TYLKO U NAS wywiad z Mary Roach!

dkoziarski

2010-04-30

mary_roach_160Zastanawiałam się, jakimi słowami rozpocząć tego wstępniaka... "Ludzie rozmawiają (...) o robieniu laski Hugh Grantowi przez pewną transwestytkę"? Hm... Seks. Temat kontrowersyjny. Temat tabu. "Ludzie stale gadają o swoich zmarłych krewnych". Tutaj mamy zaświaty, duchy. Też temat, o którym niektórzy wstydzą się mówić. To może zwłoki w skafandrze kosmicznym. Śmierć. Na dodatek taka. Ciągnie myśli, nieprawdaż? Aż wreszcie stwierdziłam, że moje słowa są niczym w porównaniu do tych Daniela Koziarskiego i Mary Roach. Kontrowersyjnych? Sprawdźcie. Prowokacja, zaskoczenie, nauka, zabawa - o tym między innymi przeczytacie w wywiadzie, jakiego udzieliła amerykańska autorka książek "Sztywniak", "Duch" i "Bzyk".


Daniel Koziarski: - Twoje książki dotykają w dużej mierze tematów tabu. Jak sądzisz, o czym jest trudniej mówić otwarcie współczesnemu człowiekowi - o seksie, śmierci czy życiu po życiu?

Mary Roach: - Wcale nie jest trudno mówić o życiu po życiu, a już z całą pewnością nie tutaj, w Kalifornii. Ludzie stale gadają o swoich zmarłych krewnych i o tym, co rzekomo powiedzieli – bazując na słowach tych, którzy mienią się specami od kontaktów z zaświatami. Jeśli chodzi o śmierć, ludzie rozmawiają o niej otwarcie poza przypadkiem, kiedy mówią do kogoś umierającego. Wtedy rozmowa staje się bolesna i trudna. Trochę podobnie jest z seksem i własną perspektywą jego przeżywania. Ludzie rozmawiają chętnie, powiedzmy o robieniu laski Hugh Grantowi przez pewną transwestytkę, ale już nie tak wielu podejmie temat tego, co działo się w ich własnym łóżku ubiegłej nocy. Więc podsumowując, mamy remis pomiędzy seksem a śmiercią.

Czy myślisz, że pisarz może zmierzyć się z każdym tematem z poczuciem humoru? Jesteś w tym względzie niesamowita, ale wybacz, nie mogę sobie jakoś wyobrazić Ciebie, piszącej naukową książkę na temat samobójstwa - utrzymaną w podobnym duchu co Twoje poprzednie propozycje.

Niektórzy ludzie mają tę umiejętność, że potrafią być zabawni w każdym temacie, ale to nie odnosi się bynajmniej do mnie. Ja nie mam takiego daru. Myślę, że taki Ricky Gervais ma potencjał, by w zabawny sposób potraktować temat samobójstwa. Ludzie często piszą do mnie, że powinnam napisać o chorobach psychicznych i zakładach psychiatrycznych (sama jestem ciekawa, dlaczego?). Ale myślę, że właśnie z tego powodu, nie potrafiłabym.

Czy mogłabyś opowiedzieć nam o najbardziej niespodziewanych reakcjach na "Bzyka", których doświadczyłaś albo o których ci powiedziano?

Niektórzy czytelnicy myślą, że jestem naukowcem i zasypują mnie ciekawymi szczegółami dotyczącymi ich seksualności – na wypadek, gdybym zechciała studiować ich przypadki. Mam mnóstwo takich emaili. Jeden przyszedł na przykład od kobiety, która w "dobre dni" potrafi dostawać orgazmu od nakładania błyszczyka. Ale mój ulubiony pochodzi od pewnego Greka, który napisał mi, że ma orgazm, kiedykolwiek jeździ rowerem. I ponieważ ma tego świadomość, czasami po prostu specjalnie wsiada na rower i jeździ tak długo, dopóki się nie zaspokoi - przez co ciągle się spóźnia na spotkania. Trudno mi powiedzieć, czy ów Grek chciał ode mnie jakiejś porady, czy po prostu uznał za stosowne, by swą przypadłością się ze mną podzielić.

Wymień proszę trzy najbardziej przerażające filmy, które widziałaś w swoim życiu.

Najbardziej wstrząsający film, jaki widziałam to holenderski "Spoorloos" (angielski tytuł "The Vanishing" – przypomnienie DK). To najlepsze filmowe ujęcie zła, jakie mogę przywołać. Peter Weir jest również świetnym fachowcem od przerażania widza. Weźmy na przykład jego filmy - "Ostatnia fala" czy "Piknik pod Wiszącą Skałą", choć żaden z nich nie jest klasycznym horrorem czy filmem o duchach. "Ostatnia fala" ma w ogóle świetną i mroczną zarazem ścieżkę dźwiękową opartą na dźwiękach didgeridoo. Często jest tak, że to muzyka decyduje o nastroju filmu – przypomnę choćby motyw "Tubular Bells" z "Egzorcysty".

Podoba mi się Twoje stwierdzenie: Często piszę o nauce, chociaż nie jestem naukowcem z wykształcenia i często muszę ściemniać, kiedy przeprowadzam rozmowy z ekspertami i nie mogę zrozumieć, o co im chodzi. Wiesz, myślę, że duża część Twojego sukcesu bierze się stąd, że większość czytelników woli odkrywać pewne kwestie z autorem, który sam się chce czegoś dowiedzieć niż z jakimś zarozumiałym specjalistą. Czy dla Ciebie samej, gdy gromadzisz materiał do swoich książek, jest przyjemnym doświadczeniem czytanie opracowań, w których aż roi się od trudnego i niezrozumiałego słownictwa?

Czasami naprawdę uwielbiam tego rodzaju książki! Lubię tę dziwność, specyficzność i wyjątkowość języka. Część humoru z moich książek bierze się właśnie ze zdolności do okiełznywania tego naukowego żargonu. Więc powiedzmy, że bardziej lubię tego rodzaju książki jako pisarka niż czytelniczka.

Pracowałaś kiedyś dla stowarzyszenia zoologicznego z San Francisco. Poza tym przyznałaś, że oglądasz Animal Planet dla obserwowania osobliwych stworzeń. Czy uważasz, że trudniej jest opisywać zwierzęta czy ludzi?

Jest mi ciężko pisać o zwierzętach z kilku powodów. Po pierwsze, trudno je cytować. Po drugie, kiedy pisze się o zwierzętach w naukowym kontekście, zwykle tematem nie są szczęśliwe zwierzęta i nie jest wówczas łatwo silić się na poczucie humoru.

To zdradź nam, czy pracujesz obecnie nad jakąś książką o zwierzętach albo czy planujesz taką napisać w najbliższej przyszłości?

Myślałam kiedyś, żeby napisać książkę o szympansach, ale zdecydowałam się zarzucić ten pomysł z powodów, które wcześniej wymieniłam. Fajnie się je obserwuje, wywołują żywe uczucia, ale nie można z nimi wchodzić w jakieś kontrolowane interakcje – wszystko co można, to je po prostu opisywać. Film jest lepszym medium dla przedstawiania szympansów i nie mam tu wcale na myśli przebranych szympansów "grających" w filmach. Choć zdradzę ci wstydliwy sekret - lubię tego rodzaju scenki.

Możesz opowiedzieć, o czym będzie Twoja następna książka?

O astronautach. Nazywać się będzie "Packing for Mars: The Curious Science of Life in the Void". To będzie rzecz o wszystkich dziwnych rzeczach – psychicznych i psychologicznych – które zdarzają się ludziom spędzającym czas w przestrzeni kosmicznej. Będzie podobna do poprzednich książek - łącząc naukę, humor i historię, weźmie czytelnika za kulisy niezwykłego świata. Będzie tam nawet rozdział o zwłokach (w skafandrze kosmicznym!).

Czy jest jeszcze coś, co chciałabyś powiedzieć swoim polskim czytelnikom za pośrednictwem Przystani Literackiej?

Bardzo mi przykro z tego powodu, co stało się waszemu prezydentowi i pozostałym ludziom na pokładzie tego samolotu, który się rozbił. Już lepiej, żeby zamiast wam, przytrafiło się to nam, w USA, jakieś dziewięć lat temu…

Foto Mary Roach - Phyllis Christopher

Recenzja - "Sztywniak"

Recenzja - "Bzyk"

Kup książki autorki

Tagi: Roach, Sztywniak, Bzyk, Mary Roach na tropach życia pozagrobowego, Znak,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany