Nie ma o czym mówić – Marta Szarejko

kzarecka

2010-09-26

szarejko_160Debiut Marty Szarejko ukazał się w serii "Krótkie formy" wydawnictwa AMEA. Cykl rozpoczęła "Naga" Izabeli Szolc – książka szczególna i znakomita. Trzeba przyznać, że i jej następczyni w cyklu jest taka sama. Choć to dwie zupełnie inne publikacje, obie zachwycają. Nie są to słowa rzucone na wiatr. To prawda. Zwykła prawda. Po prostu.




Jestem fanką tego małego wydawnictwa – nie ukrywałam nigdy i nie mam zamiaru, tego robić. Kiedy więc wydawca – Beata Rudzińska, wspominała o Marcie Szarejko, wiedziałam, że będzie dobrze. Czy spodziewałam się jednak takich tekstów, jakie zebrano w "Nie ma o czym mówić"? Nie. Przede wszystkim język, język i jeszcze raz język. Język specyficzny. Należy jednak wziąć pod uwagę fakt, że tutaj każdy tekst opowiada się sam. Autorka dała głos swoim bohaterom i tak jak jest ich wielu, tak wiele jest języków. Każdy mówi inaczej, w innym tempie, w innych kolorach, używając innych słów. I to stanowi ogromną siłę tej cieniutkiej książeczki. Można by się zastanowić – co łączy? Gdzie jest klamra spinająca całość? Dla mnie jest nią wspomniany język. Ale jest przecież tak różnorodny! Tak. Paradoksalnie to łącznik historii Szarejko.

"Nie ma o czym mówić" to nie książka o wykolejeńcach życia, o bezdomnych, o głodnych, o potrzebujących pomocy. To książka o ludziach takich, jak my wszyscy. Bohaterowie myślą, kochają, mają potrzeby, marzenia, wspomnienia – jak każdy z nas. Różnica polega na tym, że według nas poukładało nam się lepiej. Bo mamy gdzie spać (tylko, czy jesteście pewni, że wszystkie osoby z „Nie ma o czym mówić” uważają się za bezdomnych?), mamy, co jeść (tylko, czy każdy z nich chce poczęstować się waszym chlebem?), składniej mówimy (jednak, czy wśród bohaterów Szarejko nie ma poetów?). Większość z nas stara się nie widzieć ludzi z tej książki. Z miejsca ich dyskwalifikujemy, przyporządkowujemy do grup, z którymi nie powinniśmy się łączyć. Uciekamy wzrokiem, przechodzimy na drugą stronę ulicy. Marta Szarejko tych ludzi wysłuchała. A oni odwdzięczyli się niesamowitymi historiami. O miłości, tęsknocie, wstydzie, rodzinie, życiu. A najpiękniejsze w tych opowiastkach jest to, iż nie chodzi tu o sens, o finał, a o samo opowiadanie, o słowa. Głos, który dano, na który się pozwoliło, chce wyrzucić z siebie cokolwiek. Byle wybrzmiał, byle dotarł do czyichś uszu.

Odmienną część książki stanowi jej część trzecia – "Księga skarg i zażaleń". Poznajemy historie ludzi, którzy trafiają do miejsc pomocy, choć owe miejsca nie zawsze pomoc niosą. Gdzie „dom” nie zawsze jest domem. Donosy, uwagi, oświadczenia, prośby, apele, notatki służbowe. Głosy niezgody. Tutaj każdy kij ma dwa końce.

Książkę Marty Szarejko można przeczytać w jeden wieczór. To, co jednak zostaje w czytelniku po zamknięciu "Nie ma o czym mówić", nie można zmarginalizować, zamknąć w jednym zdaniu. Ta publikacja zmusza do myślenia. Czasami kilkoma zdaniami, czasami tylko jednym. Potrafią być na tyle mocne, że nie uciekają z głowy. Bohaterowie są fascynujący. Każdy człowiek nosi w sobie historię. Trzeba tylko pozwolić mu ją opowiedzieć. Trzeba pozwolić na słowotok. Trzeba pozwolić na milczenie. Na wszystko, byle tylko rzeczywiście dać czas na odkrycie kawałka siebie. Może nie każdy z nas jest, czy będzie Martą Szarejką, ale każdy z pewnością był, bądź może być naczyniem, w który wyleje się słowa. Szarejko pokazała drogę.

Marta Szarejko "Nie ma o czym mówić"; Wydawnictwo: AMEA; Format: 124 x 194 mm; Liczba stron: 118; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-929229-5-7

Katarzyna Zarecka

Kup książkę

P.S. Było lato. Wracałam z Nią z festiwalu rockowego. Pociąg się opóźnił. Na kolejny musiałyśmy czekać pięć godzin. Nie miałyśmy już pieniędzy. Tylko bilety w rękach, jedną wodę mineralną i kilka bułek. On przechadzał się wśród podróżnych. Zaczepiał. O coś prosił. Zaglądał do koszy na śmieci. Grzebał. Podszedł również do nas.
- Czy mogłyby panie podzielić się grosikiem?
- Niestety nie mamy już żadnych pieniędzy. Ale mamy bułki. Chciałby Pan?
- A z czym?
- Z pasztetem.
- Nie lubię z pasztetem.
Odszedł. Jej wyskoczyła na czole żyłka. Była wściekła.

Tagi: Izabela Szolc, Naga, O snach, Beata Rudzińska, Edyta Szałek, Nie pytaj o Polskę,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany