Okruchy przeszłości - Rachel Hore

isłojewska

2011-02-14

okruchy_160.Witraże oddzielają świat mistyczny od rzeczywistości, wiara w anioły daje nadzieję w sens ludzkiej egzystencji, chóralne śpiewy unoszą się ku niebu, a prawdziwą miłość poznaje się dopiero wtedy, gdy zajrzy się do drugiego serca i odczyta jego prawdziwe pragnienia.




Rachel Hore w powieści "Okruchy przeszłości" zaprasza do wyjątkowego świata, wypełnionego wiktoriańskimi kamienicami, kościołem i pracownią witraży Minster Glass przy Greycoat Square w londyńskim Westminsterze, do którego poprzez wielobarwne witraże spływa boskie światło. Mało tego, autorka przekonuje, że ten metafizyczny świat wcale nie jest wydumany i nie istnieje obok. Jest tak silnie związany z ludzką egzystencją, że traktujemy go jako realny.

A wszystko rozpoczyna się od powrotu córki witrażysty - Fran Morrison, do rodzinnego domu z jednego tylko powodu, którym jest niespodziewana choroba ojca. To świetna ekspozycja zapowiadająca niezwykłą eksplozję wydarzeń, o których opowie Fran w pierwszej osobie. Ten rodzaj narracji, jak zawsze, pozwala patrzeć na świat przedstawiony i funkcjonujące w nim postaci poprzez własne emocje i doświadczenia. I tak jest i tutaj. Jak dalece Fran podda się charyzmatycznemu i egocentrycznemu Benowi? Czy nieodwołalnie porzuci pracę w orkiestrze? Wszak kocha muzykę i grę na tubie! I jaki jest naprawdę Zac? Prawdziwy artysta całkowicie zaprzedany pracowni Minster Glass, traktujący Fran inaczej niż mężczyźni, których dotychczas spotkała. Ale na strychu starego domu Fran odkrywa nie tylko pamiętnik pisany w roku 1880 przez drugą narratorkę powieści, Laurę Brownlow, lecz i dociera do rodzinnej tragedii ukrywanej przez ojca. Ta podwójna narracja prowadzona jest w sposób bardzo delikatny, stając się tłem dla prowadzonych dialogów i wydarzeń.

Powieść "Okruchy przeszłości", nominowana do nagrody Romantic Novelist Association – najlepszego romansu roku 2010, jest o potrzebie miłości. Tej, która łączy dwoje ludzi na długie, długie lata i oparta jest nie na wybuchu krótkotrwałej namiętności i fascynacji fizycznej, lecz na duchowej więzi. Ta nominacja jest bardzo czytelnym sygnałem, mówiącym o tym, że najbardziej trwałe wartości między ludźmi rodzą się na odwiecznych prawdach i mają szanse na przetrwanie. Rodząca się miłość jest zapowiedzią rodziny. Piękne.

Źródeł uroku tej powieści należy szukać i w kompozycji. Niewątpliwie jej dominantą jest witraż z aniołem, zniszczony podczas II wojny światowej. Praca nad jego rekonstrukcją nabiera cech symbolicznych. Zaczyna skupiać wokół siebie i ludzi, i wydarzenia. Łączy to, co w życiu głównych postaci rozsypało się po drodze. Ma wpływ na ich życie. I to nie tylko teraz, lecz i na początku XIX wieku, kiedy to powstawał. Jest to bardzo ciekawy zabieg konstrukcyjny. Okazuje się, że nasze codzienne sprawy, i te prywatne, zawodowe i towarzyskie oscylują wokół przedmiotów, czasami zwyczajnych, czasami wprost zjawiskowych.

Nie bez znaczenia też dla kompozycji powieści i metafory ludzkiego losu są próby kościelnego chóru przygotowującego oratorium "Sen Gerontiusa" Edwarda Elgara. Oprócz tego, że próby chóru wchłaniają w siebie Bena i Fran, samo dzieło staje się metaforą ludzkiego losu. Przedstawiając pośmiertną podróż Gerontiusa przed oblicze Pana, staje się znakiem drogi, jaką pokonuje Fran, by najpierw stanąć przed obliczem rodzinnej prawdy, a potem osiągnąć szczęście. The Dream of Gerontius ma jeszcze jedno zadanie do spełnienia: wprowadza muzykę, a razem z nią jej ducha, tak potrzebnego ludziom, by żyć pełnią bytu.

Rachel Hore nie tworzy hermetycznej lokalnej społeczności skupionej wokół placu, przy którym jest pracownia Minster Glass. Jej obraz jest wypełniony indywidualnościami, wyposażonymi w bogatą psychikę, które swą obecnością tworzą klimat tego kawałka świata. Hore daje się tu poznać jako twórczyni znakomitej literacko galerii postaci.

Każdy rozdział poprzedzają cytaty o aniołach. Pochodzą z Biblii lub też ich autorami są znane osoby. Wydaje mi się, że w ten sposób Hore nie tyle chce pobudzić czytelnika do refleksji, ile podpowiedzieć, że aniołami jakże często są inni, którzy są blisko nas. I co ważne, Hore nie stara się wcale narzucić swojego spojrzenia, lecz przedstawia określony świat, który albo będzie nam bardzo bliski, albo i nie. I jak sama pisze w Podziękowaniach, jest wdzięczna wszystkim, od których dowiedziała się o historii i istocie sztuki witrażowej. A jest ona rzeczywiście ciekawa. Warto przypomnieć o tym, że Marc Chagall odkrył magię witraży w wieku 70 lat. Ogromnie żałował, że nie stało się to wcześniej i dlatego zajął się ich tworzeniem już do końca życia.

- Bo dusza człowieka jest jak witraż – mawia Jan Sabiniarz, architekt, poeta. – Zalśni, gdy wpada w nie światło. Zwłaszcza, gdy jest to światło miłości, które rozświetla na okładce kobiecą postać trzymającą stary album. Czarne tło ukrywa tajemnicę. Być może są nią anioły.

Rachel Hore "Okruchy przeszłości"; Wydawnictwo: Prószyński; Tłumaczenie: Anna Nowak; Format: 125 x 195 mm; Liczba stron: 472; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-7648-516-4

Ilona Słojewska

Tagi: Anioł, romans, miłość, Biblia,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany