Babę zesłał Bóg

kzarecka

2011-10-12

kaha_160Wyrwał Adamowi żebro. I stworzył nas – kobiety. Jesteśmy piękne, młode, inteligentne, mamy poczucie humoru, jesteśmy przyszłością tego kraju. Skazy brak. Ideał. Idealne kształty, doskonałe wymiary, białe zęby, wielkie usta, długie nogi, sprężyste piersi. Nawet dmuchamy w grzywkę tak jak sałata z reklamy Biedronki. Jesteśmy doskonałe. Najlepsze dzieło Boga. Aż nagle, z zaskoczenia, po ciemku, niewiadomo skąd dopada nas on. CELLULIT.

100% stop cellulitowi, likwidacja, usuwanie, redukcja, kompedium wiedzy, skuteczna walka, pozbądź się go. Akysz siło nieczyta! Giń, przepadnij! Przejdź jak katar na inną! Odejdź! Nie chcę Ciebie! Nie kocham! Nie lubię! Nienawidzę! Jesteś moim koszmarem! I tak dalej, i tak dalej. Z gazet krzyczą tytuły, by ćwiczyć, by nie jeść, by się smarować, by odsysać i wtedy co? Znowu mamy –naście lat i jesteśmy piękne, młode, inteligentne, mamy poczucie humoru, jesteśmy przyszłością tego kraju. Jak powiedział kiedyś ksiądz Tischner: "Są w życiu tylko trzy prawdy: święta prawda, tysz prawda i gówno prawda". Panie i Panowie, głównie Panie, Panie, które nie mają z NIM problemu – GÓWNO PRAWDA!

Mój daleki kuzyn, daleki, daleki, piąta woda po kisielu, za górami, lasami i jeziorami, słowem – dalekusieńki, mieszka w USA i odsysał sobie tłuszcz. Ugh! Jak ktoś z Was wylosuje Zieloną Kartę ma szansę na to samo. Choć i w naszej pięknej Polsce można poddać się takiemu barbarzyństwu! Moja kuzynka (już bliższa) chodziła do gabinetów kosmetycznych, czy SPA (nie wiem dokładnie) i miała tysiąc sto zabiegów, które miały powiedzieć JEMU – wynoś się! Moja sąsiadka – dodam piękna i urocza, żre jakieś tabletki i ma dietę. Po co? Bo TRZEBA schudnąć. Bo w programie telewizyjnym wychodzi "nasza szkapa" i słyszy: "Musisz zrzucić parę kilogramów". Bo na tym świecie dobrze jest byś szczupłą, piękną, niepowtarzalną. Tylko ile takich kobiet może być?

Staję przed lustrem. Hm... Chyba nie jest najgorzej. Urodziłam dwójkę dzieci, nie mam –nastu lat, nie musiałam zmienić wszystkich ciuchów. To jak? Może być? Wybaczcie wulgaryzm – kurwa, NIE. Nie, bo jest ON. I choć ON nie jest moim ślubnym, to ten drugi... też widzi. No to zabieram się za siebie. Bo gazetki, bo koleżanki, bo świat. Muszę być idealna. Zaczynam masaże. W domu. Nie mam wolnych setek złotych, żeby leź do specjalistycznych gabinetów. Porażka. Na całego. Mordęga. Nic więcej. ON nadal jest. Kolejna decyzja – ćwiczenia. Zabieram sąsiadkę, idziemy na zajęcia – ATC, ABT-FITT BALL. Brzmi tak, jakby ON miał odejść na zawsze. Piłki... Będzie miło i przyjemnie, bez męczarni. Na szkołach rodzenia siedzi się na piłkach i oddycha. To pewnie to samo... Nie to samo! Gdy usłyszałam, czy znamy podstawowe kroki z aerobicu, już się przeraziłam. Nie jestem jakimś lewusem sportowym, ale skakanie w jedną stronę, robienie odpowiednich kroków, a w tym samym czasie machanie rękoma z wielką piłką – i wszystko do rytmu, hm... jak to się robi?! Spociłyśmy się jak szczury, spałyśmy jak niemowlaki, następnym razem nie poszłyśmy. Nie, nie dlatego, że nie chciałyśmy. Nie mamy jak. I to prawda. Nie ma czasu.

Porażka numer dwa? Niestety. A ON nadal pasie się na moich udach i pupie (gdzie te czasy, chociażby sprzed drugiej ciąży?; gdzie gładka skóra?; gdzie "piękna, młoda, inteligentna, mająca poczucie humoru, będąca przyszłością tego kraju?"). Jednak jak to w życiu bywa, gdy się upada, czasami widać lepiej. Dowiedziałam się, że osoba z mojej rodziny chodzi na chińskie bańki. I że to działa cuda. Hm... XXI wiek i cuda? A jakże! Jednak skąd wziąć tyle "stówek"? Wprawdzie banków w okolicy, jak rudych psów, ale wszystkie dobrze strzeżone. I kiedy już wątpię, kiedy owy cud odrzucam, słyszę anielski głos, który rzecze: "Kup bańki, kup oliwkę, rób sama, boś zdolna". No to hyc! Apteka, drogeria, seans wieczorny, bańki na uda i heja! masaż. Rano patrzę – pobili mnie! Tłukli kijem bejsbolowym! Moje nogi są całe w siniakach. Całe! A ten okrutnik nadal jest! JEST! Ale, ale... podobno nie należy się zrażać. Podobno siniaki zejdą. Podobno ON zejdzie. Podobno "będzie jak dawniej". Podobno .

Czy to jest normalne? Czy rzeczywiście musimy się tak katować? Czy nie możecie nas kochać (bez znaczenia – mężczyźni, kobiety) takimi, jakimi jesteśmy? Przecież inni łysieją, tyją, siwieją... A my nie możemy mieć cellulitu? A może to w nas samych jest problem? Może świat nauczył nas, że musimy być doskonałe? Może katujemy się dla własnej satysfakcji – bo kiedyś wyjdziemy na plażę, spojrzymy na "grubaskę" jedzącą batonika i pomyślimy: "Ha, ty masz, a ja już GO nie mam". Tylko, cholera, czy owa "grubaska" nie jest od nas szczęśliwsza?

"Babę zesłął Bóg, raz Mu wyszedł taki cud"...

Piję piwo. Kalorie. Bańki pójdą w ruch pewnie i tak. Staję przed lustrem. Jestem piękna! Choć... "Babę zesłał Bóg, coś innego przecież mógł".

KaHA

DLA M. Kochana, spójrz w lustro...

Tagi: poradnik, zdrowie,

<< Powrót

Papierowy Ekran 2009

FB PL

Kejos

HaZu

PL zmiany