyjemy). Oby moja Hanka nie wyciągała gniazdek ze ścian i oby… nie trzeba było ćwiczyć. Właśnie pożeram czekoladę. Smacznego!

P.S. Modlitwa kobiety przy kolacji: "Panie Boże, i spraw, aby te wszystkie kalorie poszły w cycki".

KaHa

Tagi: PL,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany