Pod jednym dachem - Amy Sohn
islojewska
2011-09-09
Może i diabeł ubiera się u Prady, ale najlepiej czuje się tam, gdzie mieszka, czyli w Prospect Park West na Brooklynie. Żeby tam dojść, warto dobrze ustawić nawigację, bo może okazać się, że mieszkamy z nim "pod jednym dachem".
Dziennikarkę "New York Timesa" Amy Sohn interesują i sypialnie, i serca mieszkańców eleganckiej dzielnicy Park Slope. Kto wie, czy nie bardziej te pierwsze, w których erotyczne namiętności od czasu do czasu wkraczają w wymiar perwersyjny i… satyryczny. Jest także i transseksualne porno. Odnosi się wrażenie, że autorka w tej powieści mówi do czytelników, a zwłaszcza czytelniczek, wyraźnie: - Nie wyobrażacie sobie, ile może dziać się pod jednym dachem! Zwłaszcza, kiedy mieszkają pod nim trzydziestoparoletnie piękne i zadbane kobiety, matki i kochanki (jednocześnie!) wraz ze swymi mężami (wiernymi i nie), oraz z dziećmi – emblematami małżeństwa, a wśród nich aktorka Melora Leigh (podwójny Oskar). Jak zakończy się niebezpieczny romans, jaki sprowokowała Rebecca Rose? Dlaczego Lizzie O’Donnell jest w konflikcie z teściową? Jak zakończy się obsesyjna walka Karen Shapiro o zamieszkanie w tej prestiżowej dzielnicy? Autorka każdą z tych postaci stawia dosłownie w silnym snopie neonowego światła, w którym widać każdy szczegół, także i ten ukrywany głęboko we wnętrzu. Każda z kobiet to stworzony przez nią niepowtarzalny typ osobowościowy, ale i jednocześnie znak rozpoznawczy określonej grupy we współczesnym społeczeństwie. Kiedy bohaterki wcielają się w rolę matki i pchają przed sobą wózki z dziećmi przypominają w tym policyjne patrole. To precyzyjnie skonstruowane literacko obrazy.
I te rozbudowane portrety psychologiczne: Lizzie bardzo czuła wobec dziecka, co widać w każdym, nawet najdrobniejszym kontakcie. Na drugim krańcu jest Karen, traktująca dziecko jak płaszcz ochronny i materiał wiążący ją z mężem. Ciekawe napisane są partie, w których zachodzą interakcje pomiędzy rodzicami i dziećmi. A najbardziej wyrazistą psychologicznie postacią jest Melora Light, uzależniona od tabletek i wizyt u psychoanalityka, ukazana z wyjątkowym poczuciem humoru sytuacyjnego. Nie można tez pominąć partii dialogowych. Błyskawiczne i ostre jak skalpel riposty określają osobowość postaci.
Dzielnica z Park Slop w centralnym miejscu ma swój niepowtarzalny koloryt lokalny. Sklepy, kawiarnie, plac zabaw przeznaczone są dla bogatych małżeństw z dziećmi. Tutaj sąsiedztwo słynnej gwiazdy nobilituje, jest wyraźnym sygnałem dla innych o własnym stopniu zamożności. Mieszkać tutaj należy do tak zwanego dobrego tonu i uzewnętrznia status społeczny. Tutaj dobrobyt splata się z liberalizmem, wierność małżeńska ze zdradą, a uczciwość z przemyślaną intrygą i kradzieżą. Tutaj przeszłość nieoczekiwanie wyłania się z bocznych ulic i wchodzi w teraźniejszość. Jest jak stempel, który trzeba postawić na znaczku pocztowym, żeby list doszedł do adresata. I jeśli nawet założymy, że wszystkie postaci są fikcyjne, to powstały z ich amalgamat świetnie wypełnia świat przedstawiony w powieści. Jej idealna kompozycja jest wyczuwalna w klimacie, a niemal każdy rozdział kończy się znakomitą puentą, ujętą w postać refleksji, wątpliwości, pytania czy niepewności.
]I jeszcze jedno. Autorka świetnie prezentuje satyryczne aspekty wynikające z sąsiedztwa, mówi o odpowiedzialności współczesnych matek, a przede wszystkim o presji nieustannego podnoszenia standardu życiowego. Zresztą, sama okładka sygnalizuje czytelnikowi, że jak tylko otworzy książkę, znajdzie się w samym sercu Brooklynu.
Czytajcie ją zatem, póki za oknem świeci słońce, póki w powietrzu unosi się babie lato i dajcie mu się porwać. Bo gdy uniesiecie się wyżej, to z zupełnie innej perspektywy spojrzycie na domy, ulice, ludzi i być może także dostrzeżecie wśród nich samych siebie.
Amy Sohn Pod jednym dachem; Wydawnictwo: Świat Książki; Tłumaczenie: Małgorzata Fabianowska; Format: 205x145; Liczba stron: 397; Okładka: miękka; ISBN: 978-83-247-1958-7
Ilona Słojewska
