Siostrzyczka – Dariusz Rekosz

kzarecka

2010-11-24

siostrzyczka_160Długo zbierałam się do napisania tego tekstu. Z wielu powodów. Głównym jednak była znajomość z autorem. Co jeśli książka mi się nie spodobała? Wbijać Rekoszowi sztylet w plecy? Rzucić na ziemię i wrzeszczeć prosto w twarz: "Coś Ty chłopie popełnił?!"? Kryminał. Dla dorosłych czytelników. Dobry?




"Siostrzyczka". O czym opowiada? Pokrótce – na pływalni zostaje znalezione okaleczone ciało mężczyzny. Zjawia się policja. Wkrótce ofiar przybywa. Wszystkie łączy brak gałek ocznych i mały tatuaż za uchem. Staje się jasne, że Wybrzeże stało się miejscem łownym dla seryjnego zabójcy. Kim jest? Dlaczego wydłubuje oczy? Skąd taki, a nie inny dobór ofiar? I kim jest tajemnicza, piękna kobieta? Śledztwo doprowadza policjantów do zaskakujących wniosków – na polskich żołnierzach przeprowadzane są eksperymenty medyczne. Tyle wystarczy.

Raz – w Internecie znalazło się kilka recenzji. Główny ich przekaz – świetnie, że wreszcie ktoś napisał kryminał osadzony w polskich realiach. Hm… Wcześniej żadnego nie było? Bzdura. To, że bardziej rozreklamowane są lekkie powieści skierowane głównie do czytelniczek, nie oznacza, że nie mamy w kraju autorów specjalizujących się w kryminałach. Mamy ich. I co ważne – piszą dobre książki.

Dwa – pomysł na "Siostrzyczkę". Świetny. Naprawdę. Polscy żołnierze wyjeżdżający na specjalne misje. Eksperymenty medyczne. Eliminacja zagrożenia. Rekosz dobrze to obmyślił i ciekawie powołał do życia. Tutaj daję mu bardzo wysoką notę.

Trzy – język. Ach… Autor napisał wiele interesujących książek dla dzieci i młodzieży. Wszystkie z wątkiem kryminalnym. W tym jest rzeczywiście świetny. Na swoim koncie ma też powieści z komediowego cyklu "Szyfr Jana Matejki". Specyficzne, owszem. Skierowane do określonej grupy odbiorców, owszem. Kiedy o tym wszystkim się wie, rozumie się fabułę, przekaz, nawet pewną absurdalność pomysłów. No i mamy "Siostrzyczkę", pierwszy kryminał Rekosza dla dorosłych. Biorąc ją do ręki, chciałam zanurzyć się w najlepszym materiale z tego gatunku. A intrygującą fabułę popsuł mi język. Być może, gdybym nastawiła się na pewną dawkę humoru, byłoby lepiej. Nie zrobiłam jednak tego. Skoro kryminał (kwalifikowano książkę nawet do thrillerów), to chcę mocy wrażeń. Bez dowcipów, które niestety niezbyt mnie rozśmieszały. I bez wyrazów typu "publika", który ma oznaczać ludzi przychodzących na pływalnię (zabić i zakopać za to autora!)To, że znam pisarza osobiście, również nie pomagało. Darek Rekosz taki jest – ot, sympatyczny facet, który żartuje na każdym kroku. Miałam wrażenie, że wyłazi z głowy każdego bohatera. Dla jednych to może zaleta, dla mnie – zarzut.

Cztery – tempo. Dynamiczna akcja, dobrze. Za dynamiczna, źle. W "Siostrzyczce" pędzimy na złamanie karku, co powoduje, że lekturę czyta się szybko i gładko, ale brak psychologicznych opisów. Po prostu czasami odnosi się wrażenie, że nie ma potrzeby aż tak pędzić.

Pięć – James Bond. Nadkomisarz Maciej Szwerman pod koniec powieści zmienia się w agenta 007. Niezniszczalny + kobieta. Za dużo tego. Za dużo. Dlaczego nie pozostał normalnym policjantem? Dlaczego musiał dostać złotych skrzydeł? Przez całą powieść jest ciekawym bohaterem (na plus trzeba zaliczyć Rekoszowi pomysł z wypadkiem drogowym; przyznaję – byłam zaskoczona)

Sześć – zakończenie. Niby dobre, ale czegoś brakuje. Z pewnością ponownie wszystko wydarzyło się za szybko. Gdyby książka była bardziej rozbudowana, gdyby czytelnik dostał tę, jakże tu potrzebną, warstwę wyjaśniającą pewne postępowania, psychologiczne opisy, końcówka byłaby genialna.

Reasumując – "Siostrzyczka" jest dobrą powieścią, mającą jednak sporo "ale". Przede wszystkim jest za krótka. Dwa razy więcej stron byłoby optymalnym rozwiązaniem. Dariusz Rekosz zdołałby pomieścić w nich wszystko – i rozbudowane wątki, i wewnętrzne rozterki bohaterów. Z pewnością nie spowolniłoby to akcji, a dało w zamian bardzo wiele pozytywnych odczuć. Przy tak ciekawym pomyśle na fabułę, grzechem jest minimalizować. Cóż dodać? Mam nadzieję, że najnowsza powieść autora (także dla dorosłych, nie dzieci) "Zamach na Muzeum Hansa Klossa" jest pozbawiona wymienionych wyżej błędów. I jeszcze jedno – "Siostrzyczkę" można przeczytać w jeden, dwa wieczory, także polecam. Czasu wiele nie stracicie, a może będziecie mieć zupełnie inne odczucia niż ja. Aha, i zacznijcie przyglądać się polskim żołnierzom…

Dariusz Rekosz "Siostrzyczka"; Wydawnictwo: Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, Funky Books; Format: 125 x 195 mm; Liczba stron: 200; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7489-286-5

Katarzyna Zarecka

Kup książkę w Godi

Kup książkę w Albertusie

Tagi: wywiad z Dariuszem Rekoszem, Rekosz, wspomnienia gadatliwego pisarza, Morsy, Czarny Maciek, Hans Kloss,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany