Zły dotyk boli przez całe życie

kzarecka

2010-02-21

brudny_dotyk_160.Zapowiedź tej książki przeraża. Fragment również (przykładowo: Znaleźli ją trzy dni temu, skuloną na łóżku, plecami do pokoju, twarzą do ściany, kiwającą się rozpaczliwie. Gdy ją odwrócili, najdelikatniej, jak tylko potrafili, wrzeszczała wniebogłosy, łkając i zawodząc. Przerażeni, nie wiedzieli, co robić). "Brudny dotyk" to prawdziwa historia. Historia molestowanej w dzieciństwie kobiety. Monika Mularczyk dotarła do wychowanków domów dziecka, którzy przeżyli koszmar. To z ich opowieści ułożyła historię Niny. Czy bohaterka znajdzie miłość, szczęście, spełnienie? Czy będzie w stanie zapomnieć o bólu i strachu?


O książce - Nina we wczesnym dzieciństwie zostaje sierotą. Trafia do rodziny zastępczej, w której dzieci wychowuje się, stosując ostry rygor i dyscyplinę. Mała dziewczynka zostaje brutalnie zgwałcona przez opiekuna. Stamtąd, okaleczona fizycznie i psychicznie, trafia do domu dziecka, gdzie dyrektorem jest wyrafinowany kat. Jej koszmar się powtarza. Dla Niny ucieczką staje się niezwykły, lecz coraz bardziej niebezpiecznie wciągający świat fantazji.
Na szczęście w domu dziecka dziewczynka poznaje także dwóch chłopców, Marka i Jacka. Nawiązuje się między nimi piękna przyjaźń, która trwa wiele lat. Jednak tragedia, która odbiera jej jedynych przyjaciół i jednocześnie stawia na drodze mężczyzn gotowych ją pokochać, powoduje, że Nina nie umie w życiu dokonywać wyborów. Boi się, bo nie wierzy, że potrafi kochać.

Powieść powstała na podstawie raportu dla Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.

Fragment

Wtedy to też była styczniowa noc. Troje nastolatków, skulonych i obejmujących się nawzajem, brnęło po kolana w śniegu. Park był ciemny, tylko gdzieniegdzie jaśniały punkty latarń ze zbyt słabymi żarówkami. Nic dziwnego. Miasteczko było biedne. Oszczędzano na wszystkim. Wyglądali na zabłąkanych, i tak faktycznie było. To był już drugi dzień ich wędrówki. Poprzedniej nocy próbowali już spać tu na ławce, ciasno przytuleni, rozcierając sobie nawzajem kończyny i nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Bali się zwrócić do kogokolwiek o pomoc, ale ich strach, teraz podkopany przez wyczerpanie, wydawał się już nieco bledszy niż jeszcze wczoraj.
Marek, najstarszy z ich trójki, spojrzał na Jacka i Ninę. Dziewczyna wyraźnie była najsłabsza, choć dzielnie dotrzymywała im kroku.
– Musimy coś zrobić. Długo tak nie wytrzymamy – powiedział w końcu.
Ninie usta zacisnęły się w desperacji.
– Nie wrócę tam. Nie mogę tam wrócić. Umrę, jeśli każą nam tam znowu iść!
– Ćśśśśś... – Trzęsący się z zimna Jacek próbował ją uspokoić. – Nikt ci nie każe tam wracać.
My też się nie palimy do powrotu do tego więzienia… Zaraz coś wymyślimy.
Wyszli z parku i skierowali się ku szarym budynkom wymalowanym graffiti.
– Spróbujemy ogrzać się w poczekalni PKS. Jest zaraz za tymi magazynami – zdecydował Marek, chuchając w złożone dłonie.
– Nie wyrzucą nas? A jeśli ktoś wezwie policję?
– Ninka, musimy się trochę ogrzać, bo porobią się nam odmrożenia, a z nimi na pewno daleko nie zajdziemy. Sam jednak najchętniej zostałby w miejscu, gdyż każdy ruch sprawiał mu ból. Byli nieludzko zmęczeni. Miał ochotę wychłostać samego siebie za głupotę i krótkowzroczność.
– Coś mi się wydaje, że nasz plan miał zbyt wiele dziur – mruknął Jacek.
Marek parsknął śmiechem.
– I ty to w ogóle nazywasz planem?
– Chłopaki, to moja wina… – Nina miała łzy w oczach. – Ale ja już naprawdę…
– Spokój! – fuknął Marek. – Sami chcieliśmy się stamtąd wyrwać. To my cię tak naprawdę namówiliśmy. Idziemy.
Gorączkowo próbował zebrać fakty, by jakikolwiek zalążek pomysłu pojawił mu się w głowie.
Prawda jednak była okrutna. Nie mieli dokąd iść. I byli niepełnoletni. Wiedział, że daleko nie zajdą. Ważne jednak, by nie musieli wracać do miejsca, z którego uciekli. Nigdy więcej. Spojrzał na drobną sylwetkę Niny. Znaleźli ją trzy dni temu, skuloną na łóżku, plecami do pokoju, twarzą do ściany, kiwającą się rozpaczliwie. Gdy ją odwrócili, najdelikatniej, jak tylko potrafili, wrzeszczała wniebogłosy, łkając i zawodząc. Przerażeni, nie wiedzieli, co robić. W końcu przykryli ją całą kocem, nie zostawiając na widoku nawet czubka głowy. Siedzieli przy niej, mówiąc cicho to, co zawsze opowiadali sobie w chwilach spędzanych na snuciu marzeń. Minęły trzy godziny, zanim pozwoliła się znowu dotknąć. Po omacku chwytała ich dłonie, co kilka sekund sprawdzając, czy aby należą do nich, a nie do kogoś innego.
– Jestem brudna, jestem brudna, jestem brudna… – mamrotała i otrzepywała się z niewidocznego dla nich brudu.
Nie wiedzieli, co robić. Nie mogli po nikogo iść. Jacek bezgłośnie łykał łzy i patrzył na Marka wzrokiem z niemym pytaniem: co teraz? Boże, skąd ja mam to wiedzieć? – myślał wtedy.
– Może ją umyjemy – zaproponował nieśmiało Jacek, sam wstydząc się tego pomysłu.
Marek spojrzał na niego uważnie.
– To wcale nie jest takie głupie.
Krok po kroku doprowadzili ją w końcu do łazienki. Ze zdziwieniem zauważyli, że przyjęła to z wdzięcznością. Trzęsącymi się rękami zdjęła z siebie sweterek i spódniczkę.
Marek wydał z siebie jęk. Jacek nie wytrzymał i zwymiotował, ledwo dopadłszy muszli klozetowej. Całe plecy, brzuch i ledwo zaznaczające się piersi miała pokryte podbiegłymi krwią siniakami i poparzone papierosami. Po udach wcześniej musiała spłynąć jej strużka krwi, teraz zakrzepła, jak wyraźny dowód zbrodni.
– To nie on – szepnął Marek bezgłośnie. – On by nie zostawił śladów. Chwycił się za włosy, szarpnął raz i drugi.
– To te suki! Pierdolone suki!
Nina stała na środku łazienki, naga, z przerażeniem w oczach.
– Nie, nie, nie, nie, nie… – błagała, nie wiedząc właściwie o co. Przykucnęła w nagłym spazmie na zimnych podłogowych płytkach, rozczapierzając dłonie i szukając po omacku, sama nie wiedząc czego. Pierwszy opanował się Jacek.
– Ninka, wszystko w porządku. – Wyciągał w jej stronę mydło na dłoni. – Weź. Twoje ulubione. Rumiankowe. Napuszczę ci wody do wanny. Chcesz? Ciepłej.
Skinęła głową. Brała kąpiel, szorując skórę do czerwoności, mimo ran. Nie czuła bólu. Oni siedzieli na zimnej podłodze, tępo patrząc na siebie. Na drugi dzień we troje uciekli.

Monika Mularczyk "Brudny dotyk"; Wydawnictwo: Prószyński; Format: 125 x 195 mm; Liczba stron: 336; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7648-340-5

KaHa

Kup książkę

Tagi: molestowanie, literatura polska, fragment,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany