Luźny Giera

kzarecka

2010-04-28

luzne_zwiazki_giera_160Każdy, kto regularnie czyta PL, wie, kim jest Giera. Zwłaszcza, jeśli jest fanem zakładki "Felietony". Giera, czyli rozwijając - Maciej Gierszewski, rozpoczął współpracę z PL pod koniec roku 2007. Były redaktor "Pro Arte", a przede wszystkim poeta. Na swoim koncie ma "podrabiane przepaście" i doskonałe "Profile". Wraz ze Szczepanem Kopytem zredagował polską antologię poetycką "Słynni i świetni" (zresztą promowaną i u nas). I, co dla PL najważniejsze, pisał i pisze tutaj. Dziś jednak nieco inaczej - będzie nie jego tekst, lecz tekst o nim. Dokładniej o jego najnowszej publikacji "Luźne związki".


O książce Jacek Gutorow: - Dlaczego zatrzymałem się przy tych wierszach? Pomyślmy. Na początku jest matka, ojciec i "nikczemny syn", na końcu popiół i ślady niczyjej obecności, a środkiem płynie wartki strumień obrazów. Jakich? Najczęściej przypadkowych i luźnych, ale wystarczająco spławnych, aby wciąż chcieć do nich powracać. A powracać i lustrować można, i chce się, za każdym razem inaczej. W wierszu dedykowanym Krystynie Miłobędzkiej poeta powołuje nawet do istnienia "szkołę patrzenia"; "Oko żyje. Syci się sobą. Jest siebie pełne". Tak właśnie było w "Profilach" z 2006 roku, kapitalnym debiucie Gierszewskiego. Nowe wiersze i prozy nie są powtórką tamtych gestów, choć brzmią równie przekonująco. Luźne związki proponują odmienne spojrzenie, świadome zdekoncentrowanie i nie tak pewne tego, ku czemu się zwraca. Ale to nadal okolice oka, które uparło się nie rozstrzygać spraw, tylko je notować. Niekoniecznie na czysto. A tak na marginesie: skąd w Poznaniu tylu znakomitych poetów?

Zjazd
Niby koniec, a zostało kilka pytań bez odpowiedzi. Siedzę
w Warszawie na szkoleniu. Nic nie rozumiem z tego, co mówi
miła pani z działu marketingu. Nie łapię różnicy między
klientem zmigrowanym a zintegrowanym, ani rozróżnienia na
OLD i STO. Oczywiście chciałbym być teraz gdzie indziej, ale
to aż nazbyt oczywiste.

Mógłbym się sobą zająć, tak jak radzisz, jednak ręka, mimo
wcześniejszych przygotowań, boli od pisania. "Nie ważne,
to czego nie jestem pewna ważne, że wiem." Wymieńmy się
miastami. Zafascynowany patrzę na bliznę na jej prawym
przedramieniu, a ona się czerwieni i ubiera bluzkę z długim
rękawem.

Wartości rodzinne
Wsiadam do tramwaju, który jedzie na Ogrody.
Stojąc na przednim pomoście
przypomina mi się twarz matki, nie matka,
sama twarz jedynie, która śniła mi się całą noc.

Na głowie nie miała ani jednego włoska.
Patrzyła mi w oczy, chciała mówić, nie poruszając ustami.
Jej głos usłyszałem w głowie: "Synku,
jestem pusta w środku. Rozumiesz, synku? Pusta!".

Nie rozumiałem, nie chciałem rozumieć.
Zostawiłem ją za sobą. Następnego dnia
zaraz po przebudzeniu, wystukałem numer do domu.
Po dwóch sygnałach odebrała siostra.

"Daję mamę, wiedziała, że będziesz dziś dzwonił.”
Od razu zapytała, czy przyjadę na święta, bo jak tak,
to kupi mi mały prezent, a jak nie, to nie
będzie sobie głowy zawracać. Ma teraz tyle spraw do załatwienia.

Odpowiedziałem, że tak, choć chciałem powiedzieć, że nie.
Chyba nie uwierzyła, dopytywała kilka razy.
Chyba z pięć. Tłumacząc się: "Słuch mi się pogorszył".
Prawie jej nie rozumiałem.

Kamienie na dnie rzeki
Wszystko co białe jest ładne. Marzną mi dłonie i kocie łby
(nazwy zapisane w pamięci), droga skręca zupełnie bez sensu
akurat tam, gdzie mogłaby wchodzić prosto na most. Idziemy
według własnego widzimisię. Mróz trzyma cały krajobraz
w zaciśniętej pięści. Twój pies nazywa się Jezus Chrystus.
Wołaj go, wołaj go głośno: "Jezus, Jezus!".

Przybiegnie merdając ogonem, przybiegnie merdając całym
sobą. Będzie czekaniem na spójrz na mnie, na dotknij mnie,
pogłaszcz. Przebiera łapami w miejscu, czy trzęsie się z zimna?
A teraz pomyśl, dlaczego nie przechrzcić mojego kundla?
O piątej nad ranem zmartwychwstanie wszystkich bezdomnych
psów. On uwielbia takie prostackie przejścia. Ten pies nazywa
się miłość
.

Występek
Do czego mam się przyznać?
Wziąłem na siebie
jego grzechy. Tak
do czego więcej mam się przyznać?

Ciało mam pełne cierni.
Język klei się do podniebienia
jak przeżuta guma - pamięć
w ustach żyje.

We śnie leń i lęk.
Łapy łabędzi w lodzie
ogryzione przez psy.

Same złe wiadomości
donosi z centrali nowa informatorka.
Jak czkawka powraca
zdanie: Kocham was obu.

To jest ciało moje,
które tobie zostało
wydane,
bierz je
i jedz.

Niewykluczone
że afazja jest teraz zaletą.

Ma ciej Gierszewski "Luźne związki"; Wydawca: Wojewódzka Biblioteka Publiczna i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu; Seria: Wielkopolska Biblioteka Poezji nr 019; Format: 140 x 210; Liczba stron: 58; Okładka: miękka

KaHa

Wejdź do księgarni

Tagi: Giera, wypełniając psi obowiązek, o pamięci, chybiony Nobel literacki, krecie sprawy,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany