Kraków - do poprawki!

drekosz

2010-11-11

14targi_160W dniach 4-7 listopada 2010 roku odbyły się 14. Targi Książki w Krakowie. Targi rekordowe pod wieloma względami. Po pierwsze - liczba odwiedzających przekroczyła 30 tysięcy. Co przy równomiernym rozłożeniu na trzy dni (4 listopada był dniem branżowym) daje wynik 10 tysięcy dziennie. Życzyć jakiejkolwiek księgarni takiego zainteresowania chociaż raz na pół roku. Nie mówiąc już o liczbie kupionych książek, czy o obrotach. Po drugie - zaprezentowały się setki wystawców, oferując przebogatą ofertę, skierowaną zarówno do młodszych, jak i do starszych czytelników.



O gatunkach trudno tutaj pisać. Chyba, że spróbujemy wspomnieć gatunek, którego na targach nie było. Miałbym spore trudności... Po trzecie - poziom spotkań autorskich i sympozjów w salach seminaryjnych przerósł najśmielsze oczekiwania. Oczywiście najwięcej chętnych ustawiało się na stoiskach, na których gościli celebryci: Martyna Wojciechowska, Piotr Kraśko, Wojciech Cejrowski, Steffan Moller czy Edyta Jungowska. Cieszyć musi fakt, że podobne tłumy gromadziły wokół siebie prawdziwe gwiazdy literatury (i ilustracji) - Wanda Chotomska, Edward Lutczyn, Marek Krajewski. Zresztą tuzów od pióra (także tych pomniejszych) nie zabrakło. Swoje sektory mieli wystawcy katoliccy i akademiccy. Pogratulować należy pomysłu "Książka za książkę". Ale wśród tych słodkości znalazły się niestety także trzy bardzo gorzkie migdały: parking, bankomat i klimatyzacja. Któryś raz z kolei, przyjeżdżając na Targi, nie ma gdzie zaparkować samochodu. Sytuację tę należy jawnie nazwać skandalem, bo ani organizator, ani miasto nie pokwapiło się dotąd zapewnić ogólnodostępnego parkingu dla samochodów osobowych, których właściciele starali się uniknąć mandatów (tak chętnie wystawianych przez Straż Miejską). Chyba, że o to właśnie w okresie przedwyborczym chodzi. Kampanie są drogie, więc dotychczasowy prezydent musi zarobić na blokadach kół. Tragedia! Co do płatności, to trafnie zauważono, że mamy XXI wiek i ludzkość w niedługim czasie poleci na Marsa, a posługiwanie się plastikowymi pieniędzmi, to dla organizatorów krakowskich targów temat niczym z Gwiezdnych Wojen. No i świeże powietrze. Główna hala targowa - owszem - została wyposażona w dachowe świetliki, przez które zużyte i nagrzane do niemożliwości powietrze mogłoby uchodzić. Co z tego, jeżeli świetliki te nie zostały uchylone nawet o pół centymetra?
Tak więc, Kraków. Jesteście nieźli, ale na przyszły rok poprawcie te trzy niedomagania. Będzie przyjemniej, prościej i po prostu po ludzku. Czego i sobie, i wszystkim odwiedzającym życzę.

Dariusz Rekosz

Wejdź do księgarni

Tagi: Targi książki w krakowie, targi książki, fotorelacja, Rekosz,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany