Międzynarodowy Dzień Tłumacza 2011

islojewska

2011-09-29

tlumacz_160_01Praca tłumacza ukryta jest w słowach, zdaniach, rozdziałach. Czasami jest tak idealna, że nie sposób odkryć jej istnienia. Ale tylko na pozór, ponieważ tłumacz dba o szczegóły, o których istnieniu nie zawsze zdajemy sobie sprawę. Razem z translantacją przenosi klimat kraju, z którego przekłada. Co więcej, stwarza całe jego kulturowe dziedzictwo. I to wszystko daje nam po to, żebyśmy całkowicie "zatopili się" się w obcym dla nas świecie przedstawionym.



A tłumaczenie książek dla dzieci wymaga od nich nie lada perfekcji. Dają im przecież możliwość pierwszych w ich życiu spotkań z literaturą. Sami zaś rodzice czytający swym dzieciom książki to pośrednicy, lektorzy, działających na ich wyobraźnię. To oni jako pierwsi sprawiają, że poznają potęgę słów i świat, jaki potrafią stworzyć. Niemałą w tej kreacji rolę pełnią sami tłumacze. Jak przełożyć dziecięce neologizmy, czy tłumaczyć obce imiona na polskie? A zdrobnienia? Pytań jest znacznie więcej! Trudna to praca.

To dzięki niej, nasze dzieci wkraczają w odległe światy ich rówieśników. Tłumacze wprowadzają je w świat Muminków, jaki stworzyła Tove Jansson. A stało się to za sprawą Ireny Szuch-Wyszomirskiej. Poznają świat po drugiej stronie lustra w powieści "Alicja w Krainie Czarów" Lewisa Carrolla, w przekładzie Marii Morawskiej. I jak wyglądałby dziecięcy świat zabaw i emocji, gdyby nie poznały przeżyć "Dzieci z Bullerbyn" Astrid Lingren, w translantacji wspomnianej Ireny Wyszomirskiej? A ruda i piegowata dziewczynka z "Ani z Zielonego wzgórza" aż po "Anię z Wyspy Księcia Edwarda"? Dla polskich dzieci przekładali całą serię m.in. Rozalia Bernsteinowa, Agnieszka Kuc i Paweł Ciemniewski.

O niełatwej i jakże odpowiedzialnej pracy tłumaczy rozmawiano w kwietniu 1999 roku, kiedy to odbyła się I Międzynarodowa Konferencja Translantyczna "Przekładając nieprzekładalne" w Gdańsku i Elblągu. Naukowcy i tłumacze dzielili się swoimi doświadczeniami i debatowali o niełatwej sztuce translatorskiej. Podczas spotkania dyskutowano i o tym, w jakim stopniu nieprzekładalność języka wiąże się z nieprzekładalnością kultur. Joanna Kokot z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie przedstawiła ciekawy referat "O polskich tłumaczeniach 'Kubusia Puchatka' A.A. Milne’a". Omówiła w nim przekład Ireny Tuwim, z roku 1962, jako najwcześniejszy, Moniki Adamczyk z roku 1986, Agnieszki Traut z roku 1993, B. Drozdowskiego z 1994. I każdy z przedstawionych przekładów proponuje młodym czytelnikom odmienny pomysł sztuki translatorskiej.

Tłumaczenie dla dzieci, to nieustanne zmaganie się z każdym pojedynczym słowem, zwłaszcza, kiedy chodzi o przełożenie świata baśni. Jak uchwycić klimat bajek braci Grimm? I jak przełożyć świat Hansa Chrystiana Andersena? Co z jego filozofią? Jak najlepiej pokazać ją najmłodszym? Nasze dzieci poznawały baśnie Andersena w tłumaczeniach Stefanii Beylin i Jarosława Iwaszkiewicza, a jeszcze wcześniej Władysława Syrokomli. W roku 2006 po raz pierwszy bezpośrednio z języka duńskiego przełożyła trzy tomy baśni i opowieści Andersena Bogusława Sochańska. A świat, jaki w nich stworzyła (przetransformowała) posiada wyjątkową energię.

Ilona Słojewska

Tagi: tłumaczenie, Puchatek, książki dla dzieci,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany