Książki-przewodniki
isłojewska
2010-08-12
Książka-przewodnik potrafi być przyjacielem prowadzącym nas do miejsc, o których wie najwięcej. Czasami jest uporządkowana alfabetycznie, innym razem ma formę opowieści - drogi, na którą jak już się wejdzie, to trudno z niej zejść. Prowadzi do okolic, o których wiedzą tylko najstarsi mieszkańcy, a jak się już w nich znajdziemy, to okazuje się, że mają w sobie coś szczególnego, co będzie nam kazało wracać do nich ponownie.
Lato to czas dojrzałych zbóż, błękitnych chabrów, zapachu sosen, ciszy uroczysk ukrytych w lesie, szumu morza po zachodzie słońca. To, że docieramy do najpiękniejszych przyrodniczo miejsc w określonym regionie, że poznajemy historię ruin zamkowych, że docieramy do starej nieczynnej już pompy postawionej w miejscu źródła z krystaliczną leczniczą wodą, że poddajemy się ich magii, dzieje się za sprawą wielkich pasjonatów kochających okolice, w którym mieszkają. Mają w sobie tyle zapału i energii, że pozyskują z różnych źródeł pieniądze na wydanie kilkustronicowego folderu lub też okazałego bedekera. Dzięki takim właśnie przewodnikom wędrówka do miejsc zwykłych, które tak naprawdę są niezwykłe, staje się wyprawą, a drogowskazami stają się słowa, które nas prowadzą, wyjaśniają, opisują, przedstawiają i zapisują w pamięci.
Gdyby nie kilkustronicowy prospekt opracowany przez Janusza Pilichowskiego z okolic Lipna, nie poznałabym kilka lat temu historii i intencji przydrożnych kapliczek, krzyży na rozstajnych drogach, jakie znajdują się wokół tego miasteczka. Gdyby nie "Bedeker Gruczeński", opracowany pod kierunkiem Jadwigi Luterek-Cholewskiej, nie wiedziałabym o istnieniu parowów ostnicowych i o pomenonickiej chacie w Chrystkowie w Pradolinie Wisły.
Zaufajmy książkom-przewodnikom, bo dzięki nim dojdziemy do "tyłów naszego świata, gdzie mistyka wisi w powietrzu, a nasza wyobraźnia przekroczy dotychczasowe granice. A po powrocie do domu postawmy je na ulubionej półce, bo naprawdę na to zasługują.
Ilona Słojewska
Wejdź do księgarni - naszego nowego partnera
