W naszym domu strachu i samotności

kzarecka

2011-01-03

w_naszym_domu_160.Już w przyszłym tygodniu (uściślając 11 stycznia) na księgarskie półki trafi najnowsza powieść Jodi Picoult - "W naszym domu". Książka zadebiutowała na pierwszym miejscu listy bestsellerów "New York Timesa". A w "USA Today" okrzyknięto ją jedną z najlepszych w dorobku autorki. Tym razem pisarka również podjęła się niezwykle trudnego, ważnego tematu - opisała historię chłopca cierpiącego na zespół Aspergena (łagodna postać autyzmu). Jej bohater przez zamiłowanie do analizy kryminalistycznej staje się... podejrzanym w morderstwie. Kiedy twoje dziecko nie jest w stanie spojrzeć ci w oczy, czy oznacza to, że jest winne najgorszej zbrodni? Wzruszająca i poruszająca książka. Kolejna. Jodi Picoult potrafi wstrząsnąć.


O książce - Nastoletni Jacob Hunt cierpi na zespół Aspergera. Nie umie czytać sygnałów społecznych ani wyrażać swoich myśli i uczuć. Na pierwszy rzut oka to zupełnie normalny, inteligentny i elokwentny chłopak, jednak każde odstępstwo od codziennej rutyny, każda zmiana w ustalonym porządku dnia może wytrącić go z równowagi. Nieważne, czy chodzi o zbyt jasne światło, dotyk obcej osoby, szelest zgniatanego papieru, pomarańczowy kolor, czy nieodpowiednią konsystencję płatków śniadaniowych z mlekiem – Jacob potrafi wpaść w furię z byle powodu. Ma też, jak wielu młodych ludzi z zespołem Aspergera, obsesyjne zamiłowanie do jednej, specjalistycznej dziedziny – w jego przypadku jest to analiza kryminalistyczna. Chłopak pojawia się w miejscach, gdzie policja prowadzi śledztwo, instruuje detektywów, co należy robić… a do tego najczęściej ma rację.

Gdy policja znajduje zwłoki jego prywatnej instruktorki umiejętności społecznych, Jacob sam staje się obiektem zainteresowania detektywów. Wszystkie charakterystyczne cechy zespołu Aspergera: unikanie kontaktu wzrokowego, impulsywność, dystans fizyczny, w oczach policjantów mogą być równoznaczne z przyznaniem się do winy. Jacob niespodziewanie zostaje oskarżony o morderstwo.

"W naszym domu" to opowieść o samotnym świecie dziecka z zespołem Aspergera i o tym, co przechodzi jego rodzina: o nieustannym strachu i walce na burzliwym morzu rodzicielskich zmagań, o głębi matczynej miłości. Jodi Picoult, pisząc o chłopcu dotkniętym autyzmem, uczy nas współczucia i zrozumienia dla ludzi cierpiących na schorzenie, które w każdej sytuacji nieuchronnie stawia ich poza nawiasem społeczeństwa. Zadaje jednocześnie trudne pytania o to, jak odnosimy się do tych, którzy są inni, i czy oczekujemy od nich, że będą przestrzegać naszych reguł. Opisuje nasz system prawny – dobry dla ludzi, którzy potrafią się porozumiewać w określony sposób, ale zdecydowanie gorszy dla tych, którzy nie posiadają tej umiejętności.

Fragment

Jacob nie odpowiada, mruga tylko oczami z kamiennym wyrazem twarzy. Świat, w którym żyje mój syn, jest bezwzględnie dosłowny; tym, między innymi, charakteryzuje się jego zaburzenie. Kiedyś, dawno temu, gdy mieliśmy się przeprowadzić do Vermontu, zapytał mnie, jak tam jest. "Dużo zieleni", odpowiedziałam, "i falujących wzgórz". Kiedy to usłyszał, nagle wybuchnął płaczem. "Przecież to niebezpieczne", wyszlochał.
– A motyw? Dlaczego to zrobił? – pytam i w tej chwili, jak na zawołanie, Theo zbiega z hukiem po schodach.
– Gdzie jest ten wybryk natury?! – wrzeszczy.
– Theo, zabraniam ci tak mówić na brata…
– Przestanę tak mówić, jak on przestanie kraść mi rzeczy z pokoju!
Instynktownie staję pomiędzy nimi, chociaż Jacob przerasta nas oboje o głowę.
– Niczego nie wyniosłem z twojego pokoju – mówi.
– Co ty nie powiesz? A moje vansy?
– Były w przedpokoju – wyjaśnia Jacob z naciskiem na ostatnie słowo.
– Debil – mruczy Theo, a w oczach jego brata w jednej chwili wybucha ogień.
– Nie jestem debilem – warczy i rusza prosto na niego.
Wyciągam rękę, zatrzymuję go w miejscu.
– Jacob – komunikuję – nie wolno brać rzeczy brata bez pozwolenia. Theo, jeśli jeszcze raz usłyszę od ciebie to słowo, to sama wyrzucę ci te buty do kosza. Czy to jest jasne?
– Spadam stąd – cedzi Theo przez zaciśnięte zęby, ruszając ciężkim krokiem w stronę przedpokoju. Chwilę później dobiega nas trzaśnięcie drzwiami.
Jacob idzie do kuchni, a ja za nim. Patrzę, jak wciska się do kąta.
– "Tak to właśnie jest" – mamrocze zmienionym nagle głosem, przeciągając każdą głoskę – "kiedy ludzie nie umieją się porozumieć".
I składa się jak scyzoryk, oplatając kolana ramionami.
Gdy brakuje mu słów, aby wyrazić to, co czuje, Jacob pożycza sobie kwestie wypowiedziane przez kogoś innego. To zdanie pochodzi z filmu „Nieugięty Luke”. Mój starszy syn pamięta dialogi ze wszystkich filmów, jakie widział w życiu.
Poznałam bardzo wielu rodziców, których dzieci cierpiały na zaburzenia mieszczące się po przeciwnej stronie spektrum autyzmu niż rozpoznany u Jacoba zespół Aspergera. Mówili mi, że to wielkie szczęście mieć syna, który nauczył się mówić i jest inteligentny do tego stopnia, że potrafi w ciągu zaledwie godziny naprawić zepsutą mikrofalówkę. Dla takich ludzi nie ma nic gorszego niż życie z dzieckiem uwięzionym we własnym świecie i nieświadomym tego, że istnieje inny, większy i wart poznania. Ale niechby tylko spróbowali, jak to jest wychowywać syna, który z uporem próbuje przekroczyć tę granicę, choć nigdy nie może się wyrwać z własnego świata. Który stara się być taki jak wszyscy, ale nie ma pojęcia, jak to się robi.
Chcę go pocieszyć; wyciągam dłoń, ale szybko się powstrzymuję – najlżejszy dotyk może wytrącić Jacoba z równowagi. Nie lubi podawać dłoni, nie lubi, kiedy się go klepie po plecach albo mierzwi mu włosy.
– Jacob… – zaczynam, ale w tej samej chwili dociera do mnie, że to wcale nie jest napad złego humoru. Mój syn podnosi z podłogi telefon – to po niego się schylił – i wyciąga go w moją stronę, demonstrując czarną plamę widniejącą na obudowie.
– Przeoczyłaś odcisk palca – oznajmia radośnie. – Nie obraź się, ale jako technik kryminalistyki byłabyś do niczego.
Bierze rolkę papierowych ręczników, odrywa jeden i moczy go pod kranem.
– Nie martw się, zmyję wszystkie ślady krwi – dodaje.
– Ale nie powiedziałeś mi jeszcze, dlaczego Theo cię zabił – przypominam. – Jaki miał motyw?
– A. – Jacob ogląda się przez ramię. Na twarzy ma szelmowski uśmiech. – Ukradłem mu buty.

Jodi Picoult: - Dzieci z zespołem Aspergera, które miałam okazję poznać, były dowcipne, ekscentryczne i tak nietypowe, jak nietypowy jest każdy człowiek. Mogę mieć tylko nadzieję, że powieść „W naszym domu” będzie dla czytelnika oknem do świata dziecka z zespołem Aspergera i pozwoli jednocześnie zrozumieć, co przechodzi jego rodzina. Być może, gdyby podobne książki były dostępne przed laty, moja ciocia nie musiałaby się wstydzić ataków autystycznych swojego syna, a spotkałaby się z ludzkim współczuciem.

"BookPage": - Jodi Picoult jest jak zwykle wnikliwa aż do bólu. W jej powieści znajdziemy głębię matczynej miłości, a jednocześnie bezlitosną analizę nas samych…

"Publishers Weekly": - Picoult, znakomicie przygotowana do tematu, w inteligentny sposób poradziła sobie z trudnymi pytaniami na temat autyzmu i zespołu Aspergera.

Jodi Picoult "W naszym dmu"; Wydawnictwo: Prószyński; Tłumaczenie: 125 x 195 mm; Liczba stron: 696; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7648-532-4

KaHa

Kup książki autorki

Tagi: Picoult, Drugie spojrzenie, Bez mojej zgody, film,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany